fot. Jumbo-Visma

Wout Van Aert jest jednym z większych wygranych zmiany trasy tegorocznych mistrzostw świata. Dzięki niej Belg jest dziś wymieniany jako jeden z większych kandydatów do tego, by sięgnąć po tęczową koszulkę.

Oczywiście swoje zrobiła także forma kolarza Jumbo-Visma, który dopiero na początku tego roku wrócił do ścigania po ciężkiej kontuzji odniesionej w czasie poprzedniego Tour de France, a po przerwie pandemicznej zachowuje niemal stuprocentową skuteczność.

Wygrał Strade Bianche i Mediolan-San Remo, a podczas Tour de France i Criterium du Dauphine świetnie wywiązywał się roli pomocnika. Wolną rękę dostał na łącznie trzech etapach. Efekt? Trzy zwycięstwa. Tak naprawdę jego jedynym „niepowodzeniem” było „dopiero” trzecie miejsce w Milano-Torino.

Tyle że nawet w tak dobrej formie raczej nie mógłby liczyć na to, by podczas mistrzostw świata w Aigle-Martigny sięgnąć po złoty medal. Trasa była dla niego zbyt wymagająca.

W Szwajcarii miała być cała masa podjazdów. Każde okrążenie miało być katorgą. Wiedziałem, że w pewnym momencie nie dam rady, dlatego pierwotnie w ogóle nie planowałem startu w tej imprezie

– mówił Vive le vélo 

Jednak niedawno okazało się, że zorganizowanie kolarskiego mundialu w Szwajcarii będzie niemożliwe. UCI musiało szukać kolejnej lokalizacji. Ostatecznie padło na Imolę. Znów ma być trudno, łączne przewyższenie ma wynieść około 5 tysięcy metrów, ale to i tak nie tak dużo w porównaniu z tym, co czekałoby kolarzy w kraju Helwetów.

Niedawno o trasie wypowiedział się Greg Van Avermaet, który przyznawał, że z Van Aertem Belgia, po ośmiu latach, może odzyskać tęczową koszulkę. Sam zainteresowany przyznaje:

Imola odpowiada mi zdecydowanie bardziej. Podoba mi się zarówno trasa jazdy indywidualnej na czas, jak i wyścigu ze startu wspólnego, dlatego obie konkurencje będą dla mnie bardzo istotne.

Mistrzostwa rozpoczynają się już w piątek, w pierwszym tygodniu po zakończeniu Tour de France. Na dwa dni wcześniej zaplanowane są mistrzostwa Belgii ze startu wspólnego w Anzegem. Kolarz Jumbo-Visma przyznał, że nie będzie starał się o powtórzenie sukcesu z końcówki sierpnia, kiedy po koszulkę w narodowych barwach sięgnął w jeździe indywidualnej na czas.

Odpuszczę start w Anzegem. Pogodzenie tych wszystkich imprez nie jest łatwe dla kogoś, kto bierze udział w Tour de France. Dlatego z czegoś musiałem zrezygnować

– zakończył.

 

 

Poprzedni artykułPireneje w wersji light – zapowiedź 8. etapu Tour de France 2020
Następny artykułNiepewna przyszłość NTT Pro Cycling
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments