fot. Tour du Rwanda

Kolumbijczyk Bryan Sánchez z drużyny Team Medellin otworzył rywalizację w wyścigu Tour du Rwanda. 26-latek okazał się najszybszy na finiszu z większej grupy. 

W niedzielę 2 maja rozpoczął się najbardziej prestiżowy wyścig kolarski na kontynencie afrykańskim – Tour du Rwanda (2.Pro). Jest to 13. edycja tej „etapówki”, w ramach której w tym roku zostanie rozegranych osiem etapów. W związku z tym, że Rwanda jest położona wysoko nad poziomem morza, to niektóre etapy będą dla kolarzy naprawdę wymagające. Dość przywołać łączną liczbę metrów przewyższenia trzeciego etapu, która wynosi 3680 metrów, zaś szczyty podjazdów Umurenge oraz Tetero położone są powyżej 2 tysięcy metrów nad poziomem morza.

Zwycięzcą ubiegłorocznej edycji jest Natnael Tesfatsion, jednak nie będzie bronił tytułu, ponieważ ma zamiar zadebiutować w wyścigu Giro d’Italia, w barwach drużyny Androni Gioccatoli. Jednak włoski zespół wysłał do Afryki swojego bardzo dobrego górala Jhonatana Restrepo, który w ubiegłorocznej edycji wygrał aż cztery etapy.

Ponadto już tradycyjnie na wyścig Tour du Rwanda wybrał się Francuz Pierre Rolland, wraz ze swoją drużyną B&B Hotels p/b KTM, w której składzie znaleźli się również Cyril Gautier, Quentin Pacher oraz Jonathan Hivert. Jedyną drużyną rangi World Tour jest z kolei Israel Start-Up Nation składająca się głównie z Izraelczyków. Największe szanse na etapowe zwycięstwo ma James Piccoli.

Jeśli zaś idzie o kolarzy z Afryki, to warto zwrócić uwagę na drużynę Benediction Ignite, w której składzie jest m.in. zwycięzca Tour du Rwanda z 2017 roku Joseph Areruya oraz Didier Munyaneza.

Pierwszy etap wyścigu liczył 115 kilometrów. Kolarze ścigali się głównie na dziesięciu rundach w mieście Rwamagana.

Ucieczkę dnia stworzyło trzech następujących zawodników: Bernardo Suaza (Team Medellin), Muhammad Nur Aiman ​​Mohd Zariff (Terengganu Cycling Team) oraz Lennert Teugels (Tarteletto-Isorex). Początkowali próbowali do nich dołączyć Didier Munyaneza (Benediction Ignite), Sirak Tesfom (Erytrea) i Fidel Dukuzumuremyi (Akademia SKOL Adrien Niyonshuti), ale ostatecznie ich akcja zakończyła się niepowodzeniem. Największa przewaga, jaką wyrobiło sobie prowadzące trio wynosiła trzy minuty.

Generalnie wyścig obfitował w ataki i wartką akcję. Na czele peletonu sporo pracowała drużyna Israel Start-Up Nation, ale pomimo to nie zabrakło kolejnych ataków. 20 kilometrów przed metą odłączyli się kolejni zawodnicy: Jonathan Hivert (B&B Hotels p / b KTM), Weimar Alfonso Roldan (Team Medellin) oraz Gianni Marchand (Tarteletto-Isorex). Następnie atakowali także: Brayan Sanchez (Team Medellin), Alan Boileau (B&B Hotels p / b KTM), Santiago Umba (Androni-Sidermec), Sela Weldemichael (Eritrea), Andreas Goeman (Tarteletto-Isorex), Marlon Gaillard (Total Direct Energie), Charles Kagimu (Bike Aid) oraz James Piccoli (Israel Start-Up Nation).

Piccoli prowadził jeszcze samotnie na początku ostatniego okrążenia, ale ostatecznie także Włoch został doścignięty. Na finiszu z większej grupy najszybszy był Sánchez, który wyprzedził drugiego Alexa Hoehna oraz trzeciego i zarazem swojego kolegę z zespołu Ortiza Roldana.

Poprzedni artykułŚlężański Mnich 2021: Śmiertelny wypadek u amatorów. Wszystkie wyścigi odwołane
Następny artykułZnamy szczegóły tragicznego wypadku w Sobótce
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments