fot. Bretagne Classic - GP Lorient Agglomération

Valentin Madouas zwycięzcą 87. Bretagne Classic – Ouest-France. Na charakterystycznej finałowej ściance w Plouay kolarz Grupamy-FDJ wygrał z rozporwadzenia Stefana Künga po czwórkowym finiszu, a podium uzupełnili dziś Mathieu Burgaudeau oraz Felix Großschartner.

Na zawodników bretońskiego klasyku czekało dziś aż 258 kilometrów i 3687 metrów przewyższenia, na które składało się aż 18 podjazdów rozmieszczonych na całej długości trasy. Finał rywalizacji zaplanowany został na dość dobrze znanej z poprzednich lat, acz regularnie dopieszczanej i lekko przebudowywanej, liczącej 11,4 kilometra rundzie, która zawierała trzy podjazdy: Rostervel (1,4km; 4,5%), Le Lezot (800m; 4,9%) i Kerscoulic (300m; 5,9%), z którego do mety w Plouay pozostawało tylko 3,5 kilometra.

Na odjazd dnia w tym jakże długim klasyku zdecydowała się tylko dwójka zawodników, a byli to Alessandro Tonelli (Green Project-Bardiani CSF-Faizanè) i Aaron Van der Beken (Bingoal WB). Duet otrzymał od peletonu szansę na jazdę z przewagą niespełna 4 minut, a zatem był pod stałą kontrolą głównej grupy.

Ucieczkę dnia złapano już na 86 kilometrów przed metą, a to momentalnie wywołało kolejne ataki na licznych bretońskich podjazdach. Dodatkową trudnością było jeszcze kilka sektorów szutru pokonywanych na dojeździe do rundy w Plouay. Już na tak wczesnym etapie wyścigu skoków spróbowali m.in. Julian Alaphilippe (Soudal – Quick Step) czy Stefan Küng (Groupama-FDJ).

Finalnie to właśnie Szwajcar odjechał, a wraz z nim zabrał się jedynie Mick van Dijke (Jumbo-Visma). Za nich plecami nastąpiła jednak spora selekcja, a to zapowiadało ciekawą walkę aż do ostatniego kilometra. Za ich plecami w kontratak zabrali się Lilian Calmejane (Intermarché – Circus – Wanty) i będący cieniem dawnego siebie Gianni Moscon (Astana Qazaqstan Team).

W peletonie kontrolę przejęła wówczas ekipa UAE Team Emirates, a do pracy delegowany został Rafał Majka. Polak mocno naciskał na pedały powoli redukując grupę, a jednym z zawodników, który zdawał się nie wytrzymywać tempa był debiutujący w wyścigu UCI w tęczowej koszulce Mathieu van der Poel (Alpecin-Deceuninck).

Kontra dała się złapać na 53 kilometry przed metą, a Stefan Küng i Mick van Dijke utrzymywali cały czas około 1,5 minuty przewagi. Z tyłu tymczasem niedługo później doszło do poważnej kraksy, w której ucierpiał m.in. będący w szerokim gronie faworytów Ben Healy (EF Education-EasyPost), Warren Barguil (Team Arkéa Samsic), Corbin Strong (Israel-Premier Tech) czy Jake Stewart (Groupama-FDJ).

W czołówce na ponad 40 kilometrów przed końcem zmiany przestał dawać Holender, a niedługo później puścił on koło i tym samym przed peletonem pozostał już tylko Stefan Küng. Przewaga Szwajcara z Groupamy-FDJ jednak szybko spadała i zanosiło się, że tym razem próba ta nie zakończy się powodzeniem.

Na kolejnym podjeździe ataku spróbował Jonas Rutsch (EF Education-EasyPost), acz za 25-letnim Niemcem nie pognał żaden inny kolarz. Poruszenie wywołało dopiero przyspieszenie, na jakie zdecydował się Marc Hirschi (UAE Team Emirates) – tu już odpowiedź ze strony konkurencji była natychmiastowa. Jako kolejny skoczył Valentin Madouas (Groupama-FDJ), próbował także Tiesj Benoot (Jumbo-Visma), ale nikomu nie udawało się oderwać.

20 kilometrów przed metą, mimo masy skoków, Stefan Küng nadal utrzymywał około 30 sekund przewagi nad grupą prowadzoną przez zawodników Lotto Dstny. Ich pracę przerwał jednak niesamowicie mocnym i długim atakiem Benoît Cosnefroy (AG2R Citroën Team), za którym utrzymało się jedynie kilku rywali. Francuz skasował uciekającego Szwajcara, a w pierwszej grupie mocną pracę zaczęli wykonywać kolarze UAE Team Emirates.

Finalnie na czele znalazła się ósemka kolarzy, a byli to Valentin Madouas i Stefan Küng (Groupama-FDJ), Marc Hirschi i Felix Großschartner (UAE Team Emirates), Jai Hindley (BORA-hansgrohe), Alex Aranburu (Movistar Team), Benoît Cosnefroy (AG2R Citroën Team) oraz Mathieu Burgaudeau (TotalEnergies). Szybko doskoczył do nich jeszcze Tiesj Benoot (Jumbo-Visma).

Wówczas zaczęło się wielkie przeciąganie liny między uciekinierami a grupkami goniącymi. Górą byli ci drudzy, a czołówka nieco się rozrastała i na ostatnią rundę z przodu wjechało kilkunastu zawodników. Szybko jednak ten stan się zmienił – pociągnął bowiem niezmordowany Stefan Küng, a dojechali do niego Valentin Madouas, Mathieu Burgaudeau i Felix Großschartner.

W końcówce niesamowitą pracę wykonywali obaj kolarze Groupamy-FDJ, choć w sumie nikogo nie można było oskarżyć o jazdę na świadka. Pierwsze oglądanie się na siebie zaczęło się dopiero na ostatnim kilometrze, gdzie na rozprowadzenie rywali i swojego kolegi zdecydował się Stefan Küng. To przyniosło skutek – pięknym finiszem popisał się Valentin Madouas i to właśnie mistrz Francji został zwycięzcą 87. GP Plouay. Podium uzupełnili Mathieu Burgaudeau i Felix Großschartner.

Wyniki 87. Bretagne Classic – Ouest-France:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułTour of Britain 2023: Olav Kooij pierwszym liderem
Następny artykułVuelta a España 2023: Lennard Kämna najlepszy na etapie pełnym wiatru i błota
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Tomek
Tomek

Wszyscy nasi DNF porażka totalna