Dyrektor wyścigu Giro d’Italia Mauro Vegni po wycofaniu się z kolumny wyścigu zespołów Mitchelton-Scott i Jumbo-Visma po pozytywnych wynikach testów na obecność COVID-19 zapewnia, że jego intencją jest doprowadzenie rywalizacji do samego końca.
Z pewnością organizatorzy Corsa Rosa obawiali się wznowienia ścigania po dniu przerwy, w którym wszystkim osobom przebywającym w kolumnie wyścigu wykonano testy typu PCR. Niestety 8 wyników okazało się pozytywnych i już w wyścigu nie możemy oglądać Michaela Matthewsa (Team Sunweb), ekipy Mitchelton-Scott oraz zespołu Jumbo-Visma. Mauro Vegni w rozmowie z włoską telewizją RAI przed 10. etapem rywalizacji zapewnił, że organizatorzy wyścigu robią wszystko, co w ich mocy.
Dzisiejszego poranka wszystkie zespoły, w których były przypadki koronawirusa przeszły ponowne, szybkie testy, a my zrobimy to samo pojutrze. Dla nas wszystkich celem pozostaje dojechanie do Mediolanu. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby to Giro zakończyło się w październiku w godny i sprawiedliwy sposób. Przez cały czas staramy się utrzymać tą sytuację pod kontrolą. Podczas kolejnego dnia przerwy wszyscy będziemy poddani testom typu PCR zgodnie z protokołem medycznym Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI), ale chcemy uczynić jeszcze więcej
– wyjaśniał Włoch.
W obecnej sytuacji i przy tej skali przypadków trudno sobie wyobrazić, aby wyścig Giro d’Italia mógł odbyć się w pełnym wymiarze. Jednakże sam Mauro Vegni chciałby, aby peleton zakończył ściganie w 103. edycji Corsa Rosa podczas etapu jazdy indywidualnej na czas w Mediolanie 25 października.
Intencją jest to, aby dojechać do Mediolanu za wszelką cenę oczywiście wyłączając z tego problemy zdrowotne lub większe przeszkody. Naszym celem jest dotarcie do Mediolanu
– zakończył dyrektor wyścigu Giro d’Italia.