fot. Quick-Step Alpha Vinyl / Getty Sport

Zaledwie kilka dni węgierscy kibice kolarstwa musieli czekać na kolejny szosowy wyścig z oszałamiającą obsadą. Po hucznym Grande Partenza, przyszedł czas na Tour de Hongrie, który w tym sezonie cieszy się sporym zainteresowaniem ze strony najlepszych zawodników. Zmagania na Węgrzech będzie można podzielić na dwie części – sprinterskie mistrzostwa Holandii i sprawdzoną potyczkę górali na Gyöngyös-Kékestető.

Trasa

Etap 1, 11 maja: CsákvárSzékesfehérvár, 197,5 km

Zmagania w Wyścigu Dookoła Węgier zainauguruje pagórkowaty etap z metą w Székesfehérvárze. Choć miasto, w którym ulokowana będzie finisz, jest oddalone od miejsca startu – Csákváru – o zaledwie 30 kilometrów, trasa wytyczona przez organizatorów będzie ponad 6 razy dłuższa. Wszystko za sprawą rundy 46-kilometrowej w okolicach Etyek, pokonywanej przez kolarzy trzykrotnie. Na pętli wyznaczono jedną górską premię (1,4 km; 6,1%), ale nie będzie to jedyna trudność, czyhająca na zawodników – oprócz kategoryzowanego wzniesienia peleton przejedzie przez liczne pagórki, jednak nie należy spodziewać się, że znacznie wpłyną one na końcowe rozstrzygnięcia, choć niewykluczone, że część zawodników nie dojedzie do mety w pierwszej grupie.

Etap 2, 12 maja: KarcagHajdúszoboszló, 191,7 km

Kolejny odcinek Tour de Hongrie, którego trasa będzie otaczać Park Narodowy Hortobagy, będzie płaski jak stół, na którym w jednym miejscu odrobinę podwinął się obrus. Jeśli wiatr nie przeszkodzi zawodnikom, a raczej się na to nie zapowiada – w Hajdúszoboszló zobaczymy finisz najszybszych kolarzy w stawce.

Etap 3, 13 maja: SárospatakNyíregyháza, 154,3 km

Podobnych rozstrzygnięć można spodziewać się trzeciego dnia, kiedy to peleton pokona ponad 150 kilometrów z Sárospataku do Nyíregyházy. Tylko w pierwszej części etapu teren będzie lekko pofałdowany, jednak nawet górska premia w Erdobenye nie da się we znaki żadnemu z kolarzy.

Etap 4, 14 maja: KazincbarcikaKazincbarcika, 177,4 km

Na papierze ostatni etap węgierskiego festiwalu sprintów wygląda na całkiem ciężki, jednak w rzeczywistości podjazdy pod Tardonę (900 m; 6,3%) i Dedestapoksany (1,5 km; 5,8%) nie są bardzo wymagające. Świadczy też o tym fakt, że przed dwoma laty na zbliżonej trasie najszybszy okazał się Jakub Mareczko – włosko-polski sprinter wygrał wtedy trzy etapy (notabene w Hajdúszoboszló, Nyíregyházie i Kaxincbarcice). Niestety w tym roku nie powtórzy swojego sukcesu, gdyż do wczoraj brał udział w wyścigu Giro d’Italia. Wracając do czwartego etapu Tour de Hongrie – powinien on zakończyć się sprintem z dużej grupy, który może być jednak bardzo chaotyczny. Wszystko ze względu na trzy ostre zakręty ulokowane na ostatnim kilometrze.

Etap 5, 15 maja: MiskolcGyöngyös-Kékestető, 183,7 km

Piątego dnia Tour de Hongrie do głosu dojdą nielicznie zgromadzeni na liście startowej górale. Zmagania, podobnie jak w 2020 roku, rozpoczną się podjazdem pod Hollóstető (6,2 km; 4,7%). Stamtąd pagórkowatymi szosami udadzą się w stronę wspinaczki pod Gyöngyös-Kékestető – wzniesienia mitycznego, będącego tym, czym dla Tour de Pologne Gliczarów, a dla Santos Tour Down Under – Willunga Hill. Decydujący powinien być drugi, nieco dłuższy podjazd (12 km), którego nachylenie oscyluje w okolicach 5,5%. Najbardziej wymagające będą ostatnie trzy kilometry (średnio 8%), które zadecydują o zwycięstwie na etapie i w klasyfikacji generalnej.

Sprinterzy

Fabio Jakobsen (Quick-Step Alpha Vinyl) – najszybszym sprinterem na liście startowej mistrzostw Holandii Tour de Hongrie jest Fabio Jakobsen. Przynajmniej na papierze. Po kilkutygodniowej przerwie Holender wraca do rywalizacji i z pewnością jest zmotywowany, by dopisać do swojego dorobku kolejne w tym sezonie zwycięstwa. Na triumf czeka od początku marca – w jego osiągnięciu pomogą mu bardzo mocni koledzy z ekipy: Florian Senechal, Stan Van Tricht, Iljo Keisse, Stijn Steels i Tim Declercq.

Dylan Groenewegen (Team BikeExchange – Jayco) – Holender ma za sobą przeciętny sezon, w którym, poza kilkoma błyskami – jak w Saudi Tour, gdzie wygrał dwa etapy, czy w Minerva Classic Brugia-De Panne (2. miejsce) – nie był w stanie walczyć o wygrane w dużych wyścigach. Podczas Tour de Hongrie, Dylan Groenewegen będzie kontynuował pracę ze swoim pociągiem, tworzonym między innymi przez: Lukę Mezgeca, Camerona Meyera czy Jacka Bauera, by w Tour de France, głównym celu sezonu, wszystko działało tak, jak trzeba.

Olav Kooij (Jumbo-Visma) – ostatnim sprinterem z holenderskiej wielkiej trójki jest młody Olav Kooij, który na Węgrzech będzie miał kilka okazji do pokonania swoich starszych rodaków. 20-latek radzi sobie w tym sezonie imponująco – finiszował w czołówkach etapów UAE Tour i Tirreno-Adriatico, a także wygrał dwa etapy i „generalkę” Circuit Cycliste Sarthe. Podobnie jak wyżej wymienieni Holendrzy, kolarz Jumbo-Visma będzie dysponował dobrym rozprowadzeniem, które mogą zapewnić mu Mick i Tim van Dijke oraz David Dekker.

Matthew Walls (BORA-hansgrohe) – mistrz olimpijski w torowym omnium w ubiegłym roku pokazał, że na szosie również potrafi zwyciężać – był najszybszy na etapie Tour of Norway i Gran Piemonte. W tym sezonie nie był jednak nawet bliski zajęcia miejsca w czołowej dziesiątce, ale w Tour de Hongrie może liczyć na przełamanie – tym razem będzie jedynym sprinterem w składzie niemieckiej formacji, a dodatkowo sprzyja mu płaski charakter trasy.

Elia Viviani (INEOS Grenadiers) – w przeciwieństwie do największych rywali, włoski sprinter w samej końcówce będzie raczej zdany sam na siebie – ewentualnie może pomóc mu szybki Kim Heiduk. Były mistrz Europy i Włoch potrafi jednak odnaleźć się w trudnych sytuacjach i można spodziewać się, że kilkukrotnie zobaczymy go w pobliżu etapowego podium. O wygraną, biorąc pod uwagę jego poprzednie starty w tym sezonie, może być jednak ciężko.

Arvid De Kleijn (Human Powered Health) – sezon Holendra składa się z pojedynczych wystrzałów – finiszował na podium etapu Tour of Antalya, następnie Presidential Cycling Tour of Türkiye, a przed kilkoma dniami był najszybszy na odcinku 4 Dni Dunkierki, potwierdzając tym samym swoją wysoką formę. Arvid De Kleijn nie jest raczej zawodnikiem, który, w tak dobrej stawce, regularnie będzie plasował się w najlepszej trójce, ale można oczekiwać po nim pojedynczych świetnych wyników.

Matteo Moschetti (Trek-Segafredo) – to samo tyczy się włoskiego sprintera z Trek-Segafredo, który znakomite występy przeplata słabymi. W tym roku wygrywał etapy Volta a la Comunitat Valenciana, a niedawno – Tour of Hellas. Być może w tegorocznej edycji Tour de Hongrie będzie w stanie nawiązać do wyników z poprzednich odsłon, kiedy to regularnie walczył o wysokie lokaty, a raz zdołał sięgnąć po etapowy skalp.

Oprócz wspomnianych wyżej kolarzy, w czołówkach sprinterskich etapów nie zaskoczy obecność takich zawodników, jak: Max Kanter (Movistar Team), Sasha Weemaes (Sport Vlaanderen – Baloise), Iuri Leitao (Caja Rural – Seguros RGA), Michele Gazzoli (Astana Qazaqstan Team), Rudy Barbier czy Itamar Einhorn (Israel – Premier Tech), który niedawno był najszybszy w Grand Prix Wyszków. Warto zwrócić też uwagę na Simona Dehairsa (Alpecin-Fenix), Andreę Perona (Team Novo Nordisk) czy Erlenda Blikrę (Uno-X Pro Cycling Team).

Faworyci

Alexey Lutsenko (Astana Qazaqstan Team) – w normalnych warunkach to właśnie Kazach powinien być głównym faworytem rywalizacji w Tour de Hongrie. Bardzo dobrze rozpoczął sezon 2022, wygrywając Clasica Jaen Paraiso Interior, a później zajął solidne, dziewiąte miejsce w Vuelta a Andalucia Ruta Ciclista Del Sol. Niestety pierwsza część sezonu Alexeya Lutsenki zakończyła się bardzo wcześnie, a to za sprawą ciężkiej kraksy podczas treningu, w której złamał obojczyk i bark. Teraz wraca do ścigania, lecz jego forma jest wielką niewiadomą. Z tego powodu szansę na walkę w klasyfikacji generalnej może dostać Samuele Battistella, który był 7. w Tour de la Provence, a także zajął drugą lokatę na etapie Volta ao Algarve em Bicicleta z metą na Alto de Foia.

Patrick Konrad (BORA-hansgrohe) – Austriak jest kolejnym pretendentem do triumfu w Wyścigu Dookoła Węgier. Kolarz BORA-hansgrohe nie przyzwyczaił nas do regularności – między innymi dlatego, że w większości imprez pełni rolę pomocnika. Gdy jednak ma szansę pojechać na własne konto, potrafi walczyć o wygrane i podobnie może być w Tour de Hongrie, na liście startowej którego ciężko znaleźć wielu lepszych górali od niego.

Eddie Dunbar (INEOS Grenadiers) – Irlandczyk doczekał się w tym roku pierwszego zawodowego zwycięstwa – był najlepszy w Settimana Internazionale Coppi e Bartali. Może więc chcieć pójść za ciosem i powalczyć o czołową lokatę w klasyfikacji generalnej węgierskiej etapówki. Oprócz niego warto zwrócić uwagę na Andreya Amadora, który niedawno z bardzo dobrej, aktywnej strony zaprezentował się w Tour of the Alps.

Krists Neilands (Israel – Premier Tech) – wyniki Łotysza z ostatnich miesięcy nie wskazują na to, by mógł pokusić się o dobry wynik na Węgrzech. Jest to spowodowane między innymi faktem, że częściej celuje on w klasyfikacje górskie wyścigów – na przykład w Tour de Romandie ukończył ją na trzeciej pozycji. Bez względu na jego wyniki, zasługuje on jednak na wymienienie – w 2019 roku był on najlepszy na dwóch etapach Tour de Hongrie i zwyciężył w klasyfikacji generalnej całego wyścigu.

Einer Rubio (Movistar Team) – Kolumbijczyk już w ubiegłym roku pokazał, że będzie liczył się w wymagających, górskich wyścigach w elicie, zajmując wysokie pozycje w Vuelta Asturias Julio Alvarez Mendo i Vuelta a Burgos. Ten sezon również otworzył bardzo solidnie, kończąc Tour the Romandie i Tour of the Alps odpowiednio na dziesiątym i trzynastym miejscu. Trzeba przy tym wspomnieć, że górska obsada powyższych wyścigów była nieporównywalnie lepsza od Tour de Hongrie, dlatego można spodziewać się, że Einer Rubio włączy się w walkę o wygraną na Gyöngyös-Kékestető.

Antonio Tiberi (Trek-Segafredo) – trzeci kolarz ubiegłorocznego Tour de Hongrie. W tym roku również ma szanse na świetne miejsce w „generalce” – Tiberi pokazuje, że stale się rozwija, o czym świadczą bardzo dobre występy w takich wyścigach, jak: Etoile de Besseges, GP Industria czy Settimana Internazionale Coppi e Bartali, który skończył na piątej pozycji. Należy wspomnieć też o utalentowanym, dobrze czującym się w górach Asbjornie Hellemose.

O dobry wynik w klasyfikacji generalnej mogą powalczyć też młodzi zawodnicy – Anton Charmig (Uno-X Pro Cycling Team), zwycięzca etapu Tour of Oman, czy utalentowany Edoardo Zambanini (Bahrain – Victorious), u boku którego na starcie staną Kamil Gradek i Filip Maciejuk.

Mój typ

Najszybszym Holendrem na sprinterskich etapach będzie Olav Kooij, natomiast w klasyfikacji generalnej zwycięży Patrick Konrad.

Transmisja

Pierwsze cztery etapy będą transmitowane od 16.00 w Playerze/GCN+, natomiast relacja z finałowego odcinka rozpocznie się o 12.40 i będzie dostępna w Eurosporcie 2. Skróty pozostałych etapów będzie można obejrzeć codziennie w Eurosporcie 1 od godziny 20.00.

Poprzedni artykułTom Pidcock – z jednego na drugi Puchar Świata MTB rowerem
Następny artykułMark Cavendish już tylko dwie wygrane od 2. miejsca w tabeli wszechczasów
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments