25-letni kolarz INEOS Grenadiers, który pierwotnie miał być jednym z najważniejszych pomocników Gerainta Thomasa, ustawił się po dwudziestym etapie na pole position do zwycięstwa w tegorocznym wyścigu Giro d’Italia. Przed ostatnim etapem jazdy indywidualnej na czas w Mediolanie przestrzega, że wszystko może się wydarzyć.
Gdybyśmy mieli streścić wydarzenia przedostatniego etapu wyścigu Giro d’Italia do trzech punktów, to byłoby to: drugie etapowe zwycięstwo Tao Geoghegana Harta, sprawienie, że finałowa „czasówka” będzie jeszcze ciekawsze niż można było się spodziewać oraz Rohan Dennis jest kolarskim zabójcą.
Geoghegan Hart wygrał dwudziesty etap z metą na przełęczy Sestriere, a ogromny wkład w to zwycięstwo ma Rohan Dennis, który zniszczył grupę lidera na drugim podjeździe pod Sestriere, a na koniec sam finiszował trzeci, unosząc ręce w górę demonstrując tym samym radość ze zwycięstwa swojego drużynowego kolegi. Hart wyprzedził na linii mety Jaia Hindleya (Team Sunweb), który został nowym liderem wyścigu.
– To był spektakularny dzień, w słońcu oraz w towarzystwie wspaniałej drużyny. Trzymaliśmy się swojego planu i to wyszło nam bardzo dobrze. Jestem bardzo szczęśliwy. Chodziło o to, aby wykończyć pracę kolegów i jestem zadowolony, że byłem w stanie to zrobić. Czułem się dobrze przez cały dzień, a także na ostatnim podjeździe. W samej końcówce bardzo zależało mi na bonusowych sekundach
– powiedział Geoghegan Hart.
Zanosi się na to, że zwycięzca tegorocznej edycji Corsa Rosa wygra ją z jedną z najmniejszych przewag w klasyfikacji generalnej w historii. Przed piętnastokilometrową jazdą na czas w Mediolanie Hindleya i Harta dzielą milisekundy, co jest nie lada rzadkością. Brytyjczyk zapytany, czego spodziewa się w niedzielę, odpowiedział, że mogą ziścić się rozmaite scenariusze.
– To jest kolarski wyścig. Jutro wszystko może się wydarzyć, zwłaszcza po dwudziestu dniach ścigania w trudnych warunkach. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy, ale ja na pewno dam z siebie wszystko
– zakończył kolarz INEOS Grenadiers.
Tao Geoghegan Hart od początku kariery kolarskiej na poziomie World Tour dobrze czuje się we Włoszech. Pierwsze profesjonalne zwycięstwo odniósł w Kufstein, w wyścigu Tour of the Alps, a kilka dni później dorzucił drugie etapowe zwycięstwo w tej wymagającej „etapówce” rozgrywanej na austriacko-włoskim pograniczu, nazywanej próbą generalną przed Giro. Teraz ma we włoskim wielkim tourze dwa etapowe łupy i stoi na krawędzi zwycięstwa w klasyfikacji generalnej.
W tym sezonie nie ma rzeczy, która nie byłaby zaskakująca.