fot. Team Jumbo-Visma

Nie widać końca sporu pomiędzy Woutem Van Aertem a Nickiem Nuyensem. Zwycięzca Wyścigu Dookoła Flandrii żąda dyskwalifikacji dla swojego oponenta.

Znajomość obu panów sięga czasów, gdy Van Aert stawiał swoje pierwsze kroki jako zawodowy kolarz, a Nuyens, po bogatej karierze zawodniczej przesiadał się na fotel dyrektora. Obaj spotkali się wtedy w Verandas Willems i ich współpraca długo układała się dobrze – Van Aert dostawał szanse w dużych wyścigach, a w zamian gwarantował świetne wyniki – m.in. 3. miejsce w Strade Bianche z 2018 roku.

Jej kres przyszedł wraz z fuzją ekipy z Roompotem. Van Aert i jego prawnicy uznali wówczas, że w tej sytuacji jego kontrakt z zespołem Nicka Nuyensa przestanie obowiązywać, w związku z czym postanowił przejść do Jumbo-Visma. Nic dziwnego, że ta decyzja nie spodobała się Nuyensowi, który od tego czasu próbuje doprowadzić do ukarania swojego byłego podopiecznego (cały wątek możecie znaleźć TUTAJ). Pierwszy wyrok wypadł pomyślnie dla Van Aerta, który został uniewinniony, ale Nuyens odwołał się od tej decyzji. Sąd w Antwerpii przyznał mu rację i nakazał kolarzowi Jumbo-Visma zapłatę odszkodowanie wysokości ponad 600 tysięcy euro.

Najlepszy kolarz Ronde van Vlaanderen 2011 wciąż nie jest jednak zadowolony. Krótko po ogłoszeniu wyroku powiedział, że jego zdaniem rekompensata powinna być prawie dwa razy wyższa. To jednak nie koniec zmartwień Belga, który już wielokrotnie zapewniał, że w tym momencie wyniki sportowe są dla niego ważniejsze niż te finansowe. Jak podaje Wielerflits, Nick Nuyens żąda, by UCI również podjęła kroki przeciwko Belgowi. A to może skończyć się nawet dyskwalifikacją trwającą od 1 do nawet 4 miesięcy.

Regulamin UCI nie pozwala na zmianę zespołu w trakcie trwania kontraktu. Jeśli pozwolimy na takie zachowanie, stworzymy precedens. Za moment znajdą się kolejni kolarze, którzy powołają się na jakąś błahostkę, by móc powiedzieć „rozwiązuję kontrakt, idę gdzie indziej”. Wcześniej UCI zapowiadało, że czeka na decyzję sądu. Jednak od kilku miesięcy nie może się już zasłaniać w taki sposób. Trzy miesiące napisaliśmy więc list do Unii – nie dostaliśmy odpowiedzi. 20 października spróbowaliśmy ponownie – znów to samo. To skandal!

– mówił prawnik Nuyensa – Rudi Desmet.

Zawieszenie Van Aerta byłoby nie lada sensacją. W końcu to zawodnik, którego kibice uwielbiają za wszechstronność – jest jednocześnie znakomitym czasowcem, sprinterem i puncherem, a do tego także niezłym góralem. Jednak zdaniem Desmeta, nie powinno mieć to żadnego znaczenia.

To jeden z najlepszych zawodników na świecie. I prowadzi go Richard Plugge – dyrektor jednego z największych kolarskich zespołów. Ale czy UCI naprawdę zignoruje własne przepisy tylko dlatego, że kolarz i drużyna są zbyt ważni?

– pyta.

 

Poprzedni artykułTadej Pogacar nie pojedzie kombinacji Giro-Tour
Następny artykułJosef Cerny zostaje w Deceuninck-Quick Step
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments