Giro d'Italia

W czwartek peleton 105. edycji Giro d’Italia będzie kontynuował swoją podróż w kierunku południowo-wschodnim, na swojej drodze mijając między innymi Piawę i winnice Valdobbiadene, ale bardzo niewiele orograficznych przeszkód. Wszystko wskazuje więc na to, że szybką rundę w Treviso zwieńczy ostatni już pojedynek sprinterów.

17. odcinek tegorocznego włoskiego wielkiego touru to krótka, ale bardzo potrzebna chwila wytchnienia dla najlepszych kolarzy klasyfikacji generalnej i ich pomocników, na których czekają jeszcze niepoznane Alpy Julijskie, królewskie Dolomity i etap jazdy indywidualnej na czas w Weronie.

Konieczny do pokonania dystans wyniesie w czwartek zaledwie 156 kilometrów, czyniąc ten odcinek jednym z najkrótszych w całym wyścigu, a trasa poprowadzona przez Nizinę Wenecką stanowi gwarancję, że wspinaczki tego dnia będzie niewiele.

Rywalizację zwieńczy 11-kilometrowa runda w Treviso, znanym głównie ze względu na znajdujący się tam port lotniczy, który obsługuje budżetowe loty do Wenecji. Warto jednak wiedzieć, że chociaż 80 procent miasta uległo zniszczeniu w wyniku bombardowań podczas II wojny światowej, samo w sobie też jest warte uwagi – głównie za sprawą sieci kanałów, mostów i oczywiście doskonałego prosecco.

Wytyczona przez organizatorów Giro d’Italia końcówka w centrum Treviso należy do umiarkowanie skomplikowanych. Ostatni zakręt kolarze pokonają 1200 metrów od linii mety, do której doprowadzi ich szeroka aleja. Problematyczne może natomiast być 2-kilometrowe zwężenie, które rozpoczyna się 4000 metrów od kreski i niemal na pewno doprowadzi do zaciętej walki o pozycje.

Oto, co na temat 18. etapu 105. edycji Giro d’Italia napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 18, 26 maja: Borgo Valsugana > Treviso (156 km)

Po bataliach w górach czas na krótką wizytę na Nizinie Weneckiej, w kierunku której uczestnicy Giro będą zjeżdżać przez większość dnia. Na trasie liczącej 156 kilometrów i 1219 metrów przewyższenia znajdują się dwa krótkie i relatywnie strome podjazdy – szczególnie Muro di Ca’ del Poggio (1,1 km, śr. 12.3%, max. 19%) – jednak pokonywane one będą zbyt daleko od linii mety, by mieć wpływ na ostateczne losy czwartkowej rywalizacji. Tę wieńczy 10-kilometrowa runda wokół Treviso, która najprawdopodobniej poprzedzi sprint z dużej grupy.

Pogoda

Czwartek zapowiada się dla uczestników 105. edycji Giro d’Italia pogodnie. Po wjeździe na Nizinę Wenecką na kolarzy może spaść odrobina deszczu, ale na finałowej rundzie w Treviso powinno być sucho. Towarzyszące rywalizacji temperatury przez cały dzień będą się utrzymywać w zakresie 22-25 stopni Celsjusza.

Faworyci

Ze względu na świetnie spisujący się pociąg rozprowadzający, jak również fakt, że Arnaud Demare (Groupama-FDJ) przez większość gór przebrnął z nieco mniejszymi trudnościami niż jego rywale, to Francuz będzie faworytem finiszu z dużej grupy.

O ile jednak 30-letni kolarz Groupamy-FDJ musi ukończyć tegoroczną edycję Giro d’Italia, aby zabrać do domu cyklamenową koszulkę zwycięzcy klasyfikacji punktowej, pozostałym sprinterom musiał przyświecać inny cel, kiedy wspinali się w ostatnich dniach na alpejskie przełęcze – był nim właśnie czwartkowy etap. Można mieć więc pewność, że jeszcze jeden raz dadzą z siebie wszystko, a największe szanse w walce z Demare mają Mark Cavendish (Quick-Step Alpha Vinyl), Fernando Gaviria (UAE Team Emirates) i Alberto Dainese (Team DSM).

 

Giro d’Italia 2021: zapowiedź całego wyścigu

Giro d’Italia 2022: oficjalna lista startowa

Giro d’Italia 2022: plan transmisji telewizyjnych

Poprzedni artykułSantiago Buitrago: „Kluczem była cierpliwość”
Następny artykułVoster ATS Team na Tour of Estonia
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jacek
Jacek

Więc może w końcu Gaviria? Niech ma 😁!