Tom Dumoulin
fot. UCI

Piękny to był powrót Holendra do walki na najwyższym poziomie. Po zawieszeniu kariery na początku obecnego roku wrócił w czerwcu, przygotował formę i został wicemistrzem olimpijskim w jeździe indywidualnej na czas.

Rozbrat Toma Dumoulina ze sportem związany był z trapiącymi go problemami psychicznymi. 30-latek bardzo męczył się jazdą na rowerze, nie potrafił znaleźć bodźców motywujących go do katorżniczych treningów jakimi dochodzi się do poziomu najlepszego kolarza na świecie. Sytuacje zmieniła jednak perspektywa medalu olimpijskiego, a jak widać Motyl z Maastricht potrafił przygotować formę na najwyższym poziomie.

– To był mój cel – zdobyć medal. Przez ostatnie kilka miesięcy nie miałem pojęcia, czy będzie to możliwe lub po prostu wykonalne, ale chciałem cieszyć się procesem dotarcia tutaj. Miałem kilka naprawdę fajnych miesięcy przygotowań, a zamknięcie ich w ten sposób jest fantastyczne

– relacjonował na gorąco po ceremonii medalowej Holender.

Żadnemu z kolarzy nie udało się pojechać drugiego okrążenia na tym samym poziomie co pierwszego. W przypadku Toma różnica między nimi wyniosła prawie minutę, niemniej on sam i tak jest bardzo zadowolony z przebiegu rywalizacji.

– Przejechałem mocne pierwsze okrążenie z dużą mocą, ale potem poczułem, jak ubywa mi sił. Normalnie na podjeździe po trzech czwartych wyścigu mogłem kontynuować jazdę na pełnej mocy gdy byłem w swojej szczytowej formie, teraz nie miałem już takiej siły. Dlatego to jest takie piękne, że kończę ze srebrnym krążkiem

– opowiadał Tom.

Igrzyska Olimpijskie w Tokio tchnęły nowe życie w Holendra i ten postanowił, że wróci do zawodowego kolarstwa. To w jakim wymiarze, gdzie będzie się ścigał i inne wątki zamierza teraz przedyskutować ze swoim zespołem, niemniej możemy się cieszyć, albowiem kolarstwo z pewnością sporo zyska na obecności zwycięzcy Giro d’Italia z 2017 roku w peletonie.

– Będę ścigał się dalej! W ciągu ostatnich kilku tygodni zdecydowałem, że na powrót bardzo mi się to podoba. Usiądziemy z zespołem i zastanowimy się, które wyścigi będę jeździł w najbliższej przyszłości. Według Thijsa Zonnevelda czekają mnie teraz m.in. mistrzostwa świata w Leuven

– zakończył Tom Dumoulin.

Poprzedni artykułTokio 2020: Wspaniały Primož Roglič wygrywa olimpijską czasówkę
Następny artykułPrimož Roglič: „Bardzo trudno o chłodną głowę”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments