Kolarz zespołu AG2R Citroën Clement Champoussin odniósł jak dotąd największy sukces w swojej karierze na dramatycznym dwudziestym etapie wyścigu Vuelta a España. Pomimo że wcześniej jechał w ostatecznie skasowanej ucieczce dnia, to w samej końcówce wykrzesał siebie wystarczająco dużo sił, aby zaatakować u unieść ręce w geście triumfu.
Champoussin był częścią ucieczki dnia, która pomimo nawet jedenastu minut przewagi nad peletonem została doścignięta. Później Francuz cierpiał, ale korzystając z pracy Gino Mädera z drużyny Bahrain-Victorious i własnych głęboko schowanych zasobów sił zdołał utrzymać się w grupie faworytów i zaatakować 1500 metrów przed metą po zwycięstwo. Oto, jak komentował ten niezwykły splot wydarzeń na etapie do Mos.
– Gdy zostaliśmy doścignięci przez grupę faworytów, wszystko stało się skomplikowane. Nie byłem w stanie zostać z drużyną na stromej części podjazdu. Następnie Gino Mäder z powrotem zespawał dziurę i chociaż nie byłem w stanie pójść za atakami, to wytrzymałem. Gdy zostało niewiele ponad kilometr do mety, zobaczyłem, że wszyscy się na siebie patrzą, zatem nabrałem prędkości i okazało się to wystarczające, aby wygrać. Miałem szczęście. To trochę niespodziewane zwycięstwo. Podczas tej Vuelty miałem wiele wzlotów i upadków, a wczoraj także nie czułem się najlepiej. Nie spodziewałem się, że dzisiaj będę odgrywał główne role na czele wyścigu, ale ostatecznie znalazłem się w ucieczce z Lilianem Calmejanem i Stanem Dewulfem – dwoma kolegami z drużyny, których naprawdę lubię. Pomogli mi bardzo, nie mogłem tego zmarnować. Jestem zaskoczony, ale bardzo szczęśliwy
– powiedział po zakończeniu przedostatniego Champoussin.
Tymczasem drużyna AG2R szczyci się tym, że jej kolarze odnieśli w tym roku zwycięstwa we wszystkich trzech wielkich tourach. W Giro d’Italia triumfował Andrea Vendrame, zaś w Tour de France Ben O’Connor. Dla Champoussina jest to nie tylko dziewicze zwycięstwo w wielkim tourze, ale także w dotychczasowej profesjonalnej karierze kolarskiej.