fot. Bahrain Victorious

Phil Bauhaus (Bahrain – Victorious) był najszybszy na piątym etapie Tour de Pologne, prowadzącym z Łańcuta do Rzeszowa. W końcówce doszło do dużej kraksy, która zatrzymała większość zawodników. Prowadzenie w klasyfikacji generalnej wyścigu przed indywidualną jazdą na czas utrzymał Sergio Higuita (BORA-hansgrohe).

Piąty etap tegorocznego wyścigu Tour de Pologne ponownie prowadził po pagórkowatych szosach. Na 178-kilometrowej trasie z Łańcuta do Rzeszowa, organizatorzy ulokowali dwie górskie premie PZU – w Dynowie (800 m; 6,9%) oraz w stolicy województwa podkarpackiego, Rzeszowie (2,2 km; 5,7%). Dodatkowo kolarze rywalizowali o punkty na lotnej premii LOTTO w Dynowie, poprzedzającej kategoryzowany podjazd. Zmagania zakończyły się na kilkunastokilometrowej rundzie.

W koszulce lidera na starcie w Łańcucie stanął Sergio Higuita (BORA-hansgrohe). Ze względu na ból gardła, z wyścigu wycofał się natomiast Mauro Schmid (Quick-Step Alpha Vinyl), jeden z faworytów do końcowego zwycięstwa.

Na początku etapu od peletonu oderwała się sześcioosobowa grupa, w składzie: Jakub Murias, Mateusz Grabis (Reprezentacja Polski), Yevgeniy Fedorov (Astana Qazaqstan Team), Shane Archbold (BORA-hansgrohe), Boy van Poppel (Intermarche – Wanty Gobert – Materiaux) oraz Mads Würtz Schmid (Israel – Premier Tech). Po pewnym czasie do czołówki doskoczyli Sean Quinn (EF Education-EasyPost) i Michal Schlegel (Caja Rural – Seguros RGA).

Peleton niespecjalnie przejął się ośmioosobowym odjazdem i przez długi czas jechał ławą, co pozwalało uciekinierom powiększać przewagę. Ta – podobnie jak miało to miejsce na poprzednich etapach – ustabilizowała się na poziomie trzech minut. Po około 60 kilometrach ścigania, różnica między czołówką a peletonem wzrosła do pięciu minut, jednak z czasem znów zaczęła maleć, za sprawą pracy kolarzy BORA-hansgrohe, Bahrain – Victorious i INEOS Grenadiers.

Ucieczka dojechała przed główną grupą do premii w Dynowie – na lotnym finiszu najszybszy był Sean Quinn, którego strata w klasyfikacji generalnej zmniejszyła się tym samym do 26 sekund, natomiast kategoryzowany podjazd najszybciej pokonał Jakub Murias, na co dzień ścigający się w barwach ekipy Voster ATS Team.

Na 35 kilometrów przed metą, na atak z czołówki zdecydowali się Mads Würtz Schmidt i Sean Quinn, którzy w takiej kolejności pokonali też górską premię w Rzeszowie. Duet wypracował sobie kilkudziesięciosekundową przewagę nad pozostałymi rywalami z odjazdu i kierował się w stronę finałowej rundy. Niedługo po wjechaniu na okrążenie, do czołówki doskoczył Yevgeniy Fedorov, a pozostała piątka uciekinierów została doścignięta.

Kazach nie utrzymał się jednak na czele zbyt długo i po kilku kilometrach podzielił los pozostałych współuciekinierów. Z przodu dzielnie utrzymywali się jednak Sean Quinn i Mads Würtz Schmidt, jednak nie byli w stanie przeciwstawić się sile peletonu, napędzanego głównie przez kolarzy INEOS Grenadiers. Dwójka została doścignięta przez grupę na 2700 metrów do mety, gdy na czele peletonu formowały się pociągi sprinterskie.

900 metrów przed metą doszło do kraksy, która zatrzymała większość peletonu. W kilkuosobowym finiszu najlepiej odnalazł się Phil Bauhaus (Bahrain – Victorious), który został świetnie rozprowadzony przez Jonathana Milana. Podium uzupełnili Arnaud Demare (Groupama-FDJ) i Nikias Arndt (Team DSM). Na 10. miejscu linię mety przeciął Patryk Stosz (Reprezentacja Polski).

Wyniki piątego etapu Tour de Pologne 2022:

Results powered by FirstCycling.com

 

Poprzedni artykułCztery duże wzmocnienia w Alpecin-Deceuninck
Następny artykułVuelta a Burgos 2022: Tryplet Jumbo-Visma, paskudna kraksa na ostatnim kilometrze
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
8 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Amator
Amator

Kraksy i hamulce hydrauliczne. Coś jest na rzeczy ??????

Vira
Vira

Nie pamietam tak nudnego TdP

Michał
Michał

Kraksa wyglądała jakby zawodnicy nie znali mapy ostatnich metrów. Pędzili jak szaleni. Nie było opcji żeby w taki zakręcie wszyscy się zmieścili.

Marcin
Marcin

Potwornie nudne TdP, tragiczny dobór trasy oprócz finiszu w Przemyślu. Tygodniowy wyścig, gdzie nie na walki o generalkę. Szkoda…

maniek
maniek

Po co komu tak nudny wyścig? To ta „kolarska liga mistrzów”? hahaha

Paul
Paul

Ten ostatni zakręt to jakieś nieporozumienie. Drugi pas jezdni był wyłączony z ruchu i zagrodzony barierkami. Stała na nim ciężarówka z logo sponsora. Wiadomo było, że będzie finisz z peletonu i większą grupa wjedzie na ostatnią prostą.

Kamil
Kamil

Jak zobaczyłem ten zakręt z miejsca powiedziałem że będzie kraksa. Naprawdę trzeba nie mieć wyobraźni aby tak końcówkę zaprojektować.

Czytelnik
Czytelnik

Rzeszowa, nie Rzeczowa 😉