fot. ASO / Fabien Boukla

Marianne Vos (Jumbo-Visma) okazała się najszybsza z sześcioosobowej grupki, która oderwała się w wyniku silnych podmuchów wiatru. Holenderka objęła również prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Świetnie pojechała Katarzyna Niewiadoma (Canyon-SRAM), która finiszowała trzecia i zyskała czas nad rywalkami w klasyfikacji generalnej. 

Drugi etap wyścigu Tour de France kobiet rozpoczął się w mieście Meaux, położonym kilka kilometrów na wschód od Paryża. Zaledwie 15 kilometrów po starcie peleton zmierzył się z jedyną na etapie górską premią – Côte de Tigeaux (1,5 km; 4,7%). Następnie zawodniczki zmierzały w kierunku miasta Provins, gdzie zaplanowano lotną premię oraz metę. Ta została usytuowana na 900-metrowym podjeździe o średnim nachyleniu około 4%, co zwiększało wachlarz możliwości, jeśli idzie o końcowe rozstrzygnięcia. O zwycięstwo mogły się bowiem postarać nie tylko czyste sprinterki, ale także bardziej eksplozywne zawodniczki. W związku z tym, że trasa przebiegała często między polami, w otwartym terenie, rolę mógł odegrać także wiatr.

Pierwsze próby zawiązania ucieczki dnia zawodniczki podjęły już po przejechaniu 3 kilommetrów. Można było zakładać, że stanie się to na górskiej premii, ale ostatecznie wydarzyło się wcześniej. Do ucieczki zabrały się cztery zawodniczki: Sabrina Stultiens (Liv Racing Xstra), Femke Gerritse (Parkhotel Valkenburg), Rotem Gafinovitz (Roland Cogeas Edelweiss Squad) oraz Marit Raaijmakers (Human Powered Health).

Górską premię Côte de Tigeaux wygrała Femke Gerritse, która zrównała się punktami ze swoją koleżanką z drużyny – Femke Markus.

W pewnym momencie przewaga uciekinierów sięgnęła ponad dwóch minut, ale mniej więcej 90 kilometrów przed metą w peletonie rozpoczęło się napięcie z powodu wiatru. Ten wiał dzisiaj z kierunków bocznych z prędkością ponad 20 km/h.

Mocna praca kilku drużyn na czele peletonu sprawiła, że 80 kilometrów przed metą przewaga uciekinierek spadło tylko do około 20 sekund. Peleton z kolei mocno się naciągnął, a niektóre zawodniczki miały problemy z utrzymaniem tempa. Ostatecznie żadne wachlarze się nie utworzyły, ale ucieczka została doścignięta już 78 kilometrów przed metą.

Następnie wyścig przebiegał dość spokojnie – aż do momentu, gdy do mety pozostało nieco mniej niż 30 kilometrów. Wówczas kraksę miały między innymi: Soraya Paladin (Canyon//Sram Racing), Morgane Coston (Arkea), Severine Eraud (Stade Rochelais Charente Maritime), Ally Wollaston (AG Insurance-NXTG) oraz Urska Pintar (UAE Team ADQ). Wszystkie zawodniczki, które brały udział w tym zdarzeniu wróciły na rower.

Niestety kilka kilometrów później miał miejsce kolejny wypadek przy dużej prędkości (około 50 km/h). Niektóre zawodniczki wpadły do rowu, a najbardziej ucierpiała Marta Cavalli, która spędziła dłuższą chwilę leżąc na asfalcie. Włoszka wróciła na rower, ale na zdjęciach pokazywanych przez realizatora było wyraźnie widać, że cierpi. Chwilę później nadeszła wiadomość, że zwyciężczyni Walońskiej Strzały i Amstel Gold Race musiała wycofać się z wyścigu.

Tymczasem, tuż po tej kraksie, peleton zbliżał się do przejazdu przez linię mety w Provins, a zarazem lotnego finiszu. Ten padł łupem samotnej na czele Maike van der Duin (Le Col-Wahoo).

Chwilę później w peletonie ponownie zrobiło się bardzo nerwowo z powodu silnego wiatru. Tym razem grupa podzieliła się na wiele grupek, ale na szczęście w czołowej sześcioosobowej grupce znalazła się Kasia Niewiadoma. Polka jechała tam z Marianne Vos, van der Duin, Longo Borghini, Balsamo oraz Silvią Persico, która obchodzi dzisiaj urodziny. 10 kilometrów przed metą Niewiadoma i spółka miały około pół minuty przewagi nad drugą, większą grupą, w której jechała lidera klasyfikacji generalnej Lorena Wiebes.

Wirtualną liderką klasyfikacji generalnej w tej grupie była Marianne Vos, a mistrzyni świata Elisa Balsamo co chwila zachęcała swoje kompanki z odjazdu, aby w stu procentach angażowały się w pracę. Szło to całkiem nieźle, bo prowadząca szóstka powiększyła swoją przewagę do ponad 40 sekund.

Na ostatnim kilometrze okazało się, że Balsamo pracowała dla Longo Borghini, która nie dała jednak rady powalczyć o etapowe zwycięstwo. Początkowo to właśnie na jej kole siedziała Kasia Niewiadoma, po czym jako pierwsza rozpoczęła finisz. Okazało się to jednak za szybko, ponieważ z o wiele większą prędkością swój sprint przypuściła specjalistka w tego typu końcówkach Vos. Tak czy siak dla Polki z drużyny Canyon-SRAM to bardzo dobry dzień.

Wyniki po drugim etapie:

Results powered by FirstCycling.com

 

Poprzedni artykułTom Pidcock: „Zapisywałem wszystko, czego nauczyłem się na Tour de France”
Następny artykułNairo Quintana: „Już dawno nie byłem tak blisko podium w Tour de France”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Tajfun
Tajfun

Katarzyna brawa za podium!