Jeden z najskuteczniejszych sprinterów w historii Tour de Pologne znów wystartuje w naszym narodowym wyścigu.

Ackermann w organizowanym przez Czesława Langa wyścigu startował jak na razie trzy razy. Najlepiej wspomina dwa pierwsze, które kończył z podwójną zdobyczą etapową. W 2018 jego występ w Tour de Pologne był jednym z najważniejszych czynników, które sprawiły że szybko dołączył do grona najbardziej cenionych sprinterów na świecie. Z kolei rok później przyjeżdżał do Polski już jako zwycięzca klasyfikacji punktowej Giro d’Italia i nie zawiódł oczekiwań, dokładając 3 i 4 zwycięstwo do etapowej kolekcji.

W tym roku jednak przyjeżdża do Polski jako kolarz po przejściach. Nie udało mu się załapać do kadry BORA-hansgrohe na Tour de France (który przed sezonem był jego wielkim celem), a niektóre media informowały o tym, że jego aktualny zespół właściwie już go nie potrzebuje. I trudno się temu wszystkiemu dziwić, bo początek tego sezonu Ackermann miał fatalny.

Startował m.in. w Paryż-Nicea, UAE Tour czy Volta ao Algarve i nie odniósł choćby jednego zwycięstwa. Szczególnie upokarzający musiał być dla niego ten drugi start. Niemiec mógł liczyć tam na bardzo dobre rozprowadzenie ze strony kolegów z zespołu, a i tak jego jedynym przyzwoitym wynikiem w tym wyścigu było 5. miejsce na 3. etapie. Przegrywał choćby z Iurim Leitao – niezłym torowcem, który jednak na szosie właściwie nie wyściubił nosa poza ojczyznę.

Na szczęście w ostatnich tygodniach Niemiec zdaje się wracać do formy. Od początku lipca wystąpił w Sibiu Tour i Settimana Ciclistica Italiana. Wygrał w nich łącznie pięć etapów. Oczywiście należy pamiętać o tym, że obsada tych wyścigów nie była zbyt imponująca, ale stuprocentowa skuteczność na finiszach i zwycięstwo w prologu tego pierwszego wyścigu muszą imponować.

O tym, że jego kolejnym startem będzie Tour de Pologne Ackermann opowiedział rodzimemu Radsport News. Po chwili dodał również, że jego kolejnymi celami będą dwa rodzime wyścigi – Hamburg Cyclassics i Deutschland Tour. To oznacza, że tym razem ominie Vueltę, z której w zeszłym roku powrócił z dwoma zwycięstwami etapowymi. Jednak na wielkie toury z pewnością przyjdzie jeszcze czas – teraz Niemiec musi udowodnić, że znów potrafi wygrywać z najlepszymi sprinterami na świecie.

Poprzedni artykułDyrektor wyścigu Vuelta a España: „Zanosi się na luksusową obsadę” 
Następny artykułTour de Wallonie 2021: Quinn Simmons wygrywa etap i obejmuje prowadzenie w „generalce”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments