Foto: Team Jumbo-Visma

Ten sezon dla będzie dla Toma Dumoulina inny niż poprzednie. Jednak Holender zapewnia, że już nie może się doczekać wznowienia ścigania.

Kolarza z Maastricht dawno nie widzieliśmy na szosie. Podczas majowego Giro d’Italia nabawił się groźnej kontuzji, a w lutym okazało się, że w jego organizmie pojawił się pasożyt. Te kłopoty zdrowotne sprawiły, że Dumoulin jest jednym z niewielu zawodników World Touru, którzy w tym sezonie nie mieli jeszcze okazji, by choćby raz pojawić się na szosie.

Fani wyczekują występu Holendra tym bardziej, że przed sezonem zamienił on Sunweb, w którym startował od 2012 roku, na Jumbo-Visma. Ten ruch oznaczał dużą zmianę, nie dotykającą bynajmniej jedynie koloru koszulki, w której będzie startował Dumoulin. Holenderska grupa już podczas ostatniego Tour de France pokazała, że jest niesamowicie silna. „Motyl z Maastricht” liczy na to, że mocni koledzy zdejmą z niego dużą część presji.

W Sunwebie byłem absolutnym liderem zespołu podczas większości wyścigów. Wszyscy pracowali na mnie. Teraz, w Team Jumbo-Visma, podczas najbliższego Tour de France, oczywiście o ile wyścig się odbędzie, będziemy mieć trzech liderów. To coś, co bardzo mi odpowiada i naprawdę czekam na to z niecierpliwością. W Sunwebie ciążyła na mnie olbrzymia presja, ponieważ jeśli bym nawalił, zespół poniósłby klęskę

– mówił w komunikacie prasowym swojego zespołu.

Tu sytuacja będzie wyglądać zdecydowanie inaczej. We wstępnym składzie Jumbo-Visma na Tour de France są przewidziani także m.in Steven Kruijswijk – 3. kolarz ostatniej Wielkiej Pętli, a także zwycięzca Vuelty – Primoż Roglić. Holendrowi podoba się taki stan rzeczy.

Tu mogę coś sobie udowodnić. Muszę być w bardzo dobrej formie, żeby zespół pracował na mnie.  W przeciwnym wypadku to ja będę musiał pomagać innym. Ustaliliśmy to między sobą i bardzo mi to odpowiada

– dodawał.

I w sumie da się to zrozumieć, ponieważ sytuacja, której doświadczał w Sunwebie niekoniecznie pchała go do dalszego rozwoju. Pytanie tylko, jak ta pozornie wygodna sytuacja będzie wyglądała podczas wyścigu. Niedawne przygody kolarzy Movistaru pokazują, że jazda na trzech liderów nie zawsze przynosi dobre efekty.

Poprzedni artykułNowy nabytek Lotto Soudal
Następny artykułLorena Wiebes nową zawodniczką Team Sunweb
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments