fot. Karpacki Wyścig Kurierów

Charyzmatyczny szef drużyny Deceuninck-Quick Step Patrick Lefevere w felietonie na łamach dziennika „Het Nieuwsblad” odniósł się do ewentualnego podpisania kontraktu z Markiem Cavendishem, dla którego (jeśli nie znajdzie nowego pracodawcy) wyścig Ronde van Vlaanderen może być ostatnim w karierze. 

Ostatnio sporo dzieje się wokół trzydziestokrotnego zwycięzcy etapowego w Tour de France Marka Cavendisha. Wszyscy mają przed oczami jego wywiad po wyścigu Gandawa-Wevelgem, w którym płacząc jak dziecko niemal żegnał się z peletonem. Brytyjczyk nie chce kończyć kariery, ale najprawdopodobniej drużyna Bahrain-McLaren nie przedłuży z nim kontraktu. Jego przyszłość stoi zatem pod dużym znakiem zapytania.

Jedną z opcji mógłby być jego powrót do drużyny Deceuninck-Quick Step, w której ścigał się w latach 2013-2015. Jednak w obecnej sytuacji na świecie, gdy trwa korona kryzys, trudno jest zatrudnić gwiazdę takiego formatu, zwłaszcza że w ostatnich miesiącach pod względem sportowym „Manxman” jest cieniem siebie sprzed lat.

– Nie jest tajemnicą, że Mark Cavendish chciałby wrócić do naszego zespołu. Myślę o tym w następujący sposób: co on może zrobić dla naszego zespołu w sensie sportowym? Poza rowerem, co on znaczy dla młodych kolarzy? W tym momencie moje serce mówi „tak”, ale mój rozum „nie”. W każdym razie nie podejmę żadnej decyzji, dopóki nie porozmawiam z Markiem osobiście. On jest żywą spuścizną kolarstwa, a dla naszej drużyny jest wielką postacią. Na pewno zasługuje na szacunek

– napisał Patrick Lefevere.

Przy okazji Belg podzielił się ciekawymi informacjami na temat tego, jak wyglądają obecnie kulisy kolarstwa, które bez wątpienia zmaga się z kryzysem, tylko pogłębionym przez pandemię.

– Zupełnie nieświadomie mam swój własny barometr tego, co obecnie dzieje się w kolarstwie – to jest moja skrzynka mailowa. To jest niewiarygodne jak wiele spontanicznych aplikacji o pracę otrzymuję. Mechanicy, liderzy drużyn, masażyści, kierowcy – jest wielu, którzy obecnie szukają teraz pracy. Ludzie z NTT, CCC, ale także z mniejszych, np. kontynentalnych drużyn. Wszystkim się chyba wydaje, że jestem Jezusem Chrystusem, który może zamienić wodę w pieniądze

– pisze w swoim stylu Lefevere.

Przypomnijmy, że cierpi także kobiece kolarstwo. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że działalność kończy drużyna Èquipe Paula K, ponieważ finansowe problemy miał od dłuższego czasu jej sponsor tytularny – francuska firma modowa. Więcej o tym > TUTAJ.

Poprzedni artykułWilco Kelderman: „Jestem teraz w niesamowitej formie”
Następny artykułTomasz Marczyński zostaje w Lotto Soudal!
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments