fot. Movistar

Szum kół, szum fal, gładkie szosy i aksamitne powietrze. Śmiało wdzierający się w morze odcinek wybrzeża pomiędzy Walencją i Alicante to bańka, która szybko wciąga i pozwala zapomnieć, że istnieje świat, w którym są sprawy ważniejsze od watów na kilogram, komów, idealnej pozycji zjazdowej i bibsów czarnych jak dusza twojej byłej. Odrodzenie się sceny hiszpańskich imprez etapowych właśnie w tym miejscu było więc tylko kwestią czasu, a startująca w środę 73. edycja Volta a la Comunitat Valenciana w swojej odnowionej formule ma wszystko, by łagodnie wprowadzić w wyścigowy rytm na doskonale znanych drogach.

Jeszcze dwie dekady temu spokój sennych miejscowości na Costa Blanca zakłócali głównie wybudzeni z narkotycznego snu po złej stronie Morza Balearskiego turyści. Później przyszedł kryzys na rynku nieruchomości, a wraz z nim odkrycie, że okolice pomiędzy Gandią i Alteą cechuje aksamitne powietrze, ciepły wiosenny deszcz i ogólnie łagodny klimat, jeśli przymknie się oko na upalne letnie miesiące. Dziś są one podzielone na stale zmieniające się strefy wpływów zawodowych ekip, marzących o byciu pro amatorów kolarstwa szosowego i emerytów z północy Europy, pomiędzy którymi samym Valencianos pozostaje sprytnie lawirować. Opisany proceder z perspektywy lokalnej ludności uznać należy za haniebny, jednak nie sposób zaprzeczyć, że przyczynił się on do dość niespodziewanego odrodzenia posiadających długie tradycje hiszpańskich etapówek, które jeszcze kilka lat temu wydawały się skazane na powolne dogorywanie.

Wyścigi szosowe rozgrywane na Majorce, Costa Blanca czy w Andaluzji nadają ton pierwszym tygodniom każdego sezonu, jednak warto pamiętać, że obecny kształt wiosennego kalendarza startów jest jedynie odległym wspomnieniem potęgi, jaką pod względem liczby znaczących imprez kolarskich była kiedyś Hiszpania. Wiele z nich na zawsze odeszło do historii, inne natomiast do tego stopnia utraciły swoją niegdysiejszą rangę, że obecnie nie interesują się nimi nawet najściślej związane z dyscypliną media. 

Tym, którzy pamiętają jeszcze oblicze Volta a la Comunitat Valenciana sprzed wieloletniej przerwy, mógł się on utrwalić jako wyścig wystarczająco lekki i przyjemny, by po zwycięstwo w klasyfikacji generalnej sięgnął w 2005 roku Alessandro Petacchi. Zmiana formatu, którą ostatecznie sprowadzić można do dodania kilku pagórków tu i tam, nie odjęła Valencianie bardzo pożądanej na początku lutego lekkości, a jednocześnie uczyniła ją na tyle atrakcyjną, by właśnie tutaj swój sezon rozpoczynać chciały pierwszoplanowe postaci zawodowego peletonu. W tym roku na starcie w Les Alqueries staną między innymi Alejandro Valverde, Remco Evenepoel, Enric Mas, Aleksandr Vlasov, Vincenzo Nibali, Tao Geoghegan Hart, Wilco Kelderman, Fabio Jakobsen, Matteo Trentin, Giacomo Nizzolo czy Matej Mohoric.

Trasa

Jak już zostało nakreślone, z biegiem lat trasa wyścigu Volta a la Comunitat Valenciana niemal nieprzerwanie ewoluowała, jednak obecni gospodarze wyścigu śmiało korzystają ze zróżnicowania terenu, jakie oferuje pas wybrzeża pomiędzy Walencją i Alicante. Wszystko wskazuje na to, że również o losach 73. edycji imprezy zadecydują pojedynki na stromych, ale relatywnie krótkich wzniesieniach, podczas gdy w pozostałe trzy dni na słonecznych trasach błyszczeć będą sprinterzy.

Etap 1, 2 lutego: Les Alqueries > Torralba del Pinar (166,7 km)

Volta a la Comunitat Valenciana może być wyścigiem lekkim i przyjemnym, ale bardzo lubi rozpoczynać się od mocnego przetarcia. Takim zdecydowanie będzie otwierający rywalizację odcinek do położonej na północ od Walencji Torralba del Pinar, którego cztery górskie premie rozpalą mięśnie nóg i płuca. Szczególnie obiecująco przedstawia się ostatnia z nich (4,6 km, śr. 6.8%), ponieważ zlokalizowana zaledwie 3 kilometry od linii mety zmobilizuje do walki zarówno liderów na klasyfikację generalną, jak i głodnych etapowych sukcesów puncheurów.

Etap 2, 3 lutego: Betera > Torrent (171,5 km)

Pierwszy i zarazem najbardziej problematyczny z trzech etapów dedykowanych najszybszym kolarzom peletonu. Jeśli harcownicy mają utrzeć nosa poszukującym wyścigowego rytmu sprinterskim ekipom, to jest ten dzień.

Etap 3, 4 lutego: Alicante > Antenas del Maigmó (155,1 km)

Sześć górskich premii, 3590 metrów przewyższenia i finisz na podjeździe to przepis na rozstrzygnięcie klasyfikacji generalnej tegorocznej edycji Volta a la Comunitat Valenciana. Debiutujący na trasie wyścigu finałowy podjazd pod Alto de las Antenas del Maigmo (9.9 km, śr. 7,5%) to nie tylko ponad 10% średniego nachylenia w drugiej części dystansu (i 12,6% na ostatnim kilometrze!), ale również konieczność zmierzenia się z odcinkiem szutru, co wydaje się scenariuszem wręcz zbyt brutalnym jak na tak wczesną fazę sezonu.

Etap 4, 5 lutego: Orijuela > Torrevieja (193,1 km)

Najdłuższy etap 73. edycji Vuelta a la Comunitat Valenciana pozwoli wszystkim jej uczestnikom znacząco zwiększyć liczbę przejechanych w tym sezonie kilometrów, jednak sprawę rozstrzygnięcia finiszu pozostawia wyłącznie w rękach sprinterskich teamów.

Etap 5, 6 lutego: Paterna > Walencja (92 km)

Odcinek o długości klasycznej parady z Wersalu do Paryża to chyba największa z niespodzianek, jaką postanowili zaserwować w tym roku organizatorzy hiszpańskiej etapówki, ale może ma to sens? Większość sprinterów nie robi się szybsza po przejechaniu dwukrotnie dłuższego dystansu, a ostatecznie to o walory ich pojedynku tu chodzi.

Faworyci

Nie są odległymi czasy, kiedy królem wczesnej, pełnej i późnej wiosny był Alejandro Valverde (Movistar). Chociaż blask pochodzącego z Murcji 41-latka nieco przygasł od momentu zdobycia przez niego tytułu mistrza świata w 2018 roku, jego pierwsze tegoroczne występy na szosach Majorki wskazują, że ma on wielką ochotę na jeszcze jeden – już ostatni – triumfalny marsz przez hiszpańskie etapówki, począwszy od Vuelta a la Comunitat Valenciana.

Forma jest, podobnie jak odpowiadająca Valverde trasa, która już na pierwszym etapie powinna umożliwić mu wykorzystanie wykręconych podczas Challenge Mallorca wyścigowych kilometrów, a tym samym zyskanie kilku cennych sekund nad najgroźniejszymi rywalami.

W razie mało prawdopodobnego niepowodzenia „planu A”, Movistar ma również w odwodzie ciągle niedocenianego, choć przecież niezaprzeczalnie skutecznego Enrica Masa.

Z kolarzy, którzy mieli już okazję sprawdzić swoje siły po drugiej stronie Morza Balearskiego, bardzo dobre wrażenie zrobił też Aleksandr Vlasov (Bora-hansgrohe), trochę wbrew ogólnej zasadzie, że zawodnicy przechodzący do niemieckiego teamu stają się całkiem monochromatyczni. Najwyraźniej 25-letni Rosjanin potrzebował tej zmiany, a strome podjazdy i nieutwardzone odcinki tegorocznej edycji Volta a la Comunitat Valenciana powinny pozwolić mu na uwolnienie zbyt często skrywanego potencjału. Z liderów Bory swój sezon w Hiszpanii rozpocznie również Wilco Kelderman.

O formie tych kolarzy, których w tym roku podziwialiśmy dotąd jedynie na stories z obozów treningowych możemy jedynie domniemywać, jednak w gąszczu znaków zapytania Remco Evenepoel (Quick-Step Alpha Vinyl) wydaje się pewną marką. 22-letni Belg jest jednym z zawodników, którzy bardzo szybko łapią wyścigowy rytm, dublowanie peletonu w imprezach nieco mniejszego kalibru stanowi jedną z jego pasji, a trasa tegorocznej edycji Volta a la Comunitat Valenciana pozbawiona jest gigantycznych przełęczy, wysokich wiaduktów i innych elementów, które mogłyby mu popsuć humor. Ze względu na dzielące ich dwie dekady, Evenepoel musi mieć pewną fizyczną przewagę nad Valverde, jednak nie ma jego doświadczenia, znajomości terenu i sprytu, dlatego ich prawdopodobny pojedynek o klasyfikację generalną imprezy wydaje się najbardziej atrakcyjnym z możliwych do wyobrażenia scenariuszy.

W szeregach drużyny Quick-Step Alpha Vinyl wystąpią w tym wyścigu również Mattia Cattaneo i Mikkel Honore, jednak jeśli sam Pat Lefevere mówi, że koncentruje się w tym roku na generalkach z Remco, to chyba trzeba mu wierzyć, prawda?

Skoro zaś Quick-Step, przynajmniej na poziomie deklaracji, mentalnie przestaje być Quick-Stepem, być może bez jakiejkolwiek dozy nieśmiałości ich modus operandi przejmie ekipa Bahrain Victorious, która już przez drugą połowę ubiegłego sezonu serwowała podobny rodzaj radosnego oportunizmu, tyle że w wyścigach etapowych. Podejście to zrodziło pozytywną atmosferę (wolałabym napisać pozytywną chemię, ale nie chcę się mierzyć z późniejszymi komentarzami), mnóstwo emocjonującego ścigania i wyniki ponad stan, a ich skład na Volta a la Comunitat Valenciana sugeruje, że nie zamierzają na tym poprzestawać. Na zdrowy rozsądek liderem powinien być Pello Bilbao, ale duet Dylana Teunsa z Matejem Mohoricem już niejeden wyścig rozmontował, a w pierwszych tygodniach sezonu wysoką formą potrafi również imponować Luis Leon Sanchez.

Trasa pierwszej z hiszpańskich etapówek wydaje się idealnie skrojona dla Giulio Ciccone (Trek-Segafredo), choć ten nieczęsto ma zwyczaj spełniać pokładane w nim oczekiwania. Vincenzo Nibalego (Astana Qazaqstan) znowu zobaczymy w najszczęśliwszych dla niego barwach Astany, podczas gdy potężne UAE Team Emirates i Jumbo-Visma postawią tu na młodych-zdolnych: Juana Ayuso i Milana Vadera.

Skład INEOS Grenadiers na ten wyścig nie porywa, choć patrząc na nazwiska Carlosa Rodrigueza, Tao Geoghegana Harta i Pavla Sivakova trudno im obiektywnie odmówić szans.

Sprinterzy

Na trzech sprinterskich odcinkach o etapowe triumfy w 73. edycji Vuelta a la Comunitat Valenciana rywalizować będą Fabio Jakobsen (Quick-Step Alpha Vinyl), Giacomo Nizzolo (Israel-Premier Tech), Juan Molano (UAE Team Emirates), Elia Viviani (INEOS Grenadiers), Alexander Kristoff (Intermarche-Wanty-Gobert), Matthew Walls (Bora-hansgrohe), Cees Bol (Team DSM), Timothy Dupont i Stanisław Aniołkowski (Bingoal Pauwels Sauces WB).

 

Wyścig Volta a la Comunitat Valenciana 2022 rozgrywany będzie od 2 do 6 lutego.

Program transmisji

Etap 1, 2 lutego – Player/GCN, Eurosport 2 od 16.00

Etap 2, 3 lutego – Player/GCN, Eurosport 2 od 16.00

Etap 3, 4 lutego – Player/GCN, Eurosport 2 od 16.00

Etap 4, 5 lutego – Player/GCN, Eurosport 2 od 16.00

Etap 5, 6 lutego – Player/GCN, Eurosport 2 od 16.00

Poprzedni artykułBrandon McNulty kolarzem stycznia 2022 zdaniem redakcji Naszosie.pl
Następny artykułMiniaturka – zapowiedź Etoille de Besseges 2022
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments