grossschartner sanchez tour de france 2022
ASO / Tour de France

Zobaczyliśmy w sobotę obiecany ogień, ale niedzielny etap 109. edycji Tour de France zapowiada się niemal równie interesująco. Choć na papierze odcinek z metą w Carcassonne znajduje się w zasięgu sprinterów, ich trudna do ukrycia słabość to samospełniająca się przepowiednia, która tylko wzmaga trudny do powstrzymania apetyt harcowników. 

15. etap Wielkiej Pętli to dystans 202 kilometrów, 2416 metry przewyższenia, lejący się z nieba żar i gorące podmuchy suchego Vent d’autan na twarzach. Pomiędzy Rodez i baśniowym Carcassonne peleton Tour de France zmierzy się z dwiema premiami górskimi na Cote d’Ambialet (4,4 km, śr. 4,6%) i Cote des Cammazes (5,1 km, śr. 4,1%), ale podobnie jak podczas sobotniego odcinka, odbierających siły bezimiennych wzniesień znajduje się na trasie całe mnóstwo.

Drugi z premiowanych podjazdów dnia zdaniem organizatorów liczy 5 kilometrów, ale w rzeczywistości droga wznosi się jeszcze przed lotnym finiszem w Saint-Ferrol, co przełoży się na ok. 10 kilometrów miarowej wspinaczki. Na tym odcinku trasa zmienia też swój kierunek na południowo-wschodni, po raz pierwszy wystawiając kolarzy na podmuchy czołowego autanu, co łącznie może uczynić ten moment przełomowym dla losów niedzielnego etapu.

Równie kluczowe będą jednak pierwsze kilometry 15. odcinka Wielkiej Pętli, ponieważ obecnie nic nie godzi w siły i ambicje sprinterów bardziej, niż długa, pełna zrywów i rozgrywana w szalonym tempie walka o udział w odjeździe dnia.

Uciekinierom sprzyjać będą również wąskie, kręte szosy, którymi Tour de France prowadzi ich do Carcassonne, jednak sam finisz w mieście wiedzie szerokimi bulwarami, na których nie sposób się ukryć przed rozpędzonym peletonem. Całą swoją przewagę muszą oni zbudować znacznie wcześniej.

Oto, co na temat 15. etapu 109. edycji Tour de France napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 15, 17 lipca: Rodez > Carcassonne (202,5 km)

Nie ma w całym tegorocznym Tour de France odcinka bardziej transferowego niż ten, a jego losy w dużej mierze zależeć będą od nastrojów w peletonie i tego, jak wcześniej ułożył się wyścig. Po pokonaniu dzielących Rodez i Carcassonne 202 kilometrów prawdopodobny jest sprint z dużego peletonu, ale ze względu na dystans, sięgające 2400 metrów przewyższenie i zmęczenie narastające z każdym dniem, triumf kolarza z mocnego odjazdu dnia również nie należy do absurdalnych scenariuszy.

Pogoda

Tegoroczny Tour de France idzie na rekord. Jeśli nie pod kątem samej temperatury powietrza, to tej, którą osiąga nawierzchnia. Najwyższą z dotąd odnotowanych były 63 stopnie, kiedy Sylvain Chavanel wygrał etap do Station des Rousses, ale dokonywane w ostatnich dniach pomiary niewiele od niej odbiegają (dotąd ok. 60 stopni). Sytuacja tylko zaogni się wraz z dalszym przemieszczaniem się peletonu w kierunku podnóża Pirenejów.

Prognoza na niedzielę przewiduje temperaturę powietrza od 34 do 37 stopni Celsjusza, najcieplej w samym Carcassonne, które jeszcze goręcej niż zwykle powita peleton Tour de France.

Nieco ruszyć ma się również autan (Vent d’autan), czyli lokalny wiatr z obszaru pomiędzy Masywem Centralnym a Pirenejami, który wieje w kierunku przeciwnym do bardziej znanych, zimnych wiatrów katabatycznych, czyli mistralu i tramontane. Z gorącymi podmuchami autanu kolarze zmierzą się na finałowych 50 kilometrach niedzielnego etapu, gdzie będzie on wiatrem przeważnie czołowym.

Faworyci

Jak napisałam jeszcze przed rozpoczęciem 109. edycji Tour de France, niedzielny odcinek mógł paść łupem sprinterów, ale wymagałoby to bardzo dużej mobilizacji wspierających ich ekip. Czy taka jest możliwa? Caleb Ewan (Lotto Soudal) nie wyglądał wczoraj na gościa, który byłby w stanie przetrwać fazę formowania się odjazdu, Fabio Jakobsen (Quick-Step Alpha Vinyl) od kilku dni wyraźnie nie jest sobą, a Dylan Groenewegen (BikeExchange-Jayco) co do zasady jest najmniej prawdopodobnym typem w kontekście przebrnięcia w głównej grupie przez finałowe wzniesienia. W teorii drużyna BikeExchange-Jayco mogłaby iść za ciosem, ponownie grając na Michaela Matthewsa, ale skoro już raz przekonali się, że Australijczyk może skutecznie finiszować z grupy uciekinierów, po co wybierać scenariusz, w którym wygrywa Wout van Aert (Jumbo-Visma)?

Na polu bitwy pozostaje więc głównie Alpecin-Deceuninck z Jasperem Philipsenem, a będzie to walka bardzo nierówna, bo im wyraźniejsze luki w zbroi sprinterskich ekip, tym większa motywacja harcowników, tym bardziej zacięta batalia o udział w odjeździe dnia, tym wyższe tempo na pierwszym podjeździe etapu i liczniejsza grupa próbująca uciec w górę drogi. To samonakręcająca się spirala i samospełniająca się przepowiednia, którą trudno będzie komukolwiek powstrzymać.

W gronie potencjalnych harcowników szukamy zaś takich kolarzy, którym przesadnie nie przeszkadza lejący się z nieba żar, potrafią się wspinać na poziomie dostatecznym i skutecznie rozgrywać sprinterskie pojedynki z małej grupy. Oczywistym wyborem są Magnus Cort Nielsen (EF Education-EasyPost), Mads Pedersen (Trek-Segafredo) i Michael Matthews (BikeExchange-Jayco), ale warto poszukać też ambitnych zawodników w gronie mniej usatysfakcjonowanych ekip.

Drużyna Bora-hansgrohe jeździ w odjazdach tegorocznego Touru tak dobrze, że aż ich szkoda. Ich typem na niedzielę będzie bardzo dobrze dysponowany Nils Politt, ale nie bez przyczyny ma on renomę kolarza, który rzadko przekuwa swój talent na wymierne sukcesy.

Przewiduję też dalszy ciąg ofensywy kolarzy Bahrajnu, którzy najprawdopodobniej kolejny raz będą liczyć na Freda Wrighta. To też jedna z ostatnich realnych szans dla Mateja Mohorica, z uwagi na długi dystans wyjątkowo dobra, ale Słoweniec potrzebowałby przebłysku formy, o który trudno go w tej chwili podejrzewać.

Inne dość oczywiste typy to pochodzący z tych okolic Benjamin Thomas (Cofidis), Taco van der Hoorn (Intermarche-Wanty-Gobert), Alberto Bettiol (EF Education-EasyPost), Dylan van Baarle (INEOS Grenadiers), Matteo Jorgenson (Movistar), Kevin Geniets (Groupama-FDJ), Andreas Kron (Lotto Soudal), Jasper Stuyven, Quinn Simmons (Trek-Segafredo), Edvald Boasson Hagen (TotalEnergies) i Hugo Houle (Israel-Premier Tech).

Do redakcyjnego kącika kandydatów najmniej oczywistych zaprosiłam tym razem Kacpra Krawczyka, który zaproponował Brenta Van Moera (Lotto Soudal), Connora Swifta (Arkea Samsic), Jonasa Rutscha (EF Education-EasyPost) i Georga Zimmermanna (Intermarche-Wanty-Gobert).

Tour de France 2022: zapowiedź całego wyścigu

Tour de France 2022: plan transmisji telewizyjnych

Poprzedni artykułTour de France 2022: Primož Roglič wycofał się z rywalizacji!
Następny artykułKryterium Asów 2022: Dawid Migas i Natalia Krześlak triumfują w Memoriale Zygmunta Hanusika
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Marcin
Marcin

Witam serdecznie. Moim czarnym koniem jest P. Sagan. Odpuscil wczorajszy etap, gdzies tam sie paletal ma tylach peletonu. Mysle, ze dzisiaj bedzie chcial zabrac sie w odjazd a potem zaatakuje samotnie 😅

Paweł
Paweł

Nie każdy będzie dobrze się czuł w takim upale, zwycięzca może być więc dziś nieoczywisty, „harcownicy” w tegorocznym tourze już sporo ugrali więc stawiam wygra ktoś z odjazdu