fot. Quick-Step Alpha Vinyl / Dario Belingheri

Nie trzeba regulować odbiorników ani nerwowo wydzierać kartek z kalendarza. Wszystko się zgadza: nadchodzi wiosna, świat dalej pogrąża się w pandemii i wojnie, a w sobotę rozegrany zostanie pierwszy monument sezonu. Tym razem to jesienny wyścig Mediolan-Turyn znalazł się w relatywnie nowym dla siebie kontekście, a jego 103. edycja ma służyć jako rozgrzewka przed wyczekiwaną La Primaverą. Tylko czy ktokolwiek na tym skorzysta?

Milano-Torino nie po raz pierwszy zmienia swoje miejsce w kolarskim kalendarzu, a jego organizatorzy wykorzystują ukształtowanie terenu pomiędzy dwoma głównymi ośrodkami miejskimi Niziny Padańskiej tak, aby zachęcić do startu zawodników określonej specjalności. Zrozumiały jest zawód tych, którzy woleliby kolejny raz oglądać pojedynki na Colle di Superga, jednak warto przy tym pamiętać o rodowodzie tego starego klasyku, który jest czysto sprinterski.

Choć trudno w to uwierzyć, Mediolan-Turyn jest jedynym wyścigiem jednodniowym, który w swojej karierze wygrał Alberto Contador. W ostatnich sezonach triumfowali tu inni dynamiczni górale, jak Primoz Roglic, Michael Woods, Thibaut Pinot, Rigoberto Uran czy Miguel Angel Lopez. Wyjątek w tym dość czytelnym schemacie stanowił pandemiczny rok 2020, kiedy klasyk ten – podobnie jak w nadchodzącej edycji – poprzedzał Milano-Sanremo, a na wygładzonej trasie zwyciężył Arnaud Demare przed Calebem Ewanem i Woutem van Aertem.

Trasa

Jak można się domyślić na podstawie wstępu, również trasa 103. edycji Mediolan-Turyn została wygładzona, choć ani dystans 197 kilometrów, ani pozbawiona typowych dla liguryjskiego wybrzeża pagórków końcówka nie nawiązują w większym stopniu do tego, co czeka kolarzy w najbliższą sobotę.

Na całym odcinku z Magenty do Rivoli, czyli nieco dalszych przedmieść Mediolanu na nieco bliższe Turynu, pokonane zostanie zaledwie 1166 metrów przewyższenia, a większe zainteresowanie wzbudzają dopiero finałowe kilometry. Tam rozprowadzające sprinterów pociągi sprawdzą się na szeregu rond, a ostatni zakręt pokonany zostanie 500 metrów od linii mety.

Faworyci

Trasa 103. edycji wyścigu Mediolan-Turyn dość jasno wskazuje na scenariusz, w którym w końcówce podziwiać będziemy rywalizację najszybszych sprinterów.

Ze względu na prezentowaną ostatnio formę, jak i jakość wsparcia oferowanego przez ich drużyny, najwyżej wycenić trzeba szanse Marka Cavendisha (Quick-Step Alpha Vinyl), Kadena Grovesa (BikeExchange-Jayco), Biniama Girmaya i Alexandra Kristoffa (Intermarché – Wanty – Gobert Matériaux).

Z dobrej strony pokazać się mogą również Juan Molano (UAE Team Emirates), Alberto Dainese (DSM), Simone Consonni (Cofidis) czy Nacer Bouhanni (Arkea-Samsic).

W barwach INEOS Grenadiers wystartuje dziś w Milano-Torino Michał Kwiatkowski.

 

Wyścig Mediolan-Turyn 2022 rozegrany zostanie w środę, 16 marca.

Transmisję z wyścigu będzie można śledzić w Playerze i na Eurosporcie 1 od godz. 14.50

Poprzedni artykułDanilith Nokere Koerse 2022: Zapowiedź wyścigu
Następny artykułArnaud De Lie powalczy o kolejny triumf?
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments