fot. Radosław Makuch

Przeszło dekadę temu najpopularniejszym kierunkiem dla młodych polskich zawodników były Włochy, później tę rolę przejęła w mniejszym stopniu Hiszpania. Zawsze gdzieś jednak w tym wszystkim przewijała się także Francja, gdzie w najwyższej dywizji amatorskiej drugi rok ściga się Adam Kuś. Jak to wygląda oczami kolarza, który odnosi tam sukcesy?

24-letni zawodnik to z pewnością jedna z bardziej barwnych postaci na papierze. W 2018 roku Adam trafił do włoskiego Delio Gallina Colosio Eurofeed, z którym pojechał m.in. młodzieżowe Giro d’Italia. Później był kontynentalny Team Hurom, krajowe TC Chrobry Scott Głogów i KK Tarnovia, a teraz już drugi sezon możemy go oglądać we francuskim Philippe Wagner Cycling. Jaki jest teoretycznie amatorski, a w praktyce niemalże profesjonalny peleton najwyższej dywizji w tym kraju?

Można to porównać do poziomu kontynentalnego. Szczerze to jest to mniej więcej to samo. Nasza ekipa jeździ dużo wyścigów UCI, walczymy tam na równi z równym z drużynami kontynentalnymi, a nawet ich często pokonujemy. Np. podczas Paryż-Troyes [1.2 – przyp. red.] zrobiliśmy dublet, w Tour de la Mirabelle [2.2] mieliśmy drugie w generalce, byliśmy też wysoko w Montbéliard [2.2]. Walczymy z kontynentalnymi zespołami i do tego poziomu można spokojnie porównać tę pierwszą dywizję we Francji

— zaczął opowiadać Adam Kuś.

Kierunek Francja stał się w tym roku bardzo popularnym, acz jednocześnie można pamiętać, że na komunikację w tym języku narzekał już niejeden polski zawodnik. Dla przykładu Szymon Sajnok w rozmowie po czasówce na temat jego nowej ekipy na pytanie „co się zmieniło” z uśmiechem odparł „Nie wiem, może nie ma języka francuskiego„. Czy zatem to jest wielka bariera wejścia do peletonu w tym kraju?

Ciężki jest ten francuski język, ale Francuzi wymagają, żeby ten język ojczysty u nich używać, a angielski jest co najwyżej drugim językiem. Podstawa to jednak francuski, ekipy go oczekują, ale u mnie on jest coraz lepszy, jest progres

— krótko skwitował ten temat kolarz Philippe Wagner Cycling.

Uśmiech Adama Kusia pokazywał jednak jasno, że początki we Francji nie mogły być łatwe. Widać to zresztą po wynikach – w tym sezonie 24-latek m.in. wygrał GP des Carreleurs, bywał w czołówce wielu innych francuskich jednodniówek, acz nie zawsze kalendarz był tak kolorowy. Co znaczy taka stabilizacja dla zawodnika w jego wieku?

Chciałbym zostać na zachodzie, ale też moim marzeniem jest przede wszystkim dojście wyżej, nie ukrywam, że tym głównym jest World Tour. Może i nie jest to realne, ale póki jest nadzieja i szansa to o to walczę. Z drugiej strony jeżeli w Polsce kolarstwo by się ponownie rozwinęło, byłaby grupa proconti to nie zamykam się na temat Polska, acz to muszą być dobre warunki by kontynuować karierę w naszym kraju

— mówił Adam Kuś. Jak wygląda ta najbliższa przyszłość 24-latka?

Jak na razie jestem w trakcie rozmów, bo to mój drugi sezon w tej francuskiej ekipie, jak na razie rozmawiamy o następnym roku, czekam na ofertę i warunki. Póki co nie mam jednak żadnego kontraktu

— dodał kolarz Philippe Wagner Cycling.

Adam Kuś ma już 24 lata – z jednej strony nadal mało w skali tego do jakiego wieku można uprawiać kolarstwo, z drugiej jednak więcej niż ma większość chłopaków odbijająca się gdzieś od tego sportu przechodząc do kategorii orlika czy ją kończąc. Co motywuje zawodnika siedzącego kolejny rok w innym kraju?

Nie ma kokosów, więc sam nie wiem co sprawia, że jeżdżę na tym rowerze… Tyle lat się to robi, każdego roku są jakieś wyniki, więc chyba to marzenie motywuje by dojść do World Touru, chyba to mnie na razie trzyma przy kolarstwie

— zakończył rozmowę Adam Kuś.

Na koniec tekstu zostawiłem jednak pytanie, które nie pasowało mi koncepcyjnie do reszty tekstu, acz jednocześnie pokazywało jak wiele znaczyło dla wielu przyjechanie Kwiatka na Mistrzostwa Polski. Adam Kuś był w stanie odpowiedzieć nawet na ataki kolarza INEOS Grenadiers, za plecami którego nieraz był fotografowany.

fot. Radosław Makuch
fot. Radosław Makuch

Na przedostatniej rundzie odjechałem z peletonu z Michałem Kwiatkowskim, kręciłem z moim idolem z przodu, jedna runda do końca, a mnie łapie skurcz i strzeliłem od niego gdy dojechaliśmy do grupki wcześniejszych uciekinierów. To było bolesne. Atak z idolem z dzieciństwa, miałem siły, a wszystko zniweczył skurcz… Eh

— mówił na temat samego wyścigu o mistrzostwo Polski mój rozmówca.

Wywiad przeprowadził Jakub Jarosz


Dziennikarze Naszosie.pl byli obecni na miejscu przez całe Mistrzostwa Polski w kolarstwie szosowym – Ostrołęka 2023. Zachęcamy do przeczytania materiałów z tych zawodów.

Mistrzostwa Polski 2023 – wszystkie teksty

Poprzedni artykułKarolina Karasiewicz zmieniła ekipę i wystartuje w Giro d’Italia Donne
Następny artykułTygodniówka #12| Koszulki rozdane
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jan
Jan

Ładna ta wstawka o Kwiato