Wout van Aert (Jumbo – Visma) po pięknej walce z mistrzem świata wygrał czwarty etap Tour of Britain. Belg został nowym liderem wyścigu.

Czwarty etap Tour of Britain wyglądał na najtrudniejszy, a na pewno był najdłuższy w tej edycji wyścigu. Do przejechania było 210 kilometrów z Aberaeron do Great Orme, Llandudno, a łączne przewyższenie wyniosło ponad 2800 metrów. Finałowy podjazd miał 1900 metrów ze średnim nachyleniem 9,4 %.

Po samym starcie ostrym utworzył się odjazd, do którego zabrali się: Jokin Murguialday (Caja Rural – Seguros RGA), Robert Donaldson (reprezentacja Wielkiej Brytanii), Nícolas Sessler (Global 6 Cycling), Jacob Scott (Canyon dhb SunGod), Gruffudd Lewis (Ribble Weldtite Pro Cycling) i Ollie Peckover (SwiftCarbon Pro Cycling).

Ich przewaga szybko urosła do ponad ośmiu minut i wirtualnym liderem wyścigu był Donaldson. Brytyjczyk przed etapem tracił do prowadzącego Ethana Haytera (INEOS Grenadiers) trzy minuty i siedemnaście sekund.

Na pierwszej górskiej premii Bwlch Llyn Bach (2,9 km długości; średnie nachylenie 6 %) sześć punktów zdobył Jacob Scott, który umocnił się na prowadzeniu w tej klasyfikacji. Peleton kontrolował sytuację, a przodowali w tym kolarze Israel Start-Up Nation, Jumbo-Visma i Deceuninck – Quick Step. 80 kilometrów przed metą przewaga harcowników wynosiła niewiele ponad trzy minuty.

Drugi dzisiejszy podjazd Eidda’s Well liczył 9,5 kilometra, a jego średnie nachylenie wynosiło 4,6 %. Z peletonu postanowili skontrować dwaj kolarze Trinity Racing: Thomas Gloag i Ben Healy. Po chwili dołączył do nich Marc Soler (Movistar Team). Górską premię wygrał oczywiście Scott. Na szczycie goniąca trójka miała około 30 sekund straty, a kolejne 40 sekund tracił peleton.

Grupki połączyły się na 60 kilometrów przed metą. Po chwili z peletonu ponownie mieliśmy skuteczną kontrę. Do czołówki dojechali bowiem Rory Townsend (Canyon dhb SunGod) i Yves Lampaert (Deceuninck – Quick Step). Jednak 40 kilometrów przed metą ucieczka została doścignięta.

W kolejną akcję zabrali się: Max Kanter (Team DSM), David González (Caja Rural – Seguros RGA) i Mauro Schmid (Team Qhubeka NextHash). W peletonie pracowali przede wszystkim Tony Martin (Jumbo – Visma) i Tim Declercq (Deceuninck – Quick Step). Kanter po zdobyciu trzech bonusowych sekund postanowił poczekać na peleton.

Pozostała dwójka została doścignięta na 17 kilometrów przed metą. Kolejną trudnością był podjazd Marine Drive (1200 metrów długości; średnie nachylenie 6 %). Tam peleton bardzo się naciągnął, a na atak zdecydował się Matteo Jorgenson (Movistar Team). Amerykanin jako pierwszy zameldował się na górskiej premii, a jego przewaga wynosiła niespełna 10 sekund.

Kolarz Movistaru został doścignięty tuż przed rozpoczęciem finałowego podjazdu Great Orme (1,9 km długości; średnie nachylenie 9,4 %). Od samego początku było stromo co spowodowało, że grupka faworytów się naciągnęła. Liderujący Ethan Hayter (INEOS Grenadiers) został już bez pomocników i dość szybko „strzelił”.

W czołówce zostali Michael Woods (Israel Start-Up Nation), Wout van Aert (Jumbo – Visma), Julian Alaphilippe (Deceuninck – Quick Step). Ta trójka wjechała na ostatni kilometr. Ataków próbował mistrz świata, ale konkurenci nie dawali za wygraną.

Z tyłu próbował dołączyć Ethan Hayter. Brytyjczyk dojechał do nich na 300 metrów przed metą razem z Mikkelem Frølich Honoré (Deceuninck – Quick Step).

W finiszu na wymęczenie liczyli się już tylko Alaphilippe i van Aert, Szybszy okazał się Belg. Drugie miejsce zajął mistrz świata, a trzeci był Woods. Wout van Aert (Jumbo – Visma) został także nowym liderem wyścigu.

Poprzedni artykułTrentino 2020: Włochy ze złotem, Polska ósma
Następny artykułPKO Ubezpieczenia VIA Dolny Śląsk zaprasza do Świdnicy.
Pismak z pasji, nie z wykształcenia. Wielbiciel scoutingu i skarbów kibica. Pisze to co myśli, a nie co wypada.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments