fot. Szymon Gruchalski/Tour de Pologne

Hiszpański dziennik „El Mundo” opublikował artykuł, w którym daje do zrozumienia, że podczas kolarskich wyścigów niemal niemożliwe jest dostosowanie się do wymagań reżimu sanitarnego mających na celu minimalizowanie ryzyka zakażenia koronawirusem, a co za tym idzie, wskazuje, że sport ten może generować największe ryzyko rozprzestrzeniania się pandemii.

Czterokrotny zwycięzca Tour de France Chris Froome jest astmatykiem i aby brać udział w wyścigach musi inhalować sobie salbutamol. W takiej samej sytuacji – jak wylicza „El Mundo” na podstawie informacji od specjalistów medycyny sportowej – jest 40 proc. peletonu. A to właśnie osoby cierpiące na choroby układu oddechowego oraz krwionośnego są najbardziej narażone na cięższy przebieg wirusa Covid-19 oraz jego poważniejsze konsekwencje.

Ponadto kolarstwo to sport o charakterze nomadycznym. Pomiędzy kontynentami, krajami i miastami nieustannie migrują kolarze i drużyny kolarskie wraz z całą swoją obsługą i sprzętem. Tylko podczas ubiegłorocznej edycji Tour de France codziennie przemieszczająca się karawana wyścigu, włącznie z kolumną reklamową, liczyła 4,5 tys. osób. Liczba osób pracujących w dwudziestu dwóch startujących w Tourze drużynach to 450 osób, wraz z obsługą techniczną, masażystami, lekarzami czy kucharzami. Podczas dwudziestu jeden etapów karawana wyścigu przejechała przez 744 miasta, codziennie zakwaterowując się w innym hotelu.

Wobec tego wszystkiego, jak przyznaje lekarz Hiszpańskiej Federacji Kolarskiej z dwudziestoletnim doświadczeniem Cesáreo López, trudno z optymizmem spoglądać na wznowienie sezonu kolarskiego.

– Powrót do kolarskich wyścigów rysuje się w bardzo skomplikowany sposób, testy trzeba będzie wykonywać prawie codziennie. Jest jasne, że kolarstwo jest sportem najbardziej podatnym na zakażenia. Są inne, jak np. sporty walki, gdzie podczas rywalizacji także nie da się zachowywać dystansu, ale żadna inna dyscyplina sportu nie gromadzi tylu zawodników w jednym miejscu i czasie. Będzie to bardzo trudne i szczerze mówiąc czarno to widzę. Na pewno przed startem wyścigów wszyscy będą musieli przejść testy PCR oraz serologiczne na przeciwciała

– powiedział Cesáreo López, lekarz Hiszpańskiej Federacji Kolarskiej z dwudziestoletnim doświadczeniem.

W tym tygodniu Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) ma ukończyć prace nad protokołem, którego trzeba będzie przestrzegać podczas wyścigów w „nowej rzeczywistości”. Otrzymają go lekarze drużyn, w tym Jesús Hoyos z Movistaru, który podziela opinię swojego kolegi z Hiszpańskiej Federacji Kolarskiej.

– Prawdopodobnie kolarstwo jest sportem, który generuje największe ryzyko i dlatego musi być bardzo kontrolowane poprzez przeprowadzanie testów. W naszej drużynie zamierzamy rozpocząć testowanie kolarzy w połowie czerwca, ponieważ ścigania nie wznowimy przynajmniej do końca lipca. Po co mamy testować teraz, jeśli do wznowienia sezonu ktoś może zachorować albo zakazić się powtórnie? Raz w tygodniu mamy video konferencję z zawodnikami, aby odpowiednio wszystko kontrolować. W tej chwili kolarze trenują na pół gwizdka, ponieważ do powrotu na szosę wciąż jeszcze pozostaje dużo czasu

– wyjaśnił Jesús Hoyos, lekarz Movistaru.

Jak informuje Cesáreo López osoba wykonująca zwykłe czynności codzienne zużywa pięć litrów powietrza na minutę, kolarz jadący na rowerze sto pięćdziesiąt litrów, zaś podczas intensywnego wysiłku dwieście pięćdziesiąt. Oznacza to, że dystans pomiędzy kolarzami w peletonie powinien wynosić dwadzieścia metrów, co jest oczywiście niemożliwe do zrealizowania. Stąd duże obawy lekarzy o zdrowie zawodników.

– Wciąż zastanawiamy się nad tym, jak to wszystko rozwiązać podczas mistrzostw świata w Szwajcarii [jeśli tam się odbędą – przyp. M.W.], to wszystko będzie bardzo skomplikowane. Będziemy musieli na przykład spożywać posiłki na zmianę

– dodał Cesáreo López.

Nie da się podważyć argumentu, że zdrowie jest najważniejsze i należy zrobić wszystko, aby możliwie najbardziej ograniczyć ryzyko rozprzestrzeniania się nowego wirusa. Jednocześnie warto mieć świadomość, że jeśli sezon nie wystartuje, to kolarstwo zmierzy się z niespotykanym dotąd kryzysem.

Poprzedni artykułJakie zmiany czekają kalendarz na sezon 2020?
Następny artykułKoniec z jazdą z zasłoniętą twarzą!
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments