Tadej Pogacar nie posłucha Mauro Vegniego. Słoweniec nie będzie kolejnym śmiałkiem, który wyruszy w podróż po powtórzenie wyniku Marco Pantaniego.
Dublet Giro-Tour to osiągnięcie, po które w przeszłości sięgali tylko najwięksi kolarze na świecie. Udało się to tylko siedmiu wspaniałym – Fausto Coppiemu, Jacquesowi Anquetilowi, Eddy’emu Merckxowi, Bernardowi Hinault, Stephenowi Roche’owi, Miguelowi Indurainowi oraz Marco Pantaniemu. Ostatni z nich dokonał tego w 1998 roku, a więc już 23 lata temu.
Nic więc dziwnego, że kibice kolarstwa nie mogą doczekać się, aż na horyzoncie pojawi się zawodnik, który dołączy do wymienionej grupy. Nie udało się to Alberto Contadorowi, nie udało się, Chrisowi Froomowi, który całkiem blisko był w 2018 roku. Może lepszy okaże się Tadej Pogacar? Taką nadzieję ma m.in. Mauro Vegni. Dyrektor Giro d’Italia niedawno na łamach La Gazzetta dello Sport zachęcał Słoweńca do tego, by spróbował swoich sił już w przyszłym sezonie. Ten jednak nie zamierza się spieszyć.
To byłoby wielkie ryzyko. Nadal jestem bardzo młody i nigdy nie przejechałem dwóch wielkich tourów w jednym sezonie. Być może spróbuję tego w przyszłym roku? Jeśli tak, postawię na kombinację Tour-Vuelta
– mówi Słoweniec.
I w zasadzie trudno się dziwić. W końcu nikt z wymienionej w artykule siódemki nie podejmował tego wyzwania w tak młodym wieku. Większość z nich robiła to będąc tuż przed trzydziestką. Jedynie Merckx ustrzelił dublet mając nieco powyżej 25 lat. Zawodnik, który we wrześniu świętował dopiero 23. urodziny ma więc jeszcze trochę czasu.
Dmuchanie dennego tematu.