Philippe Gilbert (Lotto Soudal) w tym roku po raz kolejny będzie chciał powalczyć o zwycięstwo w Mediolan – San Remo, jedynym monumencie, którego jeszcze nie wygrał. Nie wie jednak, czy będzie w stanie walczyć z najlepszymi, ponieważ wraca on dopiero do intensywnych treningów po kontuzji rzepki, której nabawił się podczas Wielkiej Pętli.
Philippe Gilbert ma za sobą niezbyt udany rok. Zaledwie trzykrotnie kończył wyścigi w czołowej dziesiątce (Omloop Het Nieuwsblad, Mediolan – San Remo, etap VOO-Tour de Wallonie), a dodatkowo zmagał się z kontuzją rzepki, która spowodowała, że musiał wycofać się najpierw z Tour de France, a później z BinckBank Touru.
– Było o wiele gorzej niż zakładałem. Mierzyłem się z wieloma problemami z nogą, nie tylko kolanem. Straciłem wiele mięśni w lewej nodze i praktycznie musiałem zaczynać od zera
– mówił Gilbert cytowany przez Cyclingnews.
– Wszystkie problemy się rozwiązały i mogę znów mocno trenować, ale jeszcze zostało trochę czasu do rozpoczęcia sezonu. To była druga kontuzja tej samej kości, a drugi powrót jest zawsze cięższy
– dodał.
Belg aktualnie wraca do zdrowia i nie wie, czy będzie mógł rywalizować o najwyższe lokaty w wiosennych klasykach. Gilbert rozpocznie swój sezon w GP Cycliste la Marseillaise, a następnie wystartuje w Etoile de Besseges, Tour de la Provence, Omloop Het Nieuwsblad i Paryż-Nicea. Później zamierza wystartować w Mediolan – San Remo, w jedynym monumencie, którego jeszcze nie ma na swoim koncie.
– To marzenie. Nie wiem, czy będzie to możliwe w tym roku, ale motywuje mnie to do trenowania każdego dnia i stawania się silniejszym. Cały czas myślę o Mediolan – San Remo, to bardzo ważny wyścig i wiem, że jeśli mi się uda, zmieni to moją karierę i moje palmares
– mówił Belg.
Gilbert zaznaczył też, że nie wie, czy będzie bronił tytułu w Paryż-Roubaix. Będzie to uzależnione od jego dyspozycji.