fot. Facebook / Stanisław Aniołkowski

Choć Stanisław Aniołkowski jest dziś jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich kolarzy, to wciąż czeka na swój debiut w Tour de Pologne. Na szczęście, już jutro to zdanie przestanie być aktualne. Z byłym mistrzem Polski porozmawialiśmy przede wszystkim o celach na jeden z najważniejszych wyścigów w jego dotychczasowej karierze. 

Na początku muszę zadać ci banalne pytanie. Jak wygląda twoja forma przed Tour de Pologne?

Niedawno byłem na wyścigu we Francji i tam czułem się dobrze. Teren był bardzo wymagający, więc nie do końca pode mnie, ale mimo to byłem w stanie przejechać go w całości i popracować na rzecz kolegów z ekipy, a raz nawet zająłem 9. miejsce. Choć wyścig miał kategorię 2.2, to tempo było wysokie, etapy były trudne – liczyły sobie w większości blisko 200 kilometrów długości, a przewyższenie wynosiło między 2 500-3 000 metrow. Tak że myślę, iż było to bardzo dobre przetarcie przed Tour de Pologne.

Wcześniej miałeś bardzo długą przerwę od startów. Nie ścigałeś się praktycznie przez półtora miesiąca.

To była moja pierwsza dłuższa pauza w tym sezonie. Zacząłem sezon w Hiszpanii (Clasica de Almeria – 14 lutego), a później ciągnąłem ten sezon aż do Mistrzostw Polski, przez co czułem się trochę zmęczony. Być może także przez to mój start w tym wyścigu był dla mnie niezadowalający. Oczywiście na wynik złożyło się wtedy wiele różnych czynników, ale z pewnością czułem, że potrzebuję odpoczynku.

Przez tydzień w ogóle nie dotykałem roweru, później wznowiłem treningi, ale tak naprawdę nie miałem gdzie się ścigać, z powodu mocno okrojonego kalendarza. W końcu zacząłem przygotowywania sprofilowane pod Tour de Pologne. Byłem na obozie wysokogórskim, przez co znów musiałem odpuścić starty z ekipą. Dopiero we Francji w końcu wystąpiłem w wyścigu, co było bardzo dobrym pomysłem, ponieważ nie można jechać na Tour de Pologne bez żadnego rytmu wyścigowego.

Wspomniałeś o mistrzostwach Polski. W takim razie chciałbym wrócić na chwilę do tego wyścigu. Rzeczywiście czujesz, że winę za to, że straciłeś koszulkę miało twoje zmęczenie?

Przejechałem wcześniej Tour of Slovenia i czułem się nie najgorzej. Natomiast z pewnością nie była to taka forma, jaką miałem w zeszłym roku w Kazimierzy Wielkiej. Poza tym właściwie po raz pierwszy w karierze musiałem radzić sobie sam, bez pomocy ekipy, a przeciwko mnie jest wielu kolarzy, którzy mnie pilnują. Cała ta presja, to jak wyglądał wyścig, to jak pilnowany byłem ja, czy kolarze z World Touru, bardzo utrudniło zadanie. Wiedziałem, że będzie ciężko i rzeczywiście było. Przegapiłem kluczową akcję, którą być może sam wywołałem. W pewnym momencie skoczyłem za Maćkiem Bodnarem, dojechałem do niego, ale peleton szybko nas dopadł i wtedy poszła kontra. Byłem podgotowany, lecz czułem, że jeszcze nic straconego. Zachęcałem do pracy kolarzy z mniejszych polskich ekip, ale ostatecznie nie udało nam się nic wskórać. Grupa się rozjechała, a medal odjechał.

Teraz z możesz zatrzeć złe wspomnienia z tamtego wyścigu. Czujesz że start w Tour de Pologne to spełnienie jednego z dziecięcych marzeń?

Na pewno jest to dla mnie coś niesamowicie ważnego. Za każdym razem, kiedy mogę założyć koszulkę z orzełkiem na piersi, jest to coś wspaniałego. Potrafię z siebie wykrzesać jeszcze więcej, niż wtedy, gdy ścigam się w barwach zespołu. A teraz, gdy mam świadomość, że to Tour de Pologne – tak duży wyścig, z polskimi kibicami przy trasie, transmitowany w ogólnopolską telewizję, wiem że muszę zrobić wszystko, by pokazać się ze swojej najlepszej strony. Podobnie moi koledzy, dlatego wiem, że kibice będą mogli w najbliższych tygodni zobaczyć Polaków walczących.

Znacie już swoje role?

Myślę, że jakieś wstępne ustalenia zapadną dopiero dziś wieczorem, bardziej szczegółowe zadania poznamy zapewne rano na odprawie, no ale nasze główne cele są dość klarowne. Z pewnością będziemy skupiać się na wygraniu klasyfikacji najaktywniejszego zawodnika albo koszulki górala. Moim zadaniem będzie walka na finiszach. Wiem, że jestem szybki, ale czy na tyle, by walczyć na tym najwyższym poziomie? Na pewno bardzo bym tego chciał, bo po to tu jestem. 

