fot. Itzulia Basque Country

Daniel Felipe Martínez (INEOS Grenadiers) wygrał po sprincie z grupy faworytów czwarty etap Itzulia Basque Country. Liderem pozostał Primož Roglič (Jumbo-Visma). 

W czwartym dniu na kolarzy rywalizujących w Kraju Basków czekał etap z Vitoria-Gasteiz do Zamudio liczący ponad 185 kilometrów. Na kolarzy czekały cztery górskie premie i 2703 metry przewyższenia.

Po kilku nieudanych atakach uformował się mocny odjazd, w którym znalazło się aż 14 kolarzy: Davide Formolo (UAE Team Emirates), Mauri Vansevenant (Quick-Step Alpha Vinyl Team), Óscar Rodríguez (Movistar), Geraint Thomas (INEOS Grandiers), Ruben Fernandez i Victor Lafay (obaj Cofidis), Felix Großschartner (BORA – hansgrohe), Tsgabu Grmay (Team BikeExchange – Jayco), Cristian Rodriguez (TotalEnergies), Mark Donovan (Team DSM), Jefferson Cepeda (Caja Rural – Seguros RGA), Bruno Armirail (Groupama – FDJ), Mikel Iturria (Euskaltel – Euskadi) oraz Ruben Guerreiro (EF Education-EasyPost).

Na Alto del Vivero (4,4 km długości, średnie nachylenie 7 %) pierwszy zameldował się Cristian Rodriguez, który jedzie w koszulce najlepszego górala. Maksymalna przewaga ucieczki wyniosła niewiele ponad trzy minuty. Peleton prowadzony przez Jumbo – Visma starał się kontrolować sytuację.

Także na podjeździe Jata (9 km długości; średnie nachylenie 2,9 %) najlepiej czuł się kolarz TotalEnergies, a z czołówki odpadł Großschartner. 56 kilometrów przed metą na solowy atak z pierwszej grupki zdecydował się Tsgabu Grmay.

Sytuacja zmieniła się na krótkim, ale wymagającym podjeździe Alto de Urruztimendi (1,9 km długości; średnie nachylenie 10,5 %). Kolarz z Etiopii został doścignięty i wyprzedzony przez czterech kolarzy. Byli to: Thomas, Lafay, Armirail i Guerreiro. Peleton podjazd przejechał dość spokojnie. 30 kilometrów przed metą dojechali do nich jeszcze Formolo, Vansevenant i Iturria.

Ekipa Jumbo – Visma kontrolowała sytuację na tyle, aby utrzymać koszulkę lidera. Nie było widać walki o dogonienie ucieczki i walkę o etap. Jednak kiedy na czoło wyszły inne ekipy to przewaga uciekającej siódemki zaczęła topnieć.

Na drugim podjeździe (pokonywanym z innej strony) pod Vivero (6 km długości; średnie nachylenie 6,2 %) zaatakował Lafay. Natomiast w peletonie mieliśmy próby ataków i Primoz Roglić (Jumbo – Visma) musiał kontrolować sytuację.

Dwa kilometry przed szczytem z grupki faworytów zaatakował Julian Alaphilippe (Quick-Step Alpha Vinyl Team). Za nim pojechali Daniel Felipe Martínez (INEOS Grenadiers) i Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma). Jednak ich akcja została skasowana.

Na zjeździe zaatakował natomiast Remco Evenepoel (Quick-Step Alpha Vinyl Team), ale także ten atak nie okazał się owocny. Lafay na 16 kilometrów przed metą miał ponad minutę przewagi. Za nim przed peletonem jechała jeszcze czwórka Thomas, Formolo, Armirail i Guerreiro.

Na 9 kilometrów przed metą czwórka z Thomasem została doścignięta prze grupę faworytów. Samotny Lafay nie poddawał się, choć jego przewaga zaczęła topnieć.

Francuz z Cofidisu w roku ubiegłym zaliczył swoje pierwsze profesjonalne, ale jakże wielkie zwycięstwo na etapie Giro d’Italia. Z tyłu mocną pracę wykonywała ekipa UAE Team Emirates. Na 4 kilometry przed metą z przewagi zostało tylko 30 sekund.

Niestety dla Francuza siła grupki faworytów była zbyt duża. Został doścignięty na na kilometr przed metą. Chaotyczny sprint z grupy najlepiej rozegrał Daniel Felipe Martínez (INEOS Grenadiers). Drugie miejsce wywalczył Julian Alaphilippe (Quick-Step Alpha Vinyl Team), a trzecie Diego Ulissi (UAE Team Emirates).

Liderem pozostał Primož Roglič (Jumbo-Visma).

 

Poprzedni artykułCircuit Cycliste Sarthe 2022: Pedersen wyrwał zwycięstwo na kresce
Następny artykułMads Pedersen: „Fajnie mieć dobrą formę, zwłaszcza gdy zbliża się Paryż-Roubaix”
Pismak z pasji, nie z wykształcenia. Wielbiciel scoutingu i skarbów kibica. Pisze to co myśli, a nie co wypada.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments