Według Wielerflits UCI podjęło decyzję co do długości zawieszenia Dylana Groenewegena. Jeśli doniesienia belgijskiego portalu się potwierdzą, Holendra na szosach zobaczymy dopiero w maju.
Rzecz jasna kara odnosi się do wydarzeń z finiszu szóstego etapu Tour de Pologne i starcia Holendra z młodszym rodakiem – Fabio Jakobsenem, które pod koniec sierpnia stało jednym z głównych tematów polskich mediów sportowych.
Na sytuację szybko zareagowało Jumbo-Visma – ekipa 27-latka, która postanowiła zawiesić go do czasu, ogłoszenia przez UCI werdyktu odnośnie kary dla zawodnika. Według Wielerflits Międzynarodowa Unia Kolarska powinna zrobić to pod koniec tego tygodnia, jednak decyzja została już podjęta.
Niderlandzkojęzyczny portal podaje, że Holender zostanie ukarany dziewięciomiesięczną dyskwalifikacją, jednak czas kary liczony będzie nie od dnia ogłoszenia wyroku, a od feralnego wypadku (5 sierpnia 2020). To oznacza, że Groenewegen będzie mógł wrócić do ścigania dopiero 6 maja, więc jeśli zdecyduje się na start w Giro d’Italia (ma rozpocząć się się 8 maja), nie będzie miał kiedy nabrać rytmu wyścigowego.
To bardzo surowy werdykt, praktycznie niespotykany w kolarstwie (oczywiście nie licząc przypadków stosowania dopingu). Dla porównania Gianni Moscon za uderzenie w twarz Elii Gesberta musiał pokutować zaledwie pięć tygodni, natomiast Theo Bos za zepchnięcie Daryla Impeya na barierki w czasie Tour of Turkey, dostał karę trwającą zaledwie miesiąc.