Giovanni Lonardi
fot. EOLO-KOMETA Cycling Team

Po dzisiejszym triumfie w Clàssica Comunitat Valenciana 1969 – Gran Premi València swoje pięć minut ma Giovanni Lonardi. 25-letni Włoch nie ukrywa, że jest nieco zaskoczony takim sukcesem na tym etapie sezonu.

Dotychczasowymi największymi zwycięstwami Giovanniego Lonardiego były etapy Tour of Antalya, Tour de Taiwan czy The Princess Maha Chakri Sirindhorn’s Cup. Dziś triumfował w imprezie nieco niższej kategorii, niemniej wygrana ta musi smakować dużo lepiej – odniesiona została bowiem w Europie, przeciwko znacząco lepszym rywalom niż miał okazję spotykać w Azji.

Debiutujący w EOLO-Kometa 25-latek nie ukrywa, że nie spodziewał się aż tak dobrej nogi już na starcie sezonu. Z pewnością pomogły mu w odniesieniu sukcesu kraksy, które wyeliminowały m.in. Niccolò Bonifazio, acz należy się ogromny szacunek dla Włocha i rozprowadzających go kolegów z ekipy. Ostatnią, kluczową zmianę, dał Vincenzo Albanese.

Muszę przyznać, że nie spodziewałem się, że pójdzie tak dobrze. To był dość zimny wyścig, dużo padało….. Udało nam się uniknąć kilku wypadków. Moi koledzy z drużyny poprowadzili mnie perfekcyjnie i musiałem przejechać tylko ostatnie 200 metrów, aby wygrać. W końcówce doszło do wielu kraks, droga była trochę mokra, ale dobrze poszło nam utrzymywanie się na czele peletonu, unikajanie problemów. Kolejne cele to dobrze sobie radzić na Majorce w ciągu najbliższych kilku dni, próba powtórzenia zwycięstwa z Walencji

— opowiadał o wyścigu i nie tylko dzisiejszy triumfator Giovanni Lonardi.

Taki sukces to z pewnością ogromna radość dla ekipy. Na ujęciach na żywo widać było radość zarządzającego ekipą Alberto Contadora. To z pewnością budujące dla kolarzy, że zespół docenia nadal takie „małe” triumfy, choć w zeszłym roku miał już przyjemność m.in. wygrać etap Giro d’Italia za sprawą Lorenzo Fortunato.

Kolarze świetnie zrealizowali zaplanowany scenariusz na ten wyścig. Oszczędziliśmy sobie pracy za sprawą obecności w ucieczce, dzięki temu mieliśmy wielu kolarzy w peletonie przed bardzo nerwowym finałem. Udało nam się uniknąć wypadków, zagrać kartą atutową Lonardiego, który pokazał swoje umiejętności sprintera i osiągnął pierwsze w sezonie zwycięstwo, które zawsze podnosi morale

— podsumował dzisiejszy wyścig Jesús Hernández, dyrektor sportowy ekipy EOLO-Kometa.

Poprzedni artykułW oczekiwaniu na triumf – najlepsi kolarze bez zawodowego zwycięstwa
Następny artykułPuchar Świata – Hoogerheide 2022: Iserbyt pieczętuje triumf w „generalce”, Vos najlepsza wśród kobiet
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments