fot. Szymon Gruchalski

Wygrywając finisz z peletonu w Rzeszowie, Fernando Gaviria (UAE-Team Emirates) odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, a jednocześnie trzecie w historii swoich udziałów w naszym narodowym tourze. Po zakończeniu etapu nie kryjący buzujących w nim emocji Kolumbijczyk opowiedział o swoim szczęśliwym powrocie na polskie szosy i o presji, którą udało mu się zrzucić z barków.

Jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się odnieść zwycięstwo tutaj w Polsce. Ta wygrana jest ważna zarówno dla mnie, jak i mojej drużyny. Jestem bardzo dumny z pracy, którą razem wykonaliśmy w ciągu całego dnia, to nasz wspólny sukces.

Pomimo trasy 3. etapu Tour de Pologne liczącej aż 226 kilometrów, troje najdzielniejszych z oryginalnej dziesiątki uciekinierów dościgniętych zostało dopiero na finałowej rundzie w Rzeszowie. 26-letni sprinter ekipy UAE-Team Emirates wyjaśnił, że uczyniło to końcówkę środowego odcinka bardzo nerwową.

To był dość skomplikowany etap, bo uczestnicy ucieczki nie odpuszczali do samego końca, peleton musiał jechać na maksa.

Gaviria przyznał również, że odczuwa pewnie zmęczenie związane z koniecznością pokonania aż trzech bardzo długich odcinków z rzędu. W górach i podczas etapu jazdy na czas zamierza zbierać siły na bardzo prawdopodobny sprinterski pojedynek w Krakowie.

Jestem trochę zmęczony, bo za nami trzy długie etapy, pomiędzy którymi niełatwo jest się wyspać i właściwie zregenerować. Przed nami jednak nieco krótsze odcinki, więc powinno być już nieco lżej.

Osobiście czekam na ostatni sprinterski etap, a wcześniej będziemy próbowali umieszczać naszych kolarzy w odjazdach. Mamy też Diego Ulissiego, który obecnie zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji generalnej.

W roku 2016 bardzo młody wówczas Kolumbijczyk przebojem wdarł się do czołówki najlepszych sprinterów zawodowego peletonu, a sezon później zwyciężył w klasyfikacji punktowej Giro d’Italia, wygrywając aż 4 etapy włoskiego wielkiego touru. Ostatnie miesiące nie były dla niego jednak równie owocne, a środowy triumf w Rzeszowie był jego pierwszym tego typu sukcesem w tym roku.

Minęło wiele czasu od mojego ostatniego zwycięstwa, ale zawsze próbowałem i w tym roku wiele razy byłem bardzo bliski triumfu. Jestem bardzo szczęśliwy, że w końcu przerwałem tę złą passę i zobaczymy, jak pójdzie mi w kolejnych wyścigach – już bez zbędnego balastu w postaci ciążącej na mnie presji.

Z radością zareagował na sugestię, że Polska przynosi mu szczęście i już od siebie dodał, że bardzo lubi tu wracać.

Próbuję wygrać każdy wyścig, w którym biorę udział, dlatego ten sukces [po tak długim czasie] jest dla mnie czymś wyjątkowym. Polska jest dla mnie szczęśliwa, sporo tu już wygrałem i lubię tu przyjeżdżać.

… i nie chciał nic zdradzić na temat jego kolejnego kontraktu.

Nie mogę zdradzić nic na ten temat, – zakończył ze śmiechem.

Nie ma jeszcze oficjalnych informacji na temat tego, w jakiej drużynie Fernando Gaviria będzie się ścigał w przyszłym sezonie. Jego obecna drużyna, UAE-Team Emirates, niedawno potwierdziła transfer występującego dotąd w barwach Bory-hansgrohe sprintera Pascala Ackermanna. 

Poprzedni artykułMichał Kwiatkowski po 3. etapie Tour de Pologne 2021: „To nie ten etap miałem w głowie”
Następny artykułBukowina jakiej nie znamy – zapowiedź 4. etapu Tour de Pologne 2021
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments