fot. AG2R CITROËN TEAM

Nico Denz wygrał 6. etap Tour de Suisse. Na finiszu pokonał Clementa Champoussina i Quinna Simmonsa.

Dwa wyjątkowo trudne podjazdy mieli dziś do pokonania kolarze uczestniczący w Tour de Suisse (a raczej ci z nich, którzy pozostali na trasie). Pierwszym był Nufenenpass (13,6 km – 7,6%), a drugim Moosalp (17,6 km – 7,6%),

 

Już na początku od peletonu oderwała się bardzo mocna grupka, w której składzie znaleźli się m.in. Clement Champoussin, Brent Van Moer, Jose Herrada, Fausto Masnada, Michael Matthews czy lider klasyfikacji górskiej – Quinn Simmons.

Pełny skład ucieczki:
Otwórz zdjęcie
obr. Pro Cycling Stats

Jak można było się spodziewać, pierwsza górska premia, warta aż 20 punktów, trafiła na konto Amerykanina. Natomiast zdobycie ośmiu punktów (kompletu) na dwóch premiach lotnych sprawiło, że wirtualnym liderem klasyfikacji punktowej został inny uciekinier – Matthews. W końcu okazało się jednak, że to nie o koszulkę toczy się gra. Przewaga dużej grupy, która w związku z porannym uszczupleniem się listy startowej, stanowiła blisko 15% wszystkich uczestników, dość szybko osiągnęła 5 minut i rosła.

Na 40 kilometrów przed metą wynosiła już blisko 7 minut. Później nieco spadła, ale blisko 6 minut przewagi u podnóża ostatniego podjazdu wyglądało obiecująco. Już na samym początku wspinaczki pod Moosalp ucieczka zaczęła się rwać – szybko z tyłu został ten, który swój cel na etap osiągnął – Matthews, natomiast kolejne ataki sprawiły, że w czołówce pozostali już tylko Simmons, Masnada oraz Denz.

Ten ostatni spisywał się bardzo dobrze. Dwudziestoośmiolatek, który do tej pory największe zwycięstwo w karierze odniósł cztery lata temu podczas Tour de Vendee, czuł się dziś bardzo dobrze. To właśnie jego przyspieszenie na 11 kilometrów przed metą sprawiło, że z tyłu został Simmons.

Amerykanin przeżywał prawdziwy kryzys – osłabł na tyle mocno, że szybko wyprzedziła go dwójkowa pogoń – Champoussin oraz Herrada. Jej strata do lidera przez większość czasu utrzymywała się na poziomie około 20-30 sekund, ale na około 5 kilometrów przed metą zaczęła spadać aż w końcu obaj dołączyli do czołówki. Czwórka pewnie zmierzała po zwycięstwo, ponieważ jej przewaga nad główną grupą przez cały czas wynosiła około 5 minut, czego nie zmieniała ani mocna praca INEOS Grenadiers oraz Israel-Premier Tech na czele grupy, ani kilka akcji zaczepnych m.in. z udziałem Jakoba Fuglsanga i Maximilliana Schachmanna.

Na ostatnich trzech kilometrach w ucieczce długimi momentami panowała stagnacja, którą przeciąć kilkukrotnie próbował Fausto Masnada – to atakując, to nadając mocne tempo, z czego jednak nic nie wynikało – za każdym razem, gdy w końcu zwalniał, jego towarzysze na nowo zaczynali jechać spacerowym tempem. Opieszałość pozostałych nie sprawiła wprawdzie, że do grupki dojechał peleton, ale sztuka ta na kilkaset metrów przed metą udała się wyczerpanemu, jak się wydawało, Simmonsowi.

Amerykanin niemal od razu rozpoczął końcowe przyspieszenie, które sprawiło, że Masnada, wyglądający wcześniej na tak mocnego, został z tyłu. Walka o zwycięstwo rozstrzygnęła się jednak między Denzem, a Champoussinem – mocniejszy okazał się ten pierwszy, odnosząc tym samym największy sukces w swojej dotychczasowej karierze.

Wyniki 6. etapu Tour de Suisse 2022:

Results powered by FirstCycling.com

 

Poprzedni artykułBaloise Belgium Tour 2022: Yves Lampaert z wygraną, Mads Pedersen nadal liderem
Następny artykułLa Route d’Occitanie 2022: Wyjątkowo krótki etap pada łupem Rogera Adrii
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments