fot. Louise Guillemaille / Philippe Wagner Cycling

Wczorajsze Kryterium Asów w Katowicach padło łupem Adama Kusia (Philippe Wagner Cycling), który na płaskiej pokonał trzech bardzo dobrych torowców – Dawida Migasa (KLTC Konin), Wojciecha Pszczolarskiego (TUFO Pardus Prostejov) i Damiana Sławka (GKS Cartusia w Kartuzach Bike Atelier). Jak sam mówi, świadczy to o jego dobrej dyspozycji.

W zmaganiach elity mężczyzn dość szybko wyklarowała się niewielka grupka, która między sobą miała powalczyć o zwycięstwo. Po szybkim starcie dochodziło do wielu ataków – aktywny był między innymi Adam Kuś (Philippe Wagner Cycling), który zapisał na swoim koncie kilka cennych punktów.

Po przejechaniu trzech rund, na czele kręciła mocna czwórka – oprócz Kusia, znaleźli się w niej Dawid Migas, Damian Sławek i Wojciech Pszczolarski. Zawodnicy dzielili się punktami na finiszach i pracowali równo, dzięki czemu wypracowali sobie dużą przewagę nad peletonem. Walczyli ze sobą tylko na ostatnim, tłustym finiszu, gdzie najszybszy był Dawid Migas. Drugie miejsce zajął Adam Kuś, ale dzięki zaliczce z pierwszych okrążeń, to właśnie on sięgnął po zwycięstwo.

– Dzisiaj wyścig dosyć szybko się ułożył, postanowiłem zaatakować od początku i spróbować odjazdu, poszarpać towarzystwo. Udało się, zabrało się ze mną trzech chłopaków, praca w ucieczce układała się super i dojechaliśmy

– relacjonował Adam Kuś.

– Ustaliliśmy, że będziemy współpracować. Każdemu to odpowiadało, tak że wszyscy równo pracowali, każdy wkładał 100% siły w to, żebyśmy walczyli o to zwycięstwo między sobą, co nam się udało

– dodał.

Mimo że kolarze nie walczyli ze sobą na lotnych premiach, każdy z nich z pewnością po cichu liczył punkty zdobyte w wyścigu.

– Starałem się liczyć, myślę, że każdy to robił. Jeżeli chodzi o punkty, to każdy był w podobnej sytuacji – decydował tak naprawdę ostatni sprint.  Myślę, że moja taktyka na dziś była super, bo to, że zaatakowałem od startu i zebrałem kilka małych punktów zaważyło na tym, że zwyciężyłem

– przyznał Adam Kuś.

Zwycięstwo zawodnika Philippe Wagner Cycling jest o tyle imponujące, że pokonał on bardzo dobrych torowców, którym taka forma ścigania sprzyjała o wiele bardziej.

– To jest już drugi dzień – wczoraj byłem trzeci, dzisiaj pierwszy, tak że forma jest w porządku. Po Mistrzostwach Polski miałem lekki odpoczynek od startów, więc cieszy mnie, że jestem w dobrej dyspozycji i mogę walczyć na takiej trasie z torowcami, gdzie tak naprawdę nie jest to wyścig pode mnie, a byłem w stanie w nim zwyciężyć. Z tego jestem najbardziej zadowolony

– opisywał.

Przed Adamem Kusiem jeszcze dwa starty w wyścigach z cyklu Kryterium Asów – dziś, jako lider klasyfikacji generalnej, przystąpi do zmagań w Katowicach, a jutro wraz z innymi zawodnikami będzie ścigał się w Pszczynie. Kryteria na Górnym Śląsku to dla 23-latka etap przygotowań do ważniejszych celów, jednak, jak zaznacza, ściga się w nich po to, by wygrywać.

– Najprawdopodobniej (wystartuję) w Tour Alsace (27-31 lipca), etapówce we Francji i mniej więcej na ten wyścig się przygotowuję. Te kryteria są też poniekąd przygotowaniem pod ten start, ale w ogóle nie traktuję tego jak przygotowanie – po prostu się ścigam, żeby wygrywać i jak najlepiej je przejechać

– mówił Adam Kuś.

Francuski wyścig to kolejny wartościowy start w kalendarzu Polaka. Od tego roku reprezentuje on ekipę Philippe Wagner Cycling – w jej barwach ścigał się w tym sezonie w między innymi takich imprezach, jak: Tour du Pays de Montbéliard, Paris-Troyes czy Circuit des Ardennes.

– Dobrze się w niej czuję. Ta ekipa we mnie wierzy, jest dobry plan szkolenia, są perspektywy, które przede wszystkim dają taki spokój w głowie. Mam nadzieję, że za rok uda się tu zostać. Podoba mi się ściganie za granicą i kraj, jakim jest Francja – kolarstwo jest tam na bardzo wysokim poziomie. Byłem we Włoszech, w Belgii, teraz jestem we Francji – to naprawdę piękny kraj, żeby uprawiać tam kolarstwo

– opisywał Polak.

Oprócz wspomnianych wyścigów, Adam Kuś miał okazję rywalizować w wielu lokalnych, „amatorskich” zmaganiach, jednak – biorąc pod uwagę bardzo wysoki poziom francuskiego kolarstwa – z amatorską rywalizacją ma to niewiele wspólnego.

– Mogę to powiedzieć ze stuprocentową pewnością – tak. Francuskie kluby z pierwszej dywizji są na poziomie kontynentalnych ekip zagranicznych, natomiast kontynentalne zespoły z Francji to już jest pełne zawodowstwo. To jest naprawdę bardzo dobry poziom – są trzy ligi francuskie, amatorskie i w każdej lidze ściganie jest na wysokim poziomie. Jest dużo wyścigów, dużo zawodników, dużo kibiców i sponsorów – żyje to kolarstwo

– zakończył.

Poprzedni artykułPatrycja Lorkowska: „Wygrałyśmy wyścig – cel został wykonany”
Następny artykułTour de France 2022: Zmartwychwstały Matthews ogrywa Bettiola
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments