Zmiany w kalendarzu UCI nie będą miały wielkiego wpływu na plany startowe Chrisa Froome’a. Celem numer jeden Brytyjczyka pozostanie Tour de France.
Przypomnijmy, że zgodnie z niedawnymi ustaleniami najważniejszych ludzi w światowym kolarstwie Tour de France nie odbędzie się, tak jak pierwotnie planowano, na na przełomie czerwca i lipca, a w dniach od 29 sierpnia do 20 września. To oznacza, że etap kończący Wielką Pętlę na Polach Elizejskich odbędzie się w tym samym dniu, w którym czasówka, inaugurująca mistrzostwa świata w Aigle-Martigny. Mimo to Brytyjczyk chciałby połączyć obie imprezy.
Patrząc na nowe terminy ustalone przez UCI, Tour de France wciąż może być moim celem numer jeden. Później chciałbym wziąć udział w mistrzostwach świata. Oczywiście pod warunkiem, że nie będą kolidowały z Wielką Pętlą
– mówił Cycling News
Być może obecna sytuacja zadziała nawet na korzyść Brytyjczyka, który podczas rozgrywanego miesiąc temu UAE Tour pokazał, że nie doszedł jeszcze do siebie po kontuzji odniesionej przez niego przed jednym z etapów Criterium Dauphine. Co prawda jego sytuacja zdrowotna jest coraz lepsza, a niedawno ogłosił zakończenie rekonwalescencji, ale raczej nie będzie narzekał na dodatkowe tygodnie przygotowań do najważniejszych celów w tym sezonie. Co ciekawe wśród nich może być również Giro d’Italia lub Vuelta a Espana.
W zależności od tego, kiedy będą rozgrywane inne wielkie toury, chciałbym także wziąć udział w Giro d’Italia lub Vuelta a Espana. Oczywiście wcześniej przedyskutuję swoje plany startowe z Timem Keirissonem – naszym głównym trenerem i resztą ekipy zarządzającej zespołem
Na razie wydaje się, że bardziej prawdopodobny będzie start Brytyjczyka na Vuelcie, ponieważ najpewniej zostanie ona rozegrana w listopadzie, podczas gdy Giro powinno rozpocząć się na początku października. Oczywiście, tak jak podkreśla sam Froome, te wszystkie daty są bardzo umowne i w zależności od tego jak będzie rozwijał się koronawirus, mogą się bardzo szybko zmienić.