fot. Trek-Segafredo

Nie samym Tour de France człowiek żyje, choć trzeba przyznać, że równolegle do Wielkiej Pętli rozgrywa się stosunkowo niewiele wyścigów. Jednym z nich będzie 43. edycja Ethias-Tour de Wallonie.

Belgijski wyścig pięcioetapowy od lat znajduje się na zapleczu World Touru, czyli w grupie imprez Pro Series. Jest to praktycznie gwarancja tego, że na liście startowej zawsze znajdzie się niejedno ciekawe nazwisko, a o wygraną walczą kolarze rozpoznawalni przez szeroką widownię. Tytułu bronić nie będzie, z racji na udział w Wielkiej Pętli, Quinn Simmons, nie pojawi się także zwycięzca edycji z 2020 roku – Arnaud Démare, ale pojawi się aż 4 byłych triumfatorów – Greg Van Avermaet (2011, 2013), Loïc Vliegen (2019), Dries Devenyns (2016) i Niki Terpstra (2015).

Polacy jeszcze nigdy nie znaleźli się na podium czy to etapowym, czy w klasyfikacji generalnej belgijskiego wyścigu. W tym roku się to nie zmieni – na starcie nie staje żaden z naszych rodaków.

Trasa
Już pierwszego dnia wyścig odwiedzi jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w historii światowego kolarstwa – po 174,4km rywalizacji zawodnicy zafiniszują na legendarnym Mur de Huy. Ten etap to praktycznie gwarancja powstania pierwszych różnic w klasyfikacji generalnej.

Drugi etap będzie praktycznie tak samo długi, a poprowadzi z Verviers do Herve. Po drodze ponownie będzie kilka hopek, acz te nie powinny być już tak selektywne. Nie oznacza to jednak, że na metę wpadnie duży peleton – raczej należy spodziewać się mniejszej grupy bądź dojazdu ucieczki zawiązanej w drugiej części trasy.

Trzeciego dnia można się spodziewać pierwszej sprinterskiej potyczki w tegorocznej edycji walońskiej etapówki. Odcinek z Visé do Rochefort teoretycznie nie jest wolny od trudności, ale te nie powinny zmęczyć najszybszych kolarzy na tyle, by ci mieli mieć problem w utrzymaniu się w głównej grupie.

Każdy kolejny etap tego wyścigu to będzie coraz dłuższa przeprawa dla kolarzy, podczas czwartego odcinka pomiędzy Durbuy a Couvin pierwszy raz przekroczone zostanie 200km. Przez większość dnia powinno być dość spokojnie, ale w finale ulokowano ściankę, na której bez problemu będzie można próbować solowego ataku z dużymi szansami na utrzymanie swojej przewagi aż do mety.

Finał to prawie 215km między Le Roeulx a Chapelle-lez-Herlaimont. 5. etap nie będzie zawierał znaczących podjazdów, ale pojawi się za to inny typ trudności – 8 sektorów bruku. Niech nie zmyli Państwa profil – zastosowana tu skala sugeruje większe trudności niż będą realnie.

Faworyci
Do ścigania na pełnych obrotach wraca Julian Alaphilippe (Quick-Step Alpha Vinyl Team). Mistrz świata, u boku którego znajdzie się m.in. szybki Davide Ballerini, z pewnością jest w stanie wygrać klasyfikację generalną tego wyścigu, o ile tylko wrócił do swojej optymalnej dyspozycji.

Do Europy po dłuższej przerwie powraca Biniam Girmay (Intermarché – Wanty – Gobert). Erytrejczyk wspierany będzie m.in. przez zwycięzcę edycji z 2019 roku, Loïca Vliegena, a mocny zespół i jego dynamika mogą być połączeniem, które da mu wysoką pozycję w końcowym zestawieniu. Silną drużynę do boju posyła także Alpecin-Deceuninck – w całym wyścigu powalczyć może Gianni Vermeersch, na płaskim faworytem numer 1 będzie Tim Merlier, a rywali atakami gubić może Dries De Bondt.

Jestem bardzo ciekaw tego, co zaprezentuje Cofidis. Jesús Herrada i Guillaume Martin raczej kojarzą się z trudniejszymi podjazdami, ale obaj to dość dynamiczni ściankowcy. Świetny sezon ma także Eddie Dunbar (INEOS Grenadiers) oraz Patrick Bevin (Israel – Premier Tech) – obu stać na walkę o końcowe zwycięstwo.

W gronie szerokich faworytów z pewnością znajdują się także tacy kolarze jak Alex Aranburu (Movistar Team), Odd Christian Eiking (EF Education-EasyPost), Cian Uijtdebroeks (BORA – hansgrohe) czy Markus Hoelgaard (Trek – Segafredo). Wydaje się, że wyścig będzie nieco za trudny, by o wygraną w generalce powalczyli Greg Van Avermaet i Clément Champoussin (AG2R Citroën Team), Victor Campenaerts (Lotto Soudal), Jake Stewart czy Lewis Askey (Groupama-FDJ), ale każdego z nich stać na walkę o pojedyncze, pagórkowate etapy.

Na płaskim z wymienionym już Timem Merlierem powalczyć powinni m.in. Fernando Gaviria (UAE Team Emirates), Matthew Walls (BORA-hansgrohe), król tego sezonu Arnaud De Lie (Lotto Soudal), Matteo Moschetti (Trek-Segafredo) czy Sam Welsford (Team DSM).

Mój typ
Jeszcze nieco za wcześnie by Julian Alaphilippe pokazał 100% swoich możliwości, podobnie będzie z Biniamem Girmayem, więc wyścig wygra z drugiego szeregu Eddie Dunbar.

Transmisja
Niestety wyścig nie będzie pokazywany w telewizji. Zostaje zatem śledzenie tekstówek bądź poszukiwania czegoś w internecie.

Poprzedni artykułAttila Valter potrącony na treningu
Następny artykułStrata czasu? – zapowiedź 20. etapu Tour de France 2022
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments