fot. Cofidis, Solutions Credit

Szymon Sajnok już niedługo rozpocznie kolejny rozdział w swojej karierze. Kolarz z Kartuz opowiedział nam o poprzednim sezonie i swoich wrażeniach po pierwszych dniach w Cofidisie, a także podał nam swój program startowy.

Sprinter, o którego transferze do francuskiego zespołu wiadomo już od września, ostatnie dwa lata spędził w CCC Team. Po niezłym pierwszym sezonie, przede wszystkim z trzecim miejscem na etapie Vuelta a Espana, przyszedł ten rok, w którym Sajnok miał dostać zdecydowanie więcej szans dla siebie i wreszcie wywalczyć swoje pierwsze zawodowe zwycięstwo.

Najbliżej triumfu był podczas mistrzostw Polski, gdzie nieznacznie przegrał ze Stanisławem Aniołkowskim. Natomiast jeśli chodzi o międzynarodowe starty, to największym sukcesem kartuzianina są: 4. miejsce na pierwszym etapie Tirreno-Adriatico, a także lokaty w pierwszej “10” osiągane podczas Tour de Pologne. Te wyniki trzeba uznać za solidne, zwłaszcza, że Sajnok w większości przypadków rywalizował ze świetnymi sprinterami, takimi jak Ackermann, Gaviria czy Philipsen, jednak głównego celu nie udało mu się osiągnąć, na co wpływ miało to, jak bardzo niecodzienny był ostatni rok.

– To był dla mnie bardzo trudny sezon. Najpierw podczas Tour Down Under złamałem rękę i miałem długą przerwę, później przyszła pandemia i kolejne wyścigi były odwoływane. To wszystko było dla mnie bardzo dziwne i nie bardzo wiedziałem, do czego mam się szykować. Później na Tirreno-Adriatico sam złapałem Covida i musiałem zakończyć sezon. Żałuję, że miałem tych startów tak mało. Z worldtourowych wyścigów przejechałem tylko dwa i pół. Z wyników też nie jestem szczególnie zadowolony – słabo nie było, ale na pewno można się było spodziewać czegoś więcej

– mówił nam Sajnok, który koronawirusa przeszedł nie najgorzej. 

– Przez trzy-cztery dni czułem się naprawdę bardzo źle. Byłem bardzo zmęczony, ale też nie było ze mną tragicznie, na pewno nie czułem, żebym za chwilę miał umierać. Starałem się odpoczywać, ale przez ostatnie dni tylko czekałem na koniec kwarantanny

– wspomina. 

Niestety problem polegał na tym, że wirus, choć nie wyrządził większych szkód w jego organizmie, to utrzymywał się w nim bardzo długo.

– Gdy skończyła mi się przepisowa kwarantanna i czułem się już bardzo dobrze, wykonałem test – niestety wyszedł pozytywnie i dalej musiałem siedzieć w domu. Po kilku dniach zrobiłem kolejny test, który dał niejednoznaczny wynik i dopiero trzecie badanie potwierdziło, że jestem już zdrowy

– dodaje kolarz, któremu sytuacja ta mocno pokrzyżowała plany związane z końcówką sezonu. 

– Założenia były takie, że od razu po Tirreno-Adriatico pojadę na Giro d’Italia, ale ten koronawirus wszystko skomplikował. Później była jeszcze szansa na to, żebym wziął udział we Vuelcie, ale niestety przez to, że wirus długo nie chciał opuścić mojego organizmu, także ten wyścig przeszedł mi koło nosa  i ostatecznie nie pojechałem już w żadnym wyścigu.

Koronawirus namieszał także później, już po tym, jak Sajnok opuścił szeregi CCC. Jego pierwsze zgrupowanie w barwach Cofidisu miało odbyć się w listopadzie, w Calpe, ale plany pokrzyżował – a jakże by inaczej – COVID-19. Jednak 23-latek i tak zdecydował się polecieć do Hiszpanii.

– W listopadzie sam udałem się na Majorkę. Tam siedziałem i trochę trenowałem do grudnia, a później pojechałem do Francji, na trzydniowe zgrupowanie naszej ekipy. Byliśmy tam podzieleni na trzy grupy i zajmowaliśmy się głównie obowiązkami medialnymi – wywiadami, zdjęciami itp., ale oczywiście codziennie rano robiliśmy jakieś treningi

– mówił wychowanek Cartusii Kartuzy. Choć jednym z celów zgrupowania było zapoznanie się ze sobą nowych zawodników, to trzy dni spędzone w okolicach Nicei okazały się zbyt krótkim okresem, by kolarze zdążyli złapać ze sobą wspólny język.

– Między nami była ciągła roszada, więc trudno było nam się ze sobą bliżej zapoznać. Zdążyłem już jednak zauważyć, że muszę popracować nad językiem francuskim. W naszej ekipie używa się go naprawdę często. Jeśli się go nauczę, zdecydowanie łatwiej będzie mi się porozumieć z mechanikami, masażystami czy też innymi kolarzami, dlatego teraz muszę się mocno zabrać za naukę. Przed wyjazdem chodziłem na korepetycje, a teraz miałem uczyć się w domu, ale jakoś ciężko mi się do tego zabrać. Na razie jestem na etapie czytania, wiem, jak wymawia się poszczególne wyrazy, ale zdaję sobie sprawę z tego, że przede mną jeszcze mnóstwo pracy

dodaje.

Jednym z kluczowych punktów w planie zgrupowania Cofidisu było wyznaczenie kolarzom celów. Niestety sytuacja pandemiczna na całym świecie zmienia się błyskawicznie, dlatego nie sposób przewidzieć, które wyścigi w ogóle się odbędą. W związku z tym szefowie francuskiego zespołu postanowili, że na razie zawodnicy dostaną rozpiskę obejmującą jedynie wyścigi w pierwszej części sezonu, przed mistrzostwami kraju. 

– Nie mam na niej wielkiego touru, co oznacza, że nie pojadę w Giro d’Italia. Nie wiem też co będzie później z Vuelta a Espana, ponieważ z tego co widziałem w kalendarzu, wyścig ten pokrywa się z Tour de Pologne, w którym chciałbym wystartować.  

– mówi Polak.

Może się więc okazać, że jedyną szansą młodego kolarza na występ w wielkim tourze będzie Tour de France. Jednak kwestia jego debiutu w Wielkiej Pętli jest na razie wielką niewiadomą. Wiadomo natomiast, że czeka go inny debiut. Po raz pierwszy w karierze na poważnie weźmie udział w wiosennej kampanii klasyków. Pojedzie w aż 10 wyścigach jednodniowych. Jednym z nich będzie Paryż-Roubaix – impreza, w której juniorskiej odsłonie zajął kiedyś 5. miejsce.

Bardzo ważnym elementem mojego kalendarza będą klasyki – w planach mam m.in. Paryż-Roubaix, choć jeszcze nie wiem, w jakiej roli. Poza tym w kilku wyścigach będę pomagał Elii Vivianiemu, Myślę, że fajnie będzie nam się współpracowało i wierzę, że dużo się od niego nauczę. Szanse dla siebie także dostanę, tylko że w nieco mniejszych wyścigach

– zakończył młody kolarz.

Kalendarz Szymona Sajnoka na pierwszą część sezonu 2021:

11-14 lutego – Tour de la Provence

28 lutego – Kuurne-Bruksela-Kuurne

7 marca – GP Jean-Pierre Monsere

18 marca – GP de Denain

19 marca – Bredene-Koksijde

24 marca – Driedaagse Brugge-De Panne

26 marca – E3 Harelbeke

7 kwietnia – Scheldeprijs

11 kwietnia – Paryż-Roubaix

2 maja Eschborn-Frankfurt

4-9 maja – 4 Dni Dunkierki

23 maja – GP Marcel Kint

27-30 maja Boucles de la Mayenne

 

Poprzedni artykułJesper Hansen jednak w Riwal Cycling Team
Następny artykułRower drużyny AG2R Citroën Team – BMC Teammachine SLR01
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments