Już w poniedziałek rozpoczyna się Tirreno-Adriatico. Nic dziwnego, że do drużyn, które ogłosiły swoje składy na wyścig, w tym roku odbywający się w cieniu Tour de France, dołączyła Astana.
Jej liderami będą kolarze, którzy już w tym sezonie ścigali się na Półwyspie Apenińskim, a więc Jakob Fuglsang i Aleksandr Vlasov. Duńczyk jest jednym z najlepszych specjalistów od wyścigów tygodniowych na świecie, co potwierdził choćby podczas ostatniej edycji „Wyścigu Dwóch Mórz”, gdy zajął 3. miejsce.
W tym sezonie również pokazuje dobrą formę. Po wznowieniu wziął udział we włoskiej kampanii klasyków, którą przerwał na moment, by wystąpić w Tour de Pologne. W każdym z wyścigów spisał się świetnie, ale najlepiej poszło mu w Il Lombardia, które stało się drugim wygranym przez niego monumentem.
Tego sukcesu nie byłoby bez Aleksandra Vlasova, który nie dość, że bardzo pomógł starszemu koledze, zwłaszcza w końcowej fazie wyścigu, to jeszcze sam zajął 3. miejsce, a trzy dni później sam sięgnął po zwycięstwo w Giro dell’Emilia. Podobnie jak Fuglsang ma już za sobą przetarcie w wyścigach tygodniowych – w tym sezonie zajmował już miejsca na podium świetnie obsadzonych Tour de la Provence i La Route d’Occitanie.
To oznacza, że w klasyfikacji generalnej Tirreno-Adriatico Astana może grać na dwa fortepiany. To właśnie wokół nich ułożona jest ekipa, w której skład wchodzą także m.in dwaj inni, obok Vlasova, zawodnicy, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę – Alex Aranburu i Oscar Rodriguez, którzy w trudniejszych momentach mogą okazać się sporym wsparciem.
Na łatwiejszych odcinkach powalczyć może natomiast Fabio Felline, który choć nie jest typowym sprinterem, to kilkukrotnie pokazywał, że jest w stanie rywalizować na finiszach.