Jeszcze brakuje mi jeszcze tego “dynamitu” w nogach, ale mam nadzieję, że to odpali w przyszłym tygodniu. Naprawdę wiele poświęciłem, by przyjechać tutaj w szczytowej dyspozycji, ale nie wiem, czy mi się to udało. Moja czysto sprinterska forma może być nieco gorsza, niż w ubiegłym roku. We Francji byłem świeżo po górskim zgrupowaniu, więc trochę brakowało mi szybkości. Teraz powinno być lepiej – zrobiłem kilka treningów za skuterem, poczułem tę prędkość, ale tak naprawdę nie wiem, jak będzie to wyglądało.

Mówisz, że na razie nie jesteś pewien swojej dyspozycji. Czyli można zakładać, że największe szanse należy dawać ci na finiszu w Krakowie, kończącym wyścig? 

Przygotowywałem się do Tour de Pologne z myślą o tym, żeby być w szczytowej formie już od pierwszego etapu. I wciąż chcę być gotowy już wtedy. Patrząc na profil trasy, największe szanse będę miał na 3. i właśnie ostatnim, 7. etapie. Te profile, nawet jeśli nie całkowicie płaskie, sprzyjają sprinterom i dlatego chciałbym znaleźć się tam w czubie.

No ale na pierwszym etapie też chciałbym powalczyć. Tu trasa kończy się mini-ścianką, będzie trochę bruku, ale myślę że mogę sobie tam poradzić. Wszystko zależy jednak od tego, jak ułoży się wyścig. Które ekipy będą chciały kontrolować ucieczkę, jak mocne będzie tempo, jak dobrze będę się czuł itd.

Wychodzi więc na to, że dwie spośród trzech szans będę miał już w pierwszej części wyścigu. Dlatego dobrze byłoby, gdyby wszystko odpaliło już jutro. Natomiast wiele wskazuje na to, że faktycznie będę rozkręcał się z każdym etapem. Pokazuje to nawet historia moich startów. Zawsze lepiej czuję się po przejechaniu kilku odcinków. Niemniej, wszystko wyjdzie w praniu.

Być może o dobre wyniki byłoby ci łatwiej, gdyby obok ciebie w składzie Reprezentacji Polski znalazł się Alan Banaszek (kolarz Mazowsze Serce Polski był w pierwotnym składzie drużyny). Raczej nie mielibyście problemów z dogadaniem się.

Rzeczywiście, znamy się od dziecka. Razem chodziliśmy do przedszkola i szkoły podstawowej, kolejne szczeble edukacji również przechodziliśmy razem. Dlatego z jednej strony trochę szkoda, że taka zmiana nastąpiła, ale z drugiej, to mógł być dobry ruch. Wczoraj Alan wygrał Tour of Szeklerland, nabił Polsce trochę punktów w rankingu UCI, który przecież  ma wpływ na to, jak wielu zawodników będziemy mogli wystawić w Mistrzostwach Świata, czy Mistrzostwach Europy. 

Taka była po prostu decyzja zespołu, ja kiedyś też chciałem jechać na wyścig, żeby pomóc Alanowi. Nie było mi to dane, nie łapałem się w ten skład, tak to czasami jest. Z Alanem na pewno mielibyśmy większy komfort. Moglibyśmy walczyć na dwóch sprinterów, no ale nic, zdarza się. Teraz będę mu kibicował, bo wiem, że we wtorek rozpocznie Tour of Denmark. Niech jemu i jego ekipie wiedzie się jak najlepiej, a my wciąż mamy kilku szybkich zawodników, jak na przykład Patryk Stosz czy Maciej Paterski, więc powinniśmy dać sobie radę.

Oby rzeczywiście tak było. A wiesz już, jakie będą twoje plany po powrocie do zespołu?

Jeśli w Tour de Pologne nie przydarzy mi się jakaś niemiła niespodzianka, to powinienem wystartować w Benelux Tour (nowa nazwa BinckBank Tour). Między tym wyścigiem, a Tour de Pologne są dwa tygodnie przerwy, więc nie wykluczam, że w międzyczasie pojadę też w jakichś klasykach. Pandemia, to że czasami zdarzają się jakieś przypadki pozytywnych wyników testów na covid sprawiają, że musimy być elastyczni. Czasem trzeba zastąpić kogoś w jakimś wyścigu, dlatego nigdy nie wiem na pewno, jaki będzie mój kalendarz. Jednak orientacyjną informację o tym, w jakich jeszcze wyścigach wystartuję, powinienem otrzymać już w czasie Tour de Pologne lub zaraz po jego zakończeniu. 

Poprzedni artykułAubel-Thimister-Stavelot 2021: Cian Uijtdebroeks zwycięzcą rywalizacji
Następny artykułDo biegu… Gotowi? Start! – zapowiedź 1. etapu Tour de Pologne 2021
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments