fot. Jumbo-Visma

Za nami niesamowite widowisko, jakie wykreowali kolarze podczas przedostatniego etapu 109. Tour de France. Bohaterami dnia zostali zawodnicy Jumbo-Visma – ustrzelili bowiem dublet, a wiele wskazuje na to, że ostatecznie wygraną sprezentował Woutowi van Aertowi jadący nieco szybciej Jonas Vingegaard.

Bardzo długo liderem podczas etapu jazdy indywidualnej na czas był mistrz świata w tej specjalności, czyli Filippo Ganna. Włoch jednak został w końcówce pokonany przez niejednego zawodnika – najpierw jego czas zdecydowanie poprawił Wout van Aert, a następnie wyprzedzali go także trzej najlepsi aktorzy całego 109. Tour de France – Geraint Thomas, Tadej Pogačar i Jonas Vingegaard. To jadący na żółto Duńczyk prowadził na wszystkich trzech punktach pomiarowych, jednak w końcówce najpierw popełnił błąd w jednym z zakrętów, a następnie wyraźnie zwolnił, tak jakby oddawał wygraną etapową swojemu klubowemu koledze.

Chcieliśmy dzisiaj ponownie spróbować powalczyć o wygraną. Ta drużyna jest niesamowicie silna i głodna. W końcówce, gdy już wiedziałem co się święci, celowo oddałem to zwycięstwo. Sukces Wouta jest piękny i porusza mnie. Na mecie dzieliliśmy się emocjami. To pokazuje, że jesteśmy ze sobą bardzo związani w ramach zespołu. Zawsze mieliśmy wrażenie, że pracujemy nad czymś wyjątkowym. Wszyscy są bardzo szczęśliwi. To nie tylko moi koledzy, ale przede wszystkim moi przyjaciele

— opowiadał dziennikarzom na mecie czasówki ostatecznie drugi na mecie Jonas Vingegaard.

Tym samym sukces etapowy trafił w ręce Wouta van Aerta, dla którego to dziewiąta wygrana podczas Tour de France w karierze. Jednocześnie Jumbo-Visma zwyciężyło swój szósty etap podczas tegorocznej edycji Wielkiej Pętli, a trzeci z rzędu. 27-letni Belg ma także szansę na zostanie drugim w historii kolarzem, który zdobędzie ponad 500 oczek do klasyfikacji punktowej. Te wszystkie statystyki to jednak nic przy tym jak wspaniała, niemalże rodzinna atmosfera, panuje w holenderskiej formacji.

To niewiarygodne. Te trzy tygodnie wykraczają poza moje wyobrażenia. Jesteśmy potężnym zespołem. Z całego serca dziękuję całej drużynie i personelowi. Wiele dla mnie znaczą i spełniamy nasze marzenia. Ciężko na to pracowaliśmy. Dzisiaj, w jeździe na czas, zdarzył się kolejny wymarzony scenariusz. Dałem z siebie wszystko, aby to osiągnąć. Żyję po to, by wygrywać wyścigi. Dodatkowo jutro będziemy świętować żółtą koszulkę Jonasa na ulicach Paryża. Bycie częścią tego zespołu jest naprawdę wyjątkowe

— podsumował niejako cały Tour de France w barwach Jumbo-Visma zwycięzca 20. etapu, czyli Wout van Aert.

Teraz przed kolarzami już tylko krótki odcinek po Paryżu z metą na legendarnych Polach Elizejskich. Belg będzie z pewnością jednym z głównych faworytów, albowiem nie tylko ma świetną nogę, ale i wygrywał już w tym miejscu przed rokiem. Tym samym Jumbo-Visma ma szasnę na siódmy etapowy triumf – zgarnęliby wówczas 33% wszystkich odcinków. Prawdziwe szaleństwo.

Poprzedni artykułBogumiła Matusiak – wspomnienia ze starego Tour de France
Następny artykułTeam SD Worx ze specjalnymi koszulkami dla Amy Pieters na Tour de France Femmes 2022
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Rycho
Rycho

Tylko żeby za 5 lat nie okazało się, że jechali na koksie :(. Bo wyścig 2022 jest piękny.