fot. Astana Qazaqstan

Vincenzo Nibali (Astana Qazqstan) kończy swoje ostatnie Giro d’Italia w karierze – wyścig, który wygrał dwukrotnie i który jest dla niego domem. Po etapie z metą na Passo Fedaia mówił, że jest zadowolony, choć miał apetyt na więcej. 

Nibali ogłosił na etapie do Messyny, że kończy karierę po tym sezonie. Stanie się to w wyścigu Il Lombardia 8 października, gdzie rower na hak odwiesi także inna kolarska legenda Alejandro Valverde. Dziennikarze zgromadzeni na mecie pytali Sycylijczyka, czy chodzą mu po głowie myśli, aby jednak przedłużyć jeszcze karierę.

– Po wysiłku, jaki włożyłem w jazdę dzisiaj zdecydowanie nie (śmiech). W tej chwili największe emocje, jakie mną targają to zmęczenie. Marmolada nigdy nie była moim ulubionym podjazdem. Zawsze wolałem podjeżdżać chociażby Zoncolan. To jest tak stromy podjazd, że nie możesz nawet odpowiednio oddychać. Próbowałem skoncentrować się na tym, by jechać swoim tempem i nie stracić zbyt wiele czasu do rywali przede mną

– sprawozdawał „Rekin z Messyny”.

Przed etapem jazdy indywidualnej na czas w Weronie Vincenzo Nibali zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej i traci 7 minut i 57 sekund do Jai’a Hindley’a. Wszystko wskazuje na tym, że pozostanie na tym miejscu, ponieważ piąty Pello Bilbao traci do niego minutę, a trzeci Mikel Landa ma stratę do lidera wynoszą minutę i 51 sekund.

– To jest oczywiście świetny rezultat, ale miałem ambicję, by osiągnąć trochę więcej. Chciałem wygrać etap, ponieważ uniesienie rąk w geście triumfu to zawsze jest coś specjalnego. Byłem blisko w Turynie – prezentowałem się tam naprawdę dobrze, jechałem z Hindleyem i Carapazem. Jednak ostatecznie oni okazali się ode mnie jeszcze lepsi

– analizował swój występ w tegorocznym Giro Nibali.

Na zakończenie przyznał, że problemy zdrowotne, z jakimi zmagał się wiosną sprawiły, że był bliski rzucenia wszystkiego w diabły. Od podjęcia tak radykalnej decyzji odwiódł go jego stary mentor Giuseppe Martinelli.

– „Martino” zna mnie bardziej niż ktokolwiek inny i powiedział mi: „Weź rower i po prostu rób to, co kochasz”. To dodało mi energii, by zacząć wszystko jeszcze raz. Jestem tutaj i mogę być zadowolony z tego Giro

– dodał Vincenzo Nibali.

Poprzedni artykułMarcel Kint Classic 2022: Arnaud De Lie potwierdza swój talent
Następny artykułZłote Koło Dobczyce 2022: Mikołaj Szulik zwycięzcą wyścigu
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments