Karolina Kumięga znów może być zadowolona ze swojej postawy. Kolarka Pacifiku Toruń sięgnęła dziś po złoty medal mistrzostw Polski orliczek.
Runda, na której rozgrywany był dzisiejszy wyścig, była bardzo kręta i bardzo trudno było znaleźć na niej całkowicie płaski odcinek. Dlatego zawodnicy pytani o trasę, często odpowiadali czterema słowami “prawo-lewo, góra-dół”.
Taki profil sprzyjał uciekinierom, więc nic dziwnego, że gdy trzy dni temu rozmawialiśmy z Kumięgą, ta zapowiedziała, że będzie próbowała oderwać się od głównej grupy. Ostatecznie wyścig ułożył się tak, że w jego drugiej części zabranie się w odjazd było praktycznie niemożliwe.
Podczas dwóch ostatnich rund jechałam aktywnie praktycznie cały czas. Wiedziałam, że trzeba było gonić, bo meta była coraz bliżej, a przewaga Stępień topniała bardzo powoli, więc trzeba było brać się do pracy. Próbowałam też odskakiwać, ale nikt nie chciał się ze mną zabrać. Generalnie był moment, gdy w peletonie panował totalny marazm, a nawet jeśli ktoś próbował skoczyć, to niemal od razu wszystko się zjeżdżało.
– relacjonowała.
Mimo to Kumięga może być z siebie bardzo zadowolona. Na około 10 kilometrów przed metą grupa, w której jechała, dopadła uciekającą przez niemal cały wyścig Karolinę Stępień. Później, już na samym finiszu, młoda zawodniczka przegrała tylko w Martą Lach, Łucją Pietrzak i Katarzyną Wilkos.
Została więc najlepszą kolarką wśród orliczek i dodała kolejny kruszec do pełnej już kolekcji medali, które wywiezie z tegorocznych mistrzostw Polski. W czwartek, gdy rozgrywano jazdę indywidualną na czas, zdobyła srebro w kategorii orlika i brąz w elicie. Jednak nie ma co się dziwić, że dzisiejszy sukces jest dla niej jeszcze cenniejszy.
To złoto smakuje lepiej niż brązowy medal zdobyty przeze mnie w jeździe indywidualnej na czas. To jest jednak mistrzostwo kraju, to jest koszulka. Na pewno czuję niedosyt, bo świetnie byłoby znów sięgnąć po medal w elicie, bo naprawdę niewiele zabrakło mi do tego brązu. No, ale może za rok!
– mówi zawodniczka Pacificu Toruń, która jednak nie ma zbyt wiele czasu na świętowanie sukcesu. Już niebawem wyjeżdża na mistrzostwa Europy w Plouay, gdzie wystartuje w wyścigu ze startu wspólnego orliczek.
Chcę tam pojechać jak najlepiej. Trasy jeszcze nie objeżdżałam, ale z tego, co widziałam na profilach, wygląda całkiem dobrze i bardzo mi się podoba, więc może być ciekawie. Na pewno będę chciała pokazać się z jak najlepszej strony i godnie reprezentować nasz kraj!
– zapowiada, a my trzymamy kciuki.
W Kazimierzy Wielkiej rozmawiał Bartek Kozyra