fot. BORA-hansgrohe / Ralph Scherzer

Przed rozpoczynającą się w sobotę 103. edycją Giro d’Italia Rafał Majka (BORA-hansgrohe) zapowiada walkę o jak najwyższe miejsce w klasyfikacji generalnej i mówi, że nie ma nic do stracenia. Jeśli tylko nogi pozwolą, będzie walczył o jak najwięcej.  

Tegoroczna edycja wyścigu Giro d’Italia to ujmując rzecz w skrócie mieszanka gór, kilometrów samotnej walki z czasem oraz długich etapów. Jeśli dojdzie do tego zła pogoda, co w październiku jest bardzo prawdopodobne, na Majkę i pozostałych zawodników czeka bardzo wymagające ściganie. W sumie zawodnicy będą musieli przejechać prawie 65 kilometrów jazdy na czas, pokonać pięćdziesiąt sklasyfikowanych podjazdów, które złożą się na 40 tys. metrów przewyższenia. Pierwszy test w górach już trzeciego dnia rywalizacji, kiedy to kolarze zmierzą się z podjazdem na wulkan Etna na Sycylii, który wyniesie ich na wysokość 1793 metrów nad poziomem morza.

Mimo wszystko Polak jest dobrej myśli i ma nadzieję, że pomyślnie przebyty okres przygotowawczy pozwoli mu pokazać się z jak najlepszej strony, o czym mówił podczas zorganizowanej częściowo on-line konferencji prasowej poprzedzającej Grande Partenza na Sycylii. „Na żywo” uczestniczyło w niej kilkoro włoskich dziennikarzy, a pozostali, w tym my, połączyli się za pośrednictwem platformy Zoom.

– To prawda, podczas tegorocznego Giro d’Italia będzie do przejechania dużo kilometrów jazdy na czas, ale będzie także dużo podjazdów, począwszy od trzeciego etapu, który zakończy się podjazdem na Etnę. To długa i naprawdę wymagająca wspinaczka i nigdy nie jest łatwo rozpoczynać wyścigu trudnym podjazdem. Rzeczywiście, dobrze prezentowałem się podczas Tirreno-Adriatico, a następnie na Sycylii trenowałem trochę na wysokości. Chcę dobrze jechać w tegorocznym wyścigu Giro d’Italia. Mam nadzieję, że będę w dobrej formie przez całe trzy tygodnie i że będzie nam dopisywała dobra pogoda. Myślę, że najważniejszy będzie trzeci tydzień rywalizacji, że to on zadecyduje o losach klasyfikacji generalnej. Chciałbym być do tej pory w najwyższej dyspozycji. Przyjechaliśmy tutaj w silnym składzie. Patrick [Konrad] także celuje w dobry wynik w klasyfikacji generalnej, zaś Peter [Sagan] będzie walczył o zwycięstwa etapowe

– tłumaczył Majka.

Rafał Majka podczas konferencji prasowej poprzedzającej Giro d’Italia 2020

Włosi byli pod dużym wrażeniem jazdy Rafała Majki w wyścigu Tirreno-Adriatico, w którym – jak ocenili – Polak jechał agresywnie. Dopytywali więc, czy podobny styl ścigania zamierza prezentować podczas Giro. Przypomnijmy, że Majka ukończył „wyścig dwóch mórz” na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej, a na czterech etapach plasował się w pierwszej dziesiątce, z czego na jednym był drugi.

– Oczywiście, w pierwszym tygodniu nie można stracić zbyt wielu sił, ale nie mam w tym Giro d’Italia nic do stracenia, a zwłaszcza przed etapami jazdy indywidualnej na czas. Tacy kolarze jak [Simon] Yates albo [Jakob] Fuglsang z pewnością będą atakować, będą ścigać się w bardzo agresywny sposób, ponieważ zdają sobie sprawę, że [Geraint] Thomas będzie bardzo mocny na czas i będą próbowali rozegrać ten wyścig w inny sposób. Moim celem jest zajęcie jak najlepszego miejsca w klasyfikacji generalnej, zatem jeśli tylko będę miał tak dobre nogi jak w Tirreno-Adriatico, to nie będę miał się czym martwić

– odpowiedział Majka.

31-latek z Zegartowic zajął w 2016 roku piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Corsa Rosa, co jest jak dotąd jego najlepszym rezultatem, chociaż jeszcze dwukrotnie plasował się w pierwszej dziesiątce ogólnego zestawienia – w 2013 roku był siódmy, zaś rok temu szósty. Zapytany, czy celuje w drugie wielkotourowe podium po tym, jak stał na najniższym pudle we Vuelcie, odparł nieco asekuracyjnie.

– Chciałbym zdobyć jak najlepsze miejsce w klasyfikacji generalnej i uważam, że dwoma największymi faworytami są Simon Yates i Geraint Thomas, ale także Vincenzo Nibali, który może być w wysokiej formie w trzecim tygodniu. Będę podchodził do tego wyścigu dzień po dniu. Co ma być, to będzie.

Rafał Majka nie będzie w wyścigu Giro d’Italia samotnym liderem. W klasyfikacji generalnej będzie walczył również Patrick Konrad, zaś o zwycięstwa etapowe Peter Sagan, który ukończył zakończony przed niespełna dwoma tygodniami Tour de France. Celem Konrada jest uplasowanie się w pierwszej piątce. Polak i Austriak przygotowywali się wspólnie do Wyścigu dookoła Włoch i zdaniem Konrada przy odrobinie szczęścia są w stanie zanotować dobre wyniki.

W składzie drużyny BORA-hansgrohe znaleźli się również dwaj pozostali Polacy reprezentujący niemiecki zespół – Paweł Poljański, na którego Majka będzie mógł liczyć w górach oraz Maciej Bodnar, na którym Polak będzie mógł polegać… w każdym terenie.

Tegoroczna edycja Giro d’Italia zakończy się 25 października w Mediolanie. Pierwotnie start planowano na Węgrzech, ale z powodu trwającej pandemii Mauro Vegni i spółka musieli zmienić plany. Ostatecznie zdecydowano się na słoneczną Sycylię. Wyspa powita kolarzy słońcem (a jakże!) oraz 30-stopniowym upałem. Warunki atmosferyczne mogą ulec pogorszeniu, gdy wyścig dojedzie do górnej części włoskiego buta, a więc na północ. Warto trzymać kciuki, aby tak się nie stało, ponieważ Rafał Majka nie lubi ścigać się w deszczu i chłodzie.

W konferencji prasowej on-line z kolarzami drużyny BORA-hansgrohe przed Giro d’Italia 2020 uczestniczyła Marta Wiśniewska

Poprzedni artykułAlaphilippe pokaże tęczową koszulkę na Liege-Bastogne-Liege
Następny artykułCasus Belli – kulisy zawieszenia Quinna Simmonsa
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments