Żyjemy w bezprzewodowym świecie. Nasze telefony łączą się ze stacjami bazowymi. Korzystamy z bezprzewodowego internetu. Puszczamy muzykę przez słuchawki czy głośniki bez fizycznego połączenia. A to dopiero szczyt góry lodowej. Jesteśmy otoczeni przez fale radiowe i pole elektromagnetyczne. Nie ma w tym nic złego. Wprost przeciwnie. Tak bardzo przywykliśmy do tego, że większości z nas ciężko byłoby sobie wyobrazić życie bez tych wszystkich bezprzewodowych udogodnień. Problemem jest natomiast wzajemne nakładanie się tych fal i wpływ pola elektromagnetycznego na fale radiowe. Czujnikom tętna czy mocy korzystającym z trybów Bluetooth Smart i ANT+ często zdarzają się zaniki sygnału. Jednak wina (zazwyczaj) nie leży po stronie nadajnika czy odbiornika, a po stronie otoczenia, które może łączność zakłócać.

Osobom ścigającym się na Zwifcie na pewno nie raz się zdarzyło, że w kluczowym momencie walki o KOMa lub podczas wyścigu z powodu zaniku sygnału tracili cenne sekundy lub odpadali od grupy. Bywa i tak. Jest jednak sposób, żeby owe problemy wyeliminować. Wystarczy komunikację bezprzewodową zastąpić bezpośrednim połączeniem kablowym. Tylko jak to zrobić, jeśli trenażery komunikują się z urządzeniami zewnętrznymi bezprzewodowo? Rozwiązanie znalazła firma Wahoo, która właśnie wypuściła na rynek urządzenie KICKR Direct Connect. Urządzenie to ma za zadanie zapewnienie niezawodnego transferu danych treningowych pomiędzy trenażerami i urządzeniami zewnętrznymi (laptopy, komputery, routery, modemy) eliminując błędy i problemy powstałe wskutek zaniku sygnału.

Urządzenie umożliwia bezpośrednie połączenie kablowe pomiędzy trenażerem Wahoo KICKR piątej generacji oraz routerem/modemem lub laptopem/komputerem. Co więcej, wszystkie kolejne trenażery amerykańskiego producenta wyposażone będą w port Direct Connect umożliwiający zastosowanie bezpośredniego połączenia kablowego. Zastosowanie takiego rozwiązania pozwala na całkowite wyeliminowanie błędów i problemów powstałych podczas zakłóceń i zaniku sygnału tak charakterystycznych dla komunikacji bezprzewodowej.

Firma Wahoo stworzyła protokół bezpośredniego połączenia kablowego w oparciu o protokół Multicast DNS, który nie wymaga od użytkownika żadnej konfiguracji będąc urządzeniem typu plug and play. Urządzenie Wahoo Direct Connect nie wymaga zasilania zewnętrznego i podłączane jest za pomocą przewodu wyposażonego w szybkozłączkę do portu Direct Connect w trenażerach KICKR piątej generacji. Zastosowanie szybkozłączki w postaci złącza wtykowego typu audio jack pozwala uniknąć ryzyka uszkodzenia urządzenia KICKR Direct Connect lub trenażera KICKR w przypadku potknięcia się lub pociągnięcia za przewód. Na drugim końcu urządzenie podłączane jest bezpośrednio do modemu/routera za pomocą przewodu Ethernet lub do komputera/laptopa do gniazda sieci Ethernet.

Na chwilę obecną funkcja transferu danych do i z trenażera za pomocą bezpośredniego połączenia kablowego dostępna jest we wszystkich trybach treningowych KICKR oraz SUF/SYSTM. Aplikacje wykorzystujące te tryby treningowe to Sufferfest, TrainerRoad, Fulgaz, RGT i Wahoo Fitness. W marcu 2021 roku do ich grona dołączy aplikacja Bkool, a w drugim kwartale roku Zwift.

Żaden z producentów nie oferuje takiego rozwiązania, a powodem jego stworzenia była chęć rozwiązania problemów społeczności trenującej kolarstwo stacjonarnie. Co więcej, wymaganie bezpośredniego połączenia kablowego najprawdopodobniej będzie jednym z warunków uczestnictwa w oficjalnych imprezach kolarstwa wirtualnego pod egidą Międzynarodowej Unii Kolarskiej. Otwartą kwestią pozostaje czy inni producenci podchwycą ten pomysł i skorzystają z gotowego protokołu firmy Wahoo podobnie jak to miało w przypadku komunikacji ANT+, czy może będą szukać własnych rozwiązań. Pewnym jest jednak, że wymagania UCI będą motorem napędzającym rozwój tej technologii.

Urządzenie Wahoo KICKR Direct Connect dostępne jest w sprzedaży od 26 stycznia 2021 roku, w minimalnej sugerowanej cenie detalicznej 449,00 złotych.

Poprzedni artykułPierwszy tydzień The Carnival ZTPL za nami!
Następny artykuł17-letni kolumbijski kolarz umiera po zderzeniu z autobusem
Oficer marynarki handlowej z wykształcenia i zawodu. Pracę na morzu łączy z pasją do kolarstwa, a w szczególności do klasyków. Ma jedną wadę - lubi pływać przed i biegać po rowerze.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments