Adam Yates był dziś bezkonkurencyjny. Brytyjczyk, podobnie jak dwa lata temu wygrał etap z metą na Vallter 2000.
Brytyjczyk nie może narzekać na formę w pierwszych tygodniach sezonu. W UAE Tour, którym zainaugurował ten sezon zajął niezłe 2. miejsce za niepowstrzymanym w tym sezonie (przynajmniej w wyścigach tygodniowych) Tadejem Pogacarem, a dziś tylko potwierdził dobrą dyspozycję. Choć na starcie Wyścigu Dookoła Katalonii stanęło wiele gwiazd, to Yates wygrał na solo przekraczając linię mety i nie pozostawiając rywalom żadnych złudzeń.
Wszystko poszło perfekcyjnie i po tym jak doścignęliśmy ucieczkę, mogliśmy korzystać ze wszystkich swoich kart. No i to poszło nam świetnie. Zaczęliśmy od stosunkowo wczesnego ataku Richiego [chodzi o Carapaza, nie o Porte’a – przyp.red.], później do przodu ruszyłem ja. Gnałem do przodu nie oglądając się na nikogo i wreszcie się udało – mam pierwsze zwycięstwo w nowej grupie
– mówił po zakończeniu etapu zawodnik, dla którego dzisiejszy triumf nie jest czymś zupełnie nowym – w końcu dwa lata temu również wygrywał etap na mecie Vallter 2000.
Tamten triumf różnił się jednak od dzisiejszego. Wówczas Yates nie tylko startował w barwach innego zespołu (Mitchelton-Scott), ale także osiągnął sukces w innym stylu. Wtedy z jego prób ataku niewiele wynikło i ostatecznie pokonał Bernala, Martina i Quintanę dopiero na finiszu – dziś, po tym, jak zostawił z tyłu Kussa, nie mógł mu zagrozić już nikt.
Nie ma jednego, ściśle określonego, idealnego momentu na atak, więc nie powiedziałbym, że mam jakiś genialny sposób na zwyciężanie tutaj, choć rzeczywiście – dwa lata temu również mi się udało. Dziś chciałem dojechać do Carapaza, mieliśmy razem współpracować, no ale w pewnym momencie poczułem, że jadę z wystarczającą mocą, by po prostu wyminąć jego grupkę. Wciąż miałem obok siebie Alejandro i Seppa, ale po pewnym czasie zostawiłem z tyłu także ich
– mówił.
Trzeba przyznać, że świetnie układa się ten wyścig dla INEOS Grenadiers. Wczoraj po zwycięstwo sięgnął Dennis, teraz w jego ślady poszedł Yates. Jednak szefów brytyjskiego zespołu najbardziej może cieszyć to, jak wygląda sytuacja w klasyfikacji generalnej. Prowadzi Yates, z dużą, 45-sekundową przewagą nad drugim zawodnikiem, którym jest… Richie Porte. Czwarte miejsce zajmuje natomiast trzeci z ineosowych asów – Geraint Thomas. Jednak nowy lider wyścigu zaznacza:
Wieczorem usiądziemy i pomyślimy nad generalką – najpierw musimy poświętować dzisiejsze zwycięstwo!