Chociaż pozostaje bez etapowego zwycięstwa, olbrzymia wola walki okazywana na niemal każdym odcinku sprawiła, że Matej Mohoric zajmuje po piątkowej rywalizacji drugie miejsce w klasyfikacji generalnej wyścigu i odzyskał prowadzenie w klasyfikacji punktowej. Na mecie w Bielsku-Białej nie krył rozczarowania, ale koncentrował się już na etapie jazdy indywidualnej na czas.
Nie jestem zadowolony z tego, że znowu umknęło mi zwycięstwo. To rozczarowujące, ale takie właśnie jest kolarstwo – następnym razem będę musiał dać z siebie jeszcze więcej
Jestem jednocześnie szczęśliwy i rozczarowany, ale w kolarstwie czasem o włos się wygrywa, a czasem przegrywa. Jestem przekonany, że następnym razem to do mnie uśmiechnie się szczęście.
Wyjątkowo poważny jak na swoją pogodną naturę Mohoric nie ukrywał, że nie jest faworytem jutrzejszego etapu jazdy indywidualnej na czas, ale jednocześnie przypomniał, że “kiedy był młody”, całkiem nieźle radził sobie w tej konkurencji.
Przede mną jutrzejsza czasówka. Myślę, że Almeida jest faworytem, jeździ na czas znacznie lepiej ode mnie, ale jestem teraz w rewelacyjnej formie i dam z siebie wszystko. Obecnie moim celem jest czołowa trójka klasyfikacji generalnej.
Zobaczymy, co przyniesie jutrzejszy dzień, ale nie wydaje mi się, abym był w stanie pokonać jutro Almeidę.
Kiedyś całkiem dobrze jeździłem na czas, zająłem drugie miejsce na mistrzostwach świata w tej konkurencji w kategorii juniorów, ale teraz nie spędzam dostatecznie dużo czasu, by się do nich przygotowywać. Przekonamy się, jak pójdzie mi jutro.
Rozmawiała Aleksandra Górska