fot. EF Pro Cycling

Aktywna jazda Magnusa Corta Nielsena musi robić duże wrażenie – kolejny pracowity dzień przyniósł Duńczykowi ciekawy rekord.

Federico Bahamontes uważany jest za najlepiej wspinającego się kolarza w historii Tour de France. W 1959 roku wygrał Tour de France, jednak częściej niż po żółtą koszulkę, sięgał po trykot dla najlepszego górala – z sześcioma triumfami długo był pod tym względem najlepszym kolarzem wszechczasów. Pobił go dopiero w 2004 roku Richard Virenque.

W jego rękach pozostawał inny rekord – wygranych premii górskich z rzędu. Do dzisiaj – osiągnięcia, mającego raczej charakter ciekawostkowy, pozbawił go Magnus Cort Nielsen. Duńczyk nie zawdzięcza sukcesu niezwykłej wydolności, czy umiejętności wspinania. Raczej ciągłemu udziałowi w ucieczkach. Brał bowiem jak na razie udział w każdej akcji dnia tegorocznego wyścigu – nawet mimo faktu, że sporo wysiłku włożył w inaugurującą wyścig jazdę indywidualną na czas, w której zajął niezłe 11. miejsce.

Później jedynki pojawiały się przy jego nazwisku jeszcze częściej – wygrał bowiem wszystkie premie górskie znajdujące się w jego kraju, a było ich aż sześć. Został nawet wybrany najbardziej aktywnym kolarzem Grand Depart. Kolejne powody do zadowolenia miał natomiast podczas czwartego etapu. Tam zabrał się w dwójkowy odjazd z Anthonym Perezem i kontynuował ciułanie punktów na górskich premiach – już po dwóch oficjalne konto Tour de France poinformowało:

Wygrywając 8 premii górskich z rzędu Magnus Cort właśnie pobił rekord Federico Bahamontesa z 1958 roku

– można było przeczytać.

Słynny Hiszpan w ten sposób właściwie zapewnił sobie swoje pierwsze zwycięstwo w klasyfikacji górskiej. Dla Corta sukcesem będzie utrzymanie koszulki dłużej niż kilka dni. Nawet mimo tego, że do wspomnianych ośmiu dołożył jeszcze trzy udane finisze. Wszystko dlatego, że każdy z nich oznaczony był czwartą kategorią, co oznacza, że dostał za nie łącznie… 11 punktów. Teraz ciekawe, czy na pobicie jego wyniku będzie trzeba poczekać kolejne 64 lata.

Poprzedni artykułTour de France 2022: Wout van Aert wygrywa po pięknej akcji
Następny artykułSibiu Cycling Tour 2022: Gandin z etapem, Aleotti wygrywa cały wyścig
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
ereglo
ereglo

Jak można w ogóle poważnie porównywać Bahamontesa, zwycięzcę TdF i – zdaniem innych zwyciężców Touru, którzy się z nim ścigali, m. in. Gaula, Bobeta,Coppiego, wspinacza, na którego kole w górach, gdy był w formie, nie mógł się utrzxymać nikt, z kolarskim pajacem, który ucieka zaraz po starcie, kiuedy nikt poważny go nie goni, a potem przyjeżdża na szarym końcu (jest w klasyfikacji gdzieś kolo 140 miejsca)?!