fot. UEC

Wczorajszy wyścig kobiet w mistrzostwach Europy w Trentino zakończył się zwycięstwem Ellen van Dijk z reprezentacji Holandii. Dla 34-letniej zawodniczki jest to pierwsze mistrzostwo Europy ze startu wspólnego.

Ellen van Dijk była jedną z czterech kolarek, które na około 60 kilometrów do mety wyścigu ze startu wspólnego elity kobiet o mistrzostwo Europy oderwały się od peletonu. Holenderka była najsilniejsza spośród harcowniczek i na przedostatnim okrążeniu tylko ona jechała przed grupką faworytek. Ze względu na to, że współpraca w pościgu nie układała się najlepiej, udało jej się „na solo” dojechać do mety w Trydencie i sięgnąć po swoje pierwsze mistrzostwo Europy ze startu wspólnego. Wcześniej cztery razy była najlepsza w indywidualnej jeździe na czas.

– Znam tę koszulkę całkiem dobrze, ale tylko z czasówki. To mój pierwszy tytuł w wyścigu ze startu wspólnego, nie wygrywam ich za dużo, więc jest to dla mnie wyjątkowe

– mówiła na konferencji prasowej po wyścigu.

– Zupełnie nie spodziewałam się tego zwycięstwa, miałam pracować na moje koleżanki. Mamy bardzo mocną drużynę, przez co miałyśmy przewagę nad innymi zespołami. Czułam się świetnie i chciałam zaatakować. Cieszyłam się, że udało mi się znaleźć w ucieczce, ale musiałam pozbyć się swoich rywalek, ponieważ zupełnie nie potrafię finiszować. Gdy to się udało i byłam sama, mogłam po prostu jechać jak na czas. Nie było żadnej presji, bo wiedziałam, że gdy mnie złapią, to będzie jeszcze 7 Holenderek, które mogą wygrać ten wyścig

– dodała.

Decydujący atak miał miejsce na przedostatnim podjeździe pod Povo, jedyny podjazd na trasie 13-kilometrowej rundy, gdy w ucieczce jechała już tylko ona i Włoszka Soraya Palladin.

– Popatrzyłam się na twarz Sorayi i wyglądała, jakby cierpiała, ale pomyślałam, że to taki włoski teatr (śmiech). Już wcześniej próbowałam ją odczepić, ale się nie udało. Wiedziałam, że muszę próbować i spróbowałam po raz kolejny, a jej nie było – wtedy zrozumiałam, że to nie był spektakl (śmiech). Cieszyłam się, że zostałam sama

– opisywała Van Dijk.

Holenderka odniosła się też do krytyki względem jej reprezentacji, która jest zdecydowanie najmocniejsza w kobiecym kolarstwie. Na imprezach mistrzowskich zdarzaly się bowiem sytuacje, które wyglądały tak, jakby zawodniczki w pomarańczowych strojach walczyły ze swoimi koleżankami z zespołu.

– Mamy mocną drużynę i każda z nas, startująca w imprezach mistrzowskich, może je wygrać. Nie jest więc tajemnicą, że czasem dziewczyny myślą o swoich szansach. Takie jest kolarstwo – przez cały rok ze sobą rywalizujemy, a kilka razy do roku musimy być jedną drużyną. Najczęściej udaje się nam wygrywać wyścigi lub kończyć je wysoko, ale czasem nadmiar liderek może działać na niekorzyść

– zakończyła.

 

 

Poprzedni artykułSylwester Szmyd: „Spróbujemy pojechać jak najlepszy wyścig”
Następny artykułLiane Lippert: „Jestem szczęśliwa, że udało mi się wygrać finisz o drugie miejsce”
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments