wout van aert tour de france 2021
ASO / Tour de France

To miało być stosunkowo łatwe zwycięstwo, a jednak Wout Van Aert zakończył niedzielne BEMER Classic na drugiej pozycji.

Dla Belga z Jumbo-Visma był to pierwszy start od blisko miesiąca. Jego poprzednim wyścigiem było Tour de France, które zakończył z trzema zwycięstwami etapowymi i zieloną koszulką. Teraz wrócił i pewnie chciał podtrzymać tę passę. Niestety los szybko rzucił mu kłody pod nogi. W kraksach ucierpieli m.in. jego pomocnicy – Jos Van Emden (późniejsze badania wykazały wstrząśnienie mózgu i złamanie obojczyka), Christophe Laporte oraz Tosh van der Sande.

Chcieliśmy uczynić ten wyścig trudnym. Niestety szybka utrata Christophe’a, Tosha i Josa sprawiła, że musieliśmy nieco zmienić nasze plany. Po ciężkiej pracy Nathana van Hooydoncka zaatakowałem, co stworzyło bardzo korzystną sytuację. Myślę, że gdyby nie pech, Christophe również by się tam znalazł. Mimo wszystko było nieźle

– mówił.

Wspomniany atak miał miejsce na Wasenbergu, kilkanaście kilometrów przed metą. W jego wyniku z przodu wyklarowała się pięcioosobowa grupa, w której prym wiedli kolarze BORA-hansgrohe – Patrick Konrad i Marco Haller. Jak się okazało, zwycięzcą wyścigu okazał się ten drugi – szybki kolarz, w którego palmares nie ma jednak takich sukcesów, jak u Van Aerta. A jednak Belg dał się mu ograć.

Marco zaczął finisz wcześnie i to mnie zaskoczyło. Chwila zawahania i już utworzyła się luka, którą ciężko było zniwelować. W końcu osiągnąłem prędkość maksymalną, która była naprawdę dobra, tylko że to wszystko za późno. Nie cierpię przegrywać, ale czasem tak po prostu jest

– odpowiada kolarz, który mimo wszystko miał kiedy przyzwyczaić się do minimalnych porażek.

Jeszcze więcej niż wspaniałych zwycięstw, ma on bowiem w swoim dorobku wartościowych drugich miejsc. Bywał już drugi na Mistrzostwach Świata, Igrzyskach Olimpijskich, Ronde Van Vlaanderen, Paryż-Roubaix i Tirreno-Adriatico. W niedzielne popołudnie dołożył do tej kolekcji kolejną pozycję.

 

Poprzedni artykułLa Gazzetta: Il Lombardia kolejnym celem Egana Bernala
Następny artykułBedankt, Holanda – podsumowanie trzech pierwszych etapów Vuelta a España 2022
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Adam
Adam

Vout chyba wygrał na TdF 3 razy nie 2