Tegoroczna edycja wyścigu Mediolan-San Remo, zaplanowana na 19 marca, wystartuje z historycznego toru kolarskiego Vigorelli. Welodrom ten był w przeszłości świadkiem bicia rekordów w jeździe godzinnej na czas. Swoje próby na mediolańskim obiekcie podejmowali między innymi Fausto Coppi, Jacques Anquetil czy Francesco Moser. Co ciekawe, w latach 60-tych, odbyły się tu koncerty The Beatles i Led Zeppelin.
Po starcie honorowym kolarze jak co roku będą mieli do przejechania prawie 300 kilometrów, co czyni „wiosenne mistrzostwa świata” najdłuższym wyścigiem jednodniowym w zawodowym peletonie. Trasa klasycznie poprowadzi z Mediolanu w kierunku Morza Śródziemnego, by następnie skierować peleton wzdłuż wybrzeża, aż do finału w San Remo.
Pierwsze trudności czekają zawodników po około 130 kilometrach – na Passo del Turchino. Później nastąpi legendarny duet podjazdów Cipressa (5,6 km; 4,1%; 9%) i Poggio (3,7 km; 3,7%; 8%), wraz z technicznym zjazdem i dwukilometrową końcówką ulicami San Remo – wymarzonym polem walki dla specjalistów od klasyków.
To właśnie w poprzednich latach na Via Roma triumfowali głównie „klasykowcy”. Na liście zwycięzców znajdują się między innymi Stuyven, Van Aert, aktualny mistrz świata Julian Alaphilippe, by nie zapomnieć o wspaniałej wiktorii Michała Kwiatkowskiego z 2017 roku. A może któryś z dobrze dysponowanych sprinterów wytrzyma tempo podjazdów i jako pierwszy podniesie ręce na kresce, jak to miało miejsce w latach 2014-2016. Może będzie to Kristoff, Degenkolb albo Démare? „La Primavera” to standardowo gwarancja wspaniałego widowiska, spora dawka emocji oraz nieoczekiwanych rezultatów.
