fot. Deceuninck-Quick Step

Davide Ballerini nie pojawi się w tym roku na trasie Omloop Het Nieuwsblad. Tym samym nie powtórzy sukcesu wywalczonego przed rokiem.

Jego absencja nie jest niczym niespodziewanym. W niedawnej rozmowie z HLN, cytowanej zresztą przez nasz portal, wymienił czterech liderów „Watahy” na ten wyścig i w gronie tym zabrakło Włocha. Rzecz jasna, warto mieć na uwadze, że zeszłoroczny wyścig miał dość nietypowy przebieg i ciężko się spodziewać, by teraz drugi raz z rzędu zakończył się finiszem z kilkudziesięcioosobowej grupki, a właśnie w takich warunkach najlepiej czuje się Ballerini. Jednak niewymienienie przez Asgreena w szerokim gronie liderów ekipy, ubiegłorocznego zwycięzcy wyścigu, gdyby ten zdecydował się na start, byłoby jednak lekkim faux pas.

Natomiast teraz nie ma już żadnych wątpliwości. Włoch nie weźmie udziału w weekendzie otwarcia sezonu klasyków. Potwierdził to w rozmowie z Het Nieuwsblad jego dyrektor sportowy – Wilfried Peeters.

To decyzja, którą podjęliśmy na wyraźną prośbę Davide – pierwszy raz zwrócił się z nią do nas już podczas grudniowego zgrupowania. Przyjrzeliśmy się jej dokładnie z całym zespołem, a potem ją zaakceptowaliśmy. Chcemy, by swój pierwszy szczyt formy osiągnął w kwietniu i żeby utrzymał go aż do Paryż-Roubaix. A żeby tak było, musimy zmodyfikować jego plan startowy

– mówił.

Jak do tej pory Włoch wystąpił w zaledwie jednym wyścigu – Saudi Tour i trudno powiedzieć, by udało mu się tam zabłysnąć. Na jednym ze sprinterskich etapów zajął 3. miejsce, na dwóch kolejnych meldował się w czołowej „10”. Jednak to nie powinno go specjalnie martwić, skoro forma ma przyjść dopiero za kilka tygodni.

Teraz wypracowuje ją podczas zgrupowania na Teneryfie. Na trasie wyścigu powinniśmy go  zobaczyć dopiero 7 marca. Na ten dzień jest bowiem zaplanowany start Tirreno-Adriatico. Jego kolejne plany obejmują natomiast kolejno Mediolan-San Remo (19 marca), E3 Saxo Bank Classic (25 marca), Gent-Wevelgem (27 marca), Ronde van Vlaanderen (3 kwietnia) i wreszcie Paryż-Roubaix (17 kwietnia).

 

Poprzedni artykułUAE Tour 2022: Co przyniesie nam pierwszy górski etap?
Następny artykułTour du Rwanda 2022: Kent Main wygrywa na etapie pełnym podjazdów
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments