fot. BORA-hansgrohe / Sprint Cycling

Po krótkiej przerwie wraca ściganie w słonecznej Hiszpanii, która nie jest już słoneczna, a śnieżno-deszczowa. Widząc warunki, panujące w prowincji Nawarra, można by pomyśleć, że zawodnicy rywalizują w regionalnym wyścigu nad Wisłą. O tym, że są to zmagania na północy Hiszpanii, będą przypominać nam nieco zakryte śniegiem, choć charakterystyczne krajobrazy oraz multum iberyjskich ekip.

Trasa

Tak, jak w poprzednich latach, Wielka Nagroda Miguela Induraina rozpocznie się i zakończy w Estelli. Trasa będzie prowadzić przez pagórkowate szosy prowincji Nawarra. W początkowej fazie rywalizacji zawodnicy pokonają kilka podjazdów, lecz nie należy spodziewać się na nich walki kolarzy liczących na triumf w całym wyścigu. Ta może rozpocząć się jednak bardzo wcześnie. Niespełna 70 kilometrów przed metą peleton pokona sekwencję kilku podjazdów, na którą składać będą się Alto Embalse de Alloz (1,3 km; 5,7%), Alto de Arradia (2,1 km; 5,9%) oraz Alto Guirguillano (3 km; 5,9%).

Zanim jednak kolarze podjadą pod wyżej wymienione wspinaczki, zameldują się na linii mety w Estelli. Jest to o tyle istotne, że wizytę w mieście startu i mety poprzedzą wzniesienia: Alto de Eraul (3,8 km; 5,5%), a następnie Alto de Muru (1,7 km; 4,8%) i Alto de Ibarra (600 m; 11,5%). Te same podjazdy będą pokonywać kilka godzin później, tocząc zacięty bój o końcowe zwycięstwo w Gran Premio Miguel Indurain.

Wróćmy jednak w okolice jeziora Embalse de Alloz, gdzie zlokalizowane jest wzniesienie Alto Guirguillano. Po wjechaniu na jego szczyt, kolarze pokonają krótki, ale za to stromy i kręty zjazd, okrążający zbiornik wodny. Po kilku płaskich kilometrach rozpoczną kolejną wspinaczkę – najdłuższy podjazd Gran Premio Miguel Indurain, Alto de Lezaun (3,9 km; 5,5%). Po kilkukilometrowym zjeździe zawodnicy przejadą przez Alto de Muru i Alto de Ibarra i przedostatni raz przetną linię mety w Estelli. Tuż po tym kolarze rozpoczną wspinaczkę pod Alto de Irache (3,4 km; 4,1%).

Dziesięć kilometrów później peleton dotrze do podnóża Alto de Eraul i pokonają znaną już dobrze sekwencję podjazdów Alto de Muru i niezwykle wymagającego Alto de Ibarra, którego szczyt zlokalizowany jest na półtora kilometra do mety. Zjazd, który kończy się na 400 metrów do mety, jest bardzo kręty i niebezpieczny. Ostatni zakręt umiejscowiony jest na 300 metrów przed kreską. Na 100 metrów do mety zawodnicy przejadą przez brukowany próg zwalniający, którego nie da się zdemontować na czas rozgrywania wyścigów.

Pogoda

Chyba nikt nie spodziewał się śniegu w hiszpańskim, kwietniowym wyścigu – a jednak. Pogoda w prowincji Nawarra jest… bardzo polska. Termometry wskazują zaledwie 3 stopnie Celsjusza, a z nieba pada deszcz ze śniegiem. Dodatkowo zawodnicy będą narażeni na mocne podmuchy wiatru, dochodzące do 20 km/h.

Możliwe scenariusze rozegrania wyścigu

Trasa Gran Premio Miguel Indurain nie zmieniła się w porównaniu do poprzednich lat, toteż należy spodziewać się podobnego przebiegu wyścigu. Tempo w peletonie powinno znacznie wzrosnąć przed podjazdem Alto Guirguillano i poprzedzającymi go wzniesieniami. Od tamtego momentu, aż do końca wyścigu, nie będzie spokojnie. Teren zachęca kolarzy specjalizujących się w jeździe po górach do ataków, których można w zasadzie oczekiwać na każdym podjeździe. Najprawdopodobniej do finałowej wspinaczki, pod Alto de Ibarra, dojedzie kilkuosobowa grupa zawodników dobrze czujących się w górach lub na ściankach. Wyścig, jak poprzednie edycje, powinien zakończyć się kilkuosobowym finiszem bądź dojazdem atakującego kolarza – nawet kilka sekund przewagi na szczycie Alto de Ibarra, w przypadku dobrych umiejętności zjazdowych, może zagwarantować zwycięstwo.

Tegoroczna odsłona Gran Premio Miguel Indurain może być szczególnie wymagająca, ze względu na panujące w północnej Hiszpanii warunki atmosferyczne. Dodatkowo na bardzo wysokim tempie będzie zależało wielu ekipom, w tym najmocniejszym – UAE Team Emirates i BORA-hansgrohe.

Faworyci

Sergio Higuita (BORA-hansgrohe) – świeżo upieczony triumfator klasyfikacji generalnej Volta a Catalunya ma szanse na dopisanie kolejnego prestiżowego wyścigu do swojego palmares. Mistrz Kolumbii jest w rewelacyjnej formie, co nie ulega najmniejszym wątpliwością, i to właśnie on najprawdopodobniej będzie liderem niemieckiej formacji. Jeśli jednak pokonają go warunki atmosferyczne, defekt, kraksa albo cokolwiek innego, drużyna dalej może liczyć na dobry wynik. Wszystko za sprawą świetnego składu, w którym, oprócz Sergio Higuity, znajdziemy między innymi Emanuela Buchmanna,Felixa Großschartnera Aleksandra Vlasova czy Lennarda Kämnę, których również stać na miejsce w ścisłej czołówce. Szczególnie warto zwrócić uwagę na dwóch ostatnich zawodników – zdołali oni w tym roku sięgnąć po pierwsze wygrane, czym pokazali, że są w bardzo dobrej dyspozycji.

UAE Team Emirates – całą armadę fenomenalnych górali i ściankowców, choć bez Tadeja Pogacara, do Hiszpanii wysyła bliskowschodnia ekipa. Ciężko przewidzieć, który z zawodników będzie liderem formacji UAE Team Emirates, ale raczej można postawić na wracającego do normalnej dyspozycji Marka Hirschiego oraz trzymającego wysoki poziom Joao Almeidę. Poza nimi, w Gran Premio Miguel Indurain zobaczymy Rafała Majkę, Marca Solera, Davide Formolo oraz Ruia Costę, którzy z pewnością utrudnią życie kolarzom z innych ekip swoją pracą, a także sami mogą pokusić się o dobry rezultat i aktywną jazdę.

Enric Mas (Movistar Team) – szczególnie w Hiszpanii Movistarowi zależy na zwycięstwach, lecz dziś o takowe będzie bardzo trudno. Choć drużyna Eusebio Unzue broni tytułu sprzed roku, w Gran Premio Miguel Indurain nie zobaczymy ubiegłorocznego zwycięzcy, Alejandro Valverde. Ekipa będzie liczyła na dobry występ Enrica Masa, który w tym sezonie plasował się w czołówce w Volta a la Comunitat Valenciana. Hiszpan nie jest jednak blisko swojej „topowej” dyspozycji i raczej nie należy spodziewać się po nim fajerwerków, ale oczywiście nie będzie niespodzianką, jeśli zajmie miejsce w czołówce.

Pello Bilbao i Luis Leon Sanchez (Bahrain – Victorious) – w walkę o wygraną powinni natomiast włączyć się kolarze Bahrain – Victorious. W ich składzie szczególnie warto zwrócić uwagę na prezentującego bardzo dobrą formę Pello Bilbao – trzeciego kolarza UAE Tour. Bask zajmował też czołowe pozycje w Strade Bianche i w zakończonym przed kilkoma tygodniami Tirreno-Adriatico. Solidny występ w Volta a la Comunitat Valenciana zaliczył natomiast Luis Leon Sanchez, jednak jego nie można skreślać, nawet gdyby nie zanotował w tym roku żadnego wartościowego wyniku. W Gran Premio Miguel Indurain, Sanchez radzi sobie bardzo dobrze – w ostatnich dwóch startach (2019 i 2021) zajmował tu miejsca na podium, odpowiednio drugie i trzecie, i niewykluczone, że w tym roku to powtórzy.

Ion Izagirre (Cofidis) – napsuć krwi lepszym ekipom będzie chciał Cofidis. Liderem zespołu najprawdopodobniej będzie Ion Izagirre – siódmy kolarz Paryż-Nicea, który w przeszłości wygrywał w wyścigu o Wielką Nagrodę Miguela Induraina (2016), a rok wcześniej zajął w nim drugie miejsce. Solidnej jazdy można oczekiwać też po Victorze Lafay Jesusie Herradzie, lecz raczej będą oni pełnić rolę pomocników Baska.

Clement Champoussin (AG2R Citroen Team) – młody, dynamiczny i dobrze radzący sobie na podjazdach Francuz wraca do ścigania po wycofaniu się w Paryż-Nicea. Przed feralną „etapówką” pokazywał się z całkiem dobrej strony, finiszując wysoko na odcinkach Etoile de Besseges czy w Faun-Ardeche Classic i Trofeo Laigueglia. Końcówka Gran Premio Miguel Indurain pasuje charakterystyce Champoussina i, jeśli tylko dyspozycja na to pozwoli, może powalczyć o czołową lokatę. Solidnej jazdy można spodziewać się też po Felixie Gallu, który bardzo dobrze rozpoczął sezon, a także Aurelienie Paret-Peintre czy Andrei Vendrame – niewykluczone, że Włoch przyprowadzi na metę jedną z czołowych grup. Niedawno znakomicie prezentował się w takich wyścigach, jak Mediolan-Turyn czy GP Industria.

Maxim Van Gils (Lotto Soudal) – w ostatnich startach Belg nie za bardzo się wyróżniał, ale nie można zapomnieć o jego znakomitej jeździe w Saudi Tour, gdzie po solowej akcji wygrał królewski etap i triumfował w klasyfikacji generalnej. Potrafi on też ścigać się w wymagającym, hiszpańskim terenie, co potwierdzał chociażby w ubiegłym roku, zajmując wysokie, dwunaste miejsce w prestiżowym Donostia San Sebastian Klasikoa.

Warren Barguil (Team Arkea Samsic) – zwycięzca „ściankowego” etapu Tirreno-Adriatico. Po Wyścigu Dwóch Mórz Francuz zrobił sobie przerwę i dziś, po trzech tygodniach, wróci do rywalizacji. Jego forma będzie zagadką, ale biorąc pod uwagę wcześniejsze występy – może być bardzo dobra. Poza wspomnianym, świetnym wynikiem na włoskich szosach, plasował się w czołówce francuskich klasyków, jak Faun-Ardeche Classic czy Drome Classic, a także aktywnie jechał w lutowych wyścigach na Półwyspie Iberyjskim.

Pierre Latour (Team TotalEnergies) – aktywnie jeżdżący Francuz ma za sobą solidne otwarcie sezonu. Dotychczas ścigał się wyłącznie w swojej ojczyźnie, gdzie zaliczył masę przyzwoitych startów. Meldował się w czołówkach Etoile de Besseges czy Tour de la Provence, a Paryż-Nicea ukończył na czternastej pozycji, dwukrotnie zajmując miejsca w czołowej dziesiątce etapów. Trasa Gran Premio Miguel Indurain sprzyja Pierre’owi Latourowi, dobrze czującemu się na ściankach i krótkich podjazdach, więc niewykluczone, że zobaczymy go w finałowej rozgrywce o zwycięstwo.

Mój typ

Sergio Higuita po ataku na Alto de Ibarra.

Gran Premio Miguel Indurain będzie transmitowany na antenie Eurosport 1 i w Playerze/GCN+ od 15.30.

Poprzedni artykułTour of Thailand 2022: Alan Banaszek triumfuje na drugim etapie i zostaje liderem zmagań
Następny artykułWyścig Ślężański Mnich nie odbędzie się w pierwotnym terminie
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments