peleton tour de france 2021
A.S.O. / Ashley Gruber - Jered Gruber

Najdłuższa przeprawa 109. edycji Wielkiej Pętli wiedzie przez porośnięte ciemnymi lasami Ardeny. Biegnąc wzdłuż belgijsko-francuskiej granicy, 220-kilometrowa trasa 6. etapu symbolicznie łączy chaos rozgrywanych w tych stronach klasyków z rywalizacją na podjazdach, która lada dzień zacznie na nowo kształtować klasyfikację generalną Tour de France. Długa droga do Longwy to wielkie nadzieje najbardziej wytrawnych harcowników, czas lizania odniesionych na brukach ran i końcówka o prawdziwie wybuchowym potencjale.

Krótkie etapy są jedną z cech charakterystycznych tegorocznej Wielkiej Pętli, a czwartkowy odcinek – choć wyraźnie wyłamuje się z tego trendu – jednocześnie nie może równać się z 249 kilometrami pokonanymi w ramach Tour de France w ubiegłym sezonie.

Rywalizacja rozpocznie się w belgijskim Binche, które jest siedzibą ekipy Intermarche-Wanty-Gobert, boleśnie bliskiej wielkiego triumfu w przeddzień rozgrywania tego etapu. Na 220-kilometrowej trasie wyróżnione zostały tylko trzy górskie premie: swojsko brzmiący Côte des Mazures (2,0 km, śr. 7,6%), Côte de Montigny-sur-Chiers (1,6 km, śr. 4,4%) i Côte de Pulventeux (800 m, śr. 12,3%), które wraz z niekategoryzowanymi wzniesieniami składają się na przewyższenie wynoszące tylko 2472 metry. Na papierze to bardzo niewiele, mieści się w możliwościach najbardziej wytrzymałych sprinterów, jednak dla losów czwartkowego odcinka kluczowa będzie kumulacja niewielkich podjazdów na finałowych 20 kilometrach etapu.

Finisze w Longwy nie są uczestnikom Wielkiej Pętli obce, a podczas ostatniej wizyty Touru zwyciężył tam Peter Sagan (2017), co daje pewne pojęcie o charakterze tamtejszej końcówki. Trzeba jednak zaznaczyć, że tegoroczna jest znacznie trudniejsza od tej sprzed pięciu lat, ponieważ na ostatnich sześciu kilometrach kolarze zmierzą się z dwiema stromymi ściankami: wspomnianą już Côte de Pulventeux (800 m, śr. 12,3%) i finałową Côte des Religieuses (1,6 km, śr. 5,8%, max. 11%).

Oto, co na temat 6. etapu 109. edycji Tour de France napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 6, 7 lipca: Binche > Longwy (219,9 km)

Mały festiwal wyścigów klasycznych nie zakończy się w Arenbergu, ale trwać będzie również przez cały czwartek. Wszystko to za sprawą najdłuższego w 109. edycji Tour de France etapu, który zabierze peleton w podróż wzdłuż belgijsko-francuskiej granicy, gdzie wzgórza Ardenów porastają ciemne lasy.

Na trasie z Binche do Longwy uczestnicy Wielkiej Pętli pokonają 220 kilometrów, 2472 metry przewyższenia, trzy klasyfikowane podjazdy i całe mnóstwo niepremiowanych wzniesień, co składa się na obraz wymarzonego odcinka dla specjalistów od wyścigów jednodniowych i miłośników długich dystansów. Na pewno wiecie, którego z nich mam na myśli. 🤫

Pogoda

Rześka, wiosenna aura towarzyszyć będzie uczestnikom 109. edycji Tour de France również w czwartek, kiedy na pierwszy plan wysuną się podmuchy wiatru. Ma on wiać z prędkością w przedziale 22-24 km/h, czyli bardzo blisko 25 km/h, która orientacyjnie uznawana jest za dolną wartość umożliwiającą formowanie rantów. W pierwszej części etapu wiatr będzie tylny, nieco ułatwiając uformowanie odjazdu dnia, w końcówce zaś przeważnie boczny, choć kręta trasa nie pozwoli przyzwyczaić się do jego kierunku.

Faworyci

To chyba pierwszy dzień tegorocznej Wielkiej Pętli, który posiada dwa tak wyraźnie zarysowane scenariusze. Bardzo długi, pofałdowany etap tworzy idealną scenerię do walki kolarzy z silnego odjazdu, a z perspektywy zawodników celujących w klasyfikację generalną bardzo istotne jest również jego umiejscowienie: pomiędzy odcinkiem po brukach a pierwszym finiszem na podjeździe 109. edycji Tour de France. W czwartek powinni więc oni lizać rany, jednak jak zdołaliśmy się niedawno przekonać, Tadej Pogačar (UAE Team Emirates) niechętnie trzyma się rozpisanych dla niego skryptów.

Jeśli aktualny lider klasyfikacji młodzieżowej i dwukrotny zwycięzca francuskiego wielkiego touru będzie chciał zaatakować dziś w końcówce, z całą pewnością to zrobi, choć relatywnie słaba w tego typu pogoniach ekipa UAE Team Emirates będzie musiała liczyć na wsparcie innych drużyn. Po środowym odcinku wiele mówiło się o tym, że 23-letni Słoweniec roztrwonił wiele sił dla bardzo skromnego zysku, jednak pamiętać trzeba, że dokonał tego z ogromną pomocą Jaspera Stuyvena (Trek-Segafredo) i przebrnął przez wszystkie sektory bruków bez jakiegokolwiek szwanku. Defekty, kraksy i pogonie z całą pewnością kosztowały jego rywali jeszcze więcej wysiłku i nerwów, a strome podjazdy w końcówce mogą dać Pogačarowi idealną sposobność ku temu, by sprawdzić morale konkurentów przed wspinaczką na La Planche des Belles Filles.

Jeśli właśnie taki scenariusz wejdzie w życie, rywalami lidera UAE Team Emirates na finiszu w Longwy powinni być najbardziej dynamiczni zawodnicy celujący w klasyfikację generalną imprezy i specjaliści od ardeńskich klasyków, choć jak się za moment okaże, przy nazwiskach bardzo wielu z nich postawić trzeba znak zapytania.

Primoz Roglič (Jumbo-Visma) w innych okolicznościach byłby jego naturalnym rywalem, ale już sam dystans 220 kilometrów, pokonywany z własnoręcznie wstawionym barkiem, może okazać się problematyczny. Rewelacyjnej dyspozycji Wouta van Aerta (Jumbo-Visma) nikt nie kwestionuje, być może lipiec jego jego miesiącem, ale nie będzie żadnym zaskoczeniem, jeśli 27-letni Belg zapłaci dziś za środowe pogonie. Strome podjazdy lubi Aleksandr Vlasov (Bora-hansgrohe), który bez większych trudności przebrnął przez pokryte kocimi łbami przeszkody, więc akurat jego występ budzi jedynie wątpliwości wykraczające daleko poza sport. Jednym z niewielu kolarzy, którzy byli w stanie odpowiedzieć na wtorkowe przyspieszenie lidera Tour de France był Adam Yates (INEOS Grenadiers), co stawia Brytyjczyka w dogodnej pozycji. Mathieu van der Poel (Alpecin-Deceuninck) jest cieniem samego siebie, co sam zresztą przyznał, więc ryzykowanie jest oczekiwać, że pokaże się z najlepszej strony w swoim ulubionym terenie.

Pozostawia to nieco więcej przestrzeni rzadziej zwyciężającym specjalistom, jak Alberto Bettiol (EF EEducation-EasyPost), Benoit Cosnefroy (AG2R Citroen), Tom Pidcock (INEOS Grenadiers), Dylan Teuns (Bahrain Victorious), Michael Woods (Israel-Premier Tech), Andrea Bagioli (Quick-Step Alpha Vinyl) czy Michael Matthews (BikeExchange-Jayco).

Drugi prawdopodobny scenariusz to oczywiście mocna ucieczka dnia, udziałem w której mogą być zainteresowani Matej Mohorič (Bahrain Victorious), Lennard Kämna (Bora-hansgrohe), Magnus Cort (EF Education-EasyPost), Mikkel Honoré (Quick-Step Alpha Vinyl), Alexis Vuillermoz (TotalEnergies), Tim Wellens (Lotto Soudal), Bauke Mollema (Trek-Segafredo), Victor Lafay (Cofidis) czy Bob Jungels (AG2R Citroen). Większość z nich najprawdopodobniej zrezygnuje jednak z akcji, jeśli wyczują, że w głównej grupie nie ma zgody na silny odjazd.

 

Tour de France 2022: zapowiedź całego wyścigu

Tour de France 2022: plan transmisji telewizyjnych

Poprzedni artykułPrzegląd nowości siodeł San Marco
Następny artykułKévin Van Melsen po 14 latach w jednych barwach odwiesza rower na hak
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jacek
Jacek

Tak, Pani Olu, zgadzam się – dużo znaków zapytania powinno stworzyć fajny spektakl i dać dużo emocji. Ale pod jednym warunkiem: główni aktorzy nie będą zbyt mocno kalkulować myśląc o jutrze.

Jacek
Jacek

@Aleksandra Górska Górska
Oby 😀