Tom Dumoulin i Wout Van Aert (Jumbo-Visma) mocno skrytykowali zjazd z premii górskiej Col de Plan Bois, obecny na trasie czwartego etapu wyścigu Dauphiné, na którym kraksę miał Steven Krujswijk. Holender z kontuzją obojczyka pojechał do domu, a jego udział w nadchodzącym wyścigu Tour de France stanął pod znakiem zapytania.
Począwszy od wypadku na pierwszym etapie wyścigu Tour de Pologne w Katowicach, w której mocno ucierpiał mistrz Holandii Fabio Jakobsen (Deceuninck-Quick Step) dużo mówi się o bezpieczeństwie podczas kolarskich wyścigów. O ile w Polsce przyczyną kraksy był ewidentny faul Dylana Groenewegena (Jumbo-Visma), o tyle organizatorzy wyścigu Dauphiné mogli podarować sobie umieszczanie na trasie niebezpiecznego zjazdu, zaś ci odpowiedzialni za zabezpieczenie trasy monumentu Il Lombardia nie dopuścić do wpuszczenia cywilnego pojazdu na trasę. Przypomnijmy, że kierująca nim kobieta wjechała w Maximiliana Schachmanna (BORA-hansgrohe), który ma złamany obojczyk.
Kolarze drużyny Jumbo-Visma mają pretensje do organizatorów Dauphiné za zorganizowanie wyścigu na bardzo złej jakości zjeździe z pierwszej premii górskiej na czwartym etapie – Col de Plan Bois. Kraksę zaliczył tam Steven Krujswijk, który ma przemieszczony obojczyk i nie wiadomo, czy zdoła wystartować w Tour de France.
– To kompromitacja, że taki zjazd znalazł się na trasie tego wyścigu. Cały był bardzo trudny technicznie, ale pierwsze dwa-trzy kilometry były naszpikowane szutrem, dziurami i zgrubieniami w drodze, a wszystko przy piętnastoprocentowym nachyleniu w dół. Pomimo to coś takiego znalazło się na etapie… Cóż, jestem na to wszystko bardzo zły i jest mi przykro z powodu Steviego [Stevena Kruijswijka], który musiał przez to pojechał do domu, a był w świetnej formie. Mam nadzieję, że zdoła wystartować w Tour de France, ale nawet jeśli uda mu się tego dokonać, to nie będą to idealne przygotowania. Ten zjazd nigdy nie powinien znaleźć się w wyścigu
– skomentował zaistniałą sytuację Tom Dumoulin, a wtórował mu Wout Van Aert:
– Mam nadzieję, że [Steven Krujswijk] nie odniósł zbyt poważnych kontuzji i szybko wróci do przygotowań do Touru. Zaliczył bardzo pechową kraksę na głupim odcinku drogi.
Tymczasem poszkodowany Kruijswijk zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcie zrobione tuż po kraksie i napisał, że to definitywnie nie był sposób, w jaki chciał zakończyć Dauphiné, ale ma nadzieję, że wróci wkrótce do ścigania.