Adam Yates, jeden z liderów drużyny INEOS Grenadiers podczas tegorocznej edycji Tour de France, zdradził podczas konferencji prasowej poprzedzającej wyścig, że źle przeszedł zakażenie koronawirusem. W związku z powyższym nie jest pewien swojej formy.
Adam Yates uzyskał pozytywny wynik testu na koronawirusa podczas wyścigu Tour de Suisse i wycofał się po czterech etapach. Jak powiedział podczas spotkania z mediami w Kopenhadze, nie czuł się najlepiej.
– Teraz czuję się lepiej, ale miałem trzy-cztery dni naprawdę ciężkie. Rozmawiałem z kolegami, którzy przechodzili zakażenie niedawno i mieli tylko drapanie w gardle, a ja zmagałem się z wysoką gorączką i naprawdę złym samopoczuciem. Ominęły mnie także kluczowe etapy Tour de Suisse. To nie są idealne przygotowania do Tour de France. Na „czasówce” okaże się, czy jestem wystarczająco dobry
– przyznał Adam Yates podczas konferencji prasowej poprzedzającej Tour de France.
Początek Wielkiej Pętli będący krótką jazdą indywidualną na czas ulicami stolicy Danii nie jest wymarzony nawet dla w pełni dysponowanego Adama Yatesa.
– W tym roku radziłem sobie w „czasówkach” całkiem nieźle. Dla chłopaka o mojej wadze, poniżej 60 kilogramów, nie jest łatwo w tej dyscyplinie. Jest jak jest, chociaż oczywiście wiele nad tym pracowałem. Nie mogę zrobić wiele więcej jak spuścić głowę i naciskać na pedały. Generuję taką samą moc w górach jak na rowerze czasowym – to tylko kwestia wagi
– dodawał.
Anglik został obdarzony rolą lidera wraz z Danim Martinezem i Geraintem Thomasem. Po pierwszej ocenie swojej dyspozycji, Adam Yates skoncentruje się na przetrwaniu pierwszego tygodnia w jednym kawałku. Przy okazji opowiadania o tej części wyścigu, zwrócił on uwagę na brak wzajemnego szacunku we współczesnym peletonie.
– Byłoby miło, gdybyśmy mieli w peletonie trochę szacunku do siebie, ale w dzisiejszych czasach jest zupełnie inaczej. Będziemy próbowali przejechać jakoś ten tydzień i trzymać się z dala od pecha
– dodał na zakończenie Adam Yates